Zobacz ten artykuł na Liturgia.pl » Anastasis – ikona na ciężkie czasyPatrycja Wierzbicka Przedstawienie Anastasis jest nasycone treścią i to w sensie niemal dosłownym, bowiem ukształtowało się pod wpływem wielu tekstów literackich – nie tylko biblijnych i liturgicznych, lecz także niekanonicznych.Wiekiem mas” nazwał nasze stulecie wybitny historyk brytyjski Michael Biddiss. (…) Członek owego masowego społeczeństwa – szary, przeciętny, anonimowy człowiek ulicy – został już stokrotnie opisany w powieściach, reportażach i studiach socjologicznych. (…) Epoka, która go zrodziła wyposażyła go w szereg łatwo rozpoznawalnych cech. Przede wszystkim brak mu poczucia bezpieczeństwa, a chęć pozbycia się lęku jest jego wielką potrzebą i tęsknotąTaki wizerunek współczesnego człowieka naszkicował niegdyś Ryszard Kapuściński. Być może w mniejszym lub większym stopniu odnajdujemy się w tym ponurym portrecie (fot. 1) Można jednak przeciwstawić mu inny obraz, na pierwszy rzut oka nie mający nic wspólnego z „Krzykiem” niosącym się przez dzieje ludzkości – wyobrażenie Zstąpienia do Otchłani, określane także greckim słowem Anastasis (fot. 2). Apokryf na początek Najstarsze obrazy o tej tematyce pochodzą z Kapadocji oraz klasztoru na Synaju i datowane są na VIII lub IX wiek[1] (Fot. 3). Ich schemat ikonograficzny ma swoje źródło w sztuce antycznej, m.in. scenach ukazujących cesarzy rzymskich wyzwalających niewolników bądź postaci będące personifikacjami podbitych przez imperatora ziem. Przedstawienie Anastasis jest nasycone treścią i to w sensie niemal dosłownym, bowiem ukształtowało się pod wpływem wielu tekstów literackich – nie tylko biblijnych i liturgicznych, lecz także niekanonicznych. Najważniejszym z nich jest trzecia część apokryficznej Ewangelii Nikodema. Narracja tego utworu ma formę relacji „naocznych świadków” Zstąpienia do Otchłani. Opowiadają oni o poruszeniu, jakie zapanowało w Szeolu po śmierci Chrystusa. Przytaczają dramatyczną rozmowę Szatana i Śmierci, przerażonych głosem zbliżającego się Mesjasza oraz wypowiedzi oczekujących Go biblijnych królów i proroków (fot. 4) Opisują nadzieję budzącą się powoli w sercach zmarłych i sam moment tryumfu Chrystusa: I oto nagle Piekło zadrżało, i bramy śmierci i zasuwy się rozwarły, a żelazne wrzeciądze zostały złamane i spadły na ziemię, i wszystko stanęło otworem. A Szatan pozostał w środku, i stał przerażony i zawstydzony, z nogami związanymi łańcuchem. I oto Pan Jezus Chrystus przychodząc w jasności niebiańskiego światła, łagodny, wielki i pokorny, niosąc w ręku swym łańcuch związał nim szyję Szatanowi, i znowu wiążąc mu nim z tyłu ręce rzucił go na wznak w podziemiu, i swoją świętą stopę postawił mu na gardle (…).Wówczas ojciec Adam przypadłszy do stóp Pańskich, a następnie wyprostowany całując Jego ręce i obficie łzy lejąc, mówił: „Oto dłonie, które mnie ukształtowały” – dawał świadectwo wszystkim; i mówił do Pana: „przybyłeś Królu chwały, wyzwalając ludzi i gromadząc ich w Twoim wiecznym królestwie”. Wtedy też matka nasza Ewa podobnie przypadłszy do stóp Pana, a następnie wyprostowana całując Jego ręce i obficie łzy wylewając rzekła: „Oto dłonie, które mnie ukształtowały” – i dała świadectwo wszystkim. Adam unchained Ikona Zstąpienia do Otchłani jest niemal dosłowną ilustracją powyższego tekstu. W centrum kompozycji umieszczony został Chrystus w mandorli, czyli kolistej lub owalnej aureoli okalającej całą sylwetkę i symbolizującej Bożą chwałę. Jego szaty najczęściej mają kolor biały lub złoty. Ponieważ barwy te kojarzą się światłem, doskonałością i nieśmiertelnością od czasów starożytnych wiązano je z wyobrażeniami bóstwa (fot. 5). Pan Jezus w lewej ręce niesie zwycięski krzyż, a prawą dłonią chwyta powstającego z klęczek lub wyłaniającego się z grobu Adama. Ujmuje jego nadgarstek