„Z szacunkiem i bez bałwochwalstwa” – raz jeszcze

Kiedy 22 lutego zamieściłem krótki wpis o papiestwie pt. Z szacunkiem i bez bałwochwalstwa okazał się on o wiele bardziej aktualny, niż sam wtedy myślałem. Najpierw w kontekście różnych słów i działań Franciszka, a teraz także w kontekście św. Jana Pawła II.

Gdy chodzi o Franciszka, mam na myśli nie tylko niektóre jego wypowiedzi związane z agresją Rosji na Ukrainę, po których ręce nie mają gdzie opadać, ale także niedawną nominację pani Mariany Mazzucato, ateistki i jawnej zwolenniczki legalnej aborcji, do Papieskiej Akademii Życia. Nominacja ta była, według słów samego papieża, jego osobistą decyzją, przez którą chciał on do Akademii „wnieść trochę człowieczeństwa”. Linkuję tutaj komentarz red. Grzegorza Górnego, z którym w pełni się utożsamiam. Co ta nominacja ma wspólnego z Piotrową misją utwierdzania braci (por. Łk 22,32), nie próbuję nawet zgadywać. Do takich właśnie wypowiedzi i działań jak ulał pasują cytowane w lutowym wpisie słowa o. prof. Napiórkowskiego o tym, że także u papieży „wiele rzeczy niewartych powtarzania” i wezwanie „bądźmy krytyczni”. Co nie zmienia faktu, że papież jest zawsze moim prawowitym przełożonym w Panu, któremu jestem winien posłuszeństwo w sprawach Bożych. Ale to nie oznacza, że trzeba papieża za wszystko chwalić i we wszystkim z nim się zgadzać. Pamiętam z mego dzieciństwa kultowy polski komiks „Kajko i Kokosz”. W jednym z odcinków tego komiksu wystąpili epizodycznie dwaj doradcy kasztelana Mirmiła, Gładzisz i Chwalisz, którzy w ciemno chwalili i oklaskiwali każdą decyzję sympatycznego kasztelana. Niestety, niektórzy w Kościele myślą, że szacunek wobec papieża polega na byciu takim właśnie Gładziszem i Chwaliszem. A są sytuacje w których miłość i szacunek wymaga raczej postawy św. Pawła, który, kiedy było trzeba, potrafił otwarcie sprzeciwić się św. Piotrowi i upomnieć go w obecności innych braci (Ga 2,11-14). Kiedy to się przypomina, często trafia się ktoś, kto od razu oponuje: „Ale gdzie nam do świętego Pawła?” Głupie gadanie. Święci są nam dani również po to, żebyśmy ich naśladowali, a w czasie tamtego sporu w Antiochii Paweł nie nosił nad głową aureoli i nie miał na sobie tabliczki z podpisem „Święty Paweł Apostoł Narodów”.

Zaś św. Jana Pawła II dotyczą reportaże i książka Marcina Gutowskiego. To bardzo trudna sprawa, bo chodzi nie tylko o kanonizowanego świętego, ale też o postać naprawdę ważną dla bardzo wielu osób, dla mnie również. Miałem 12 lat, kiedy został wybrany na Stolicę Piotrową i było to jedno z najważniejszych wydarzeń z moich lat szkolnych, może zresztą kiedyś zrobię taki rocznicowy wpis, w którym opiszę, jak przeżywałem tamten dzień. Kiedy był papieżem, zawsze odbierałem go jakby ojca rodziny dającego poczucie bezpieczeństwa i budzącego zaufanie (takiego poczucia nie mam obecnie za Franciszka). Okazuje się, że prawdopodobnie popełniał błędy w niektórych swoich reakcjach na doniesienia o seksualnych przestępstwach w Kościele, czyli w sprawie bardzo ważnej. Najłatwiej zareagować na to wyparciem, mówiąc, że to TVN-owski atak. Nie chcę ułatwiać sobie życia w ten sposób. W tej sprawie bliskie mi są słowa ks. prof. Andrzeja Szostka MIC z niedawnego wywiadu dla „Więzi” i dlatego pozwalam sobie także i ten tekst tutaj zalinkować, z zachętą do przeczytania.  Absolutnie nie jest to kwestia mego „mariańskiego patriotyzmu”, bo z mym współbratem ks. prof. Szostkiem w różnych innych sprawach się nie zgadzałem, o czym zresztą otwarcie mu mówiłem. Bardzo ważne jest to, co tu mówi o świętości, która oznacza, że żyje się Bogiem (i kimś takim był Jan Paweł II), ale nie oznacza, że w każdej sprawie jest się doskonałym i w każdej podejmuje się najlepsze decyzje. A nasz problem polega na tym, że dla własnych potrzeb wykreowaliśmy sobie pomnikową wersję Jana Pawła II, według której jest on ucieleśnieniem wszystkich możliwych cnót, w której nie ma miejsca na żaden jego błąd i żadną niedoskonałość. A kiedy się okazuje, że ta pomnikowa wersja nie wytrzymuje konfrontacji z rzeczywistością, to próbuje się zakrzyczeć rzeczywistość słowami o ataku wrogich sił. Utożsamiam się ze słowami ks. Szostka z tego wywiadu, że po pierwsze, nie trzeba w każdym głosie krytycznym od razu widzieć ataku i, po drugie, nawet atak motywowany złą wolą może nam posłużyć ku dobremu. Jak przy innej okazji mówił Benedykt XVI, demony, które atakują Kościół od zewnątrz nie są tak bardzo groźne, najgroźniejsze są te demony, którym pozwoliliśmy się zalęgnąć wewnątrz Kościoła. A z reportaży i publikacji red. Gutowskiego wcale nie wynika, żeby Jan Paweł II sprzymierzył się z tymi wewnątrzkościelnymi demonami, a raczej, że nie zawsze wiedział co z nimi zrobić. A wspomniany wyżej pomnikowo-napuszony sposób kościelnego mówienia o Janie Pawle II jest dziś kompletnie niestrawny dla ludzi młodych, którzy na kilometr czują w tym sztuczność. I dramat polega na tym, że jeśli nie mamy innego sposobu mówienia o polskim papieżu, to jesteśmy na najlepszej drodze do obrzydzenia go wielu ludziom na co najmniej parę dziesięcioleci, z wielką szkodą dla jego spuścizny i dorobku. Kult Jana Pawła II musi chyba przejść przez katharsis, co na dalszą metę może mu wyjść tylko na dobre. No właśnie, z szacunkiem i bez bałwochwalstwa.

 


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Maciej Zachara MIC

Maciej Zachara MIC na Liturgia.pl

Urodzony w 1966 r. w Warszawie. Marianin. Rocznik święceń 1992. Absolwent Papieskiego Instytutu Liturgicznego na rzymskim "Anselmianum". W latach 2000-2010 wykładał liturgikę w WSD Księży Marianów w Lublinie, gdzie pełnił również posługę ojca duchownego (2005-2017). W latach 2010-2017 wykładał teologię liturgii w Kolegium OO. Dominikanów w Krakowie. Obecnie pracuje duszpastersko w parafii Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Bazylianówka w Lublinie. Ponadto jest prezbiterem wspólnoty neokatechumenalnej na lubelskiej Poczekajce, a także odprawia Mszę św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego w rektoralnym kościele Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Staszica w Lublinie....