w taki sposób, jakby badał mu puls (fot. 6) Tuż obok stoi Ewa. Na niektórych wersjach omawianej ikony Adam i Ewa usytuowani są symetrycznie bo bokach Chrystusa, który podaje ręce obojgu równocześnie. Dłonie Ewy mogą być osłonięte rąbkiem szaty na znak pokory i szacunku – jest to gest zaczerpnięty ze zwyczajów dworu bizantyjskiego. Wokół pierwszych rodziców gromadzą się sprawiedliwi Starego Testamentu, m.in. Abel, królowie Dawid i Salomon, Jan Chrzciciel i inni prorocy. Pod ich stopami otwiera się uzębiona paszcza Otchłani. Jej wyłamane wrota układają się w kształt krzyża. We wnętrzu dostrzec można unieszkodliwionego Szatana, czmychające demony oraz najróżniejsze żelazne wrzeciądze: zniszczone kłódki, klucze i rozerwane łańcuchy – symbole wyzwolenia. W tle widoczne są góry o nietypowym kształcie oraz postaci aniołów. Ich obecność przypomina, że dzieło Odkupienia obejmuje nie tylko ludzkość, lecz całe stworzenie (fot. 7). Abyssus, Hades, Szeol, Otchłań czy po prostu Piekło? Nie ma się co oszukiwać – najbardziej intrygującym elementem omawianego przedstawienia nie jest postać Pana Jezusa, jak można by sobie tego życzyć, lecz nieco naiwne wyobrażenie Otchłani (fot. 8, 9 i 10) Zostało ono „wypożyczone” z ikonografii Sądu Ostatecznego, ale mimo tak poważnej proweniencji wywołuje dziś raczej uśmiech politowania niż przerażenie. Obrazuje jednak rzeczywistość dużo mniej zabawną – śmierć i nicość, samotność i pustkę. Stan bez–nadziei, z którego nie sposób podnieść się o własnych siłach. Królestwo umarłych. W kulturze hellenistycznej miejsce to nazywane jest Hadesem, w Starym Testamencie Szeolem[2]. Na język łaciński termin ten tłumaczy się jako Infernus, co oznacza miejsce niższe, podziemie. W języku polskim mówimy o Otchłani, piekle bądź „piekłach”. Należy zatem odróżniać tak rozumiane piekło od określanego tym samym słowem stanu wiecznego potępienia grzeszników. Ad inferno Chrystus zstępuje więc do piekieł. Nie pozostaje jednak w progu, nieśmiało uchylając drzwi i dyskretnym skinieniem zapraszając niewolników Otchłani do wyjścia, lecz z całą mocą wyłamuje wrota i przechodzi przez jej głębiny (fot. 11) Doga ta wiedzie przez udrękę Ogrójca i prowadzi dalej, na górę, na której szczycie czekają już tylko ból, samotność i strach (fot. 12). „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił” – krzyk umierającego Jezusa pozostaje bez odpowiedzi (fot. 13). To, co wydarzyło się później pozostanie ukryte w ciszy Wielkiej Soboty (fot. 14) Będzie ona ożywiać umysły teologów i wyobraźnię artystów. Powstanie wiele poruszających homilii, hymnów i innych utworów literackich opisujących ten dzień. Bizantyńscy mnisi namalują ikonę Anastasis – obraz Boga dotykającego człowieka z taką czułością i delikatnością, jak w dniu stworzenia, gdy ulepił go z prochu ziemi i tchnął w niego tchnienie życia (fot. 15) Obraz Boga chwytającego człowieka za rękę tak mocno, jak w dniu, w którym przeprowadził go przez Morze Czerwone. Obraz Boga przechodzącego przez wszystkie porażki historii, wszystkie małe i wielkie soboty ludzkiego życia i szepczącego: „Miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (fot. 16).
„Szukaj więc sługi Twego Panie! Tak, przyjdź Panie Jezu szukać zmęczonej Twej owcy,
Wybór bibliografii:
Patrycja Wierzbicka – absolwentka historii sztuki UJ, pasjonatka historii, kultury i zabytków Krakowa - przewodnik po Stołecznym Królewskim Mieście. Miłośniczka Tatr. [1] Niektórzy badacze wskazują także pojedyncze, wcześniejsze wyobrażenia Zstąpienia do Otchłani. [2] Początkowo wyobrażano je sobie jako miejsce przebywania wszystkich zmarłych. Z czasem w literaturze hebrajskiej wykształciło się przekonanie, że znajdują się tam dwa oddzielne pomieszczenia, jedno dla sprawiedliwych („łono Abrahama”), a drugie dla grzeszników. Skomentuj |