Święto stworzenia? Moim zdaniem ono już jest (I)

Ostatnio znów czytałem o inicjatywach na rzecz wprowadzenia do kalendarza liturgicznego święta stworzenia. To byłby temat na obszerniejszą analizę, na co teraz i w dającej się przewidzieć przyszłości nie mam zupełnie czasu. Tutaj wypowiem swoje zdanie najkrócej jak się da, bez rozwijania.

Co tydzień we wtorek na moją skrzynkę mailową przychodzi biuletyn poświęcony sprawom życia konsekrowanego, który zawsze przeglądam zaraz po otrzymaniu. W biuletynie z 3 września znalazłem informację o zaangażowaniu się Międzynarodowej Unii Przełożonych Generalnych w ruch na rzecz wprowadzenia do kalendarza liturgicznego święta stworzenia pod datą 1 września.

To nie jest nowa inicjatywa. Taki postulat pojawiał się już od dawna, chyba szczególnie w kręgach franciszkańskich. Już wiele lat temu promował to mój „mistrz” z czasów moich studiów seminaryjnych, czyli o. prof. Stanisław Celestyn Napiórkowski OFMConv, wiem, że gorącym zwolennikiem jest od wielu lat także słynny o. Raniero Cantalamessa OFMCap.

Co o tym myśleć? Oczywiście wszystko w rękach Stolicy Apostolskiej i jeśli takie święto zostanie wprowadzone, przyjmę w posłuszeństwie. Na razie jestem sceptyczny, ponieważ uważam, że w gruncie rzeczy takie święto już istnieje. Jest nim każda niedziela oraz Wielkanoc. Kiedy w połowie II wieku św. Justyn Męczennik w swojej Pierwszej apologii chrześcijan uzasadniał, dlaczego niedziela jest dla chrześcijan dniem świętym, pisał tak: „Dlatego zaś zbieramy się w Dniu Słońca, bo w tym pierwszym dniu Bóg przemienił ciemności i materię i stworzył świat. W tym też dniu zmartwychwstał nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus” (rozdz. 67). Czyli uzasadnienie podwójne: niedziela jest pamiątką stworzenia świata i zmartwychwstania Chrystusa. I nie są to jakieś dwa motywy odległe od siebie. Zmartwychwstanie jest początkiem nowego stworzenia. To nie jest przypadek, że w Wigilię Paschalną w ramach pierwszego czytania słuchamy opisu stworzenia świata i człowieka (Rdz 1, 1 – 2, 4). Udział w zmartwychwstaniu Chrystusa odnawia nas we wszystkich wymiarach: oczywiście najpierw w naszej relacji do Boga, ale to się przekłada na wszystko inne, na relacje z innymi ludźmi, z sobą samym i z całym światem stworzonym. Jak modlimy się w 4. prefacji wielkanocnej: „On zniweczył moc grzechu, odnowił całe stworzenie, a nam przywrócił utracone życie”. O dziele stworzenia mówi 5. prefacja na niedziele okresu zwykłego. Oto jej tekst: „Ty stworzyłeś wszystko, co jest na świecie, i sprawiłeś, że zmieniają się pory roku. Ty stworzyłeś człowieka na swoje podobieństwo i poddałeś mu wszechświat godny podziwu, aby w Twoim imieniu panował nad całym stworzeniem i chwalił Ciebie w Twoich dziełach, przez naszego Pana Jezusa Chrystusa”. I przy tej okazji wspomnijmy też Czwartą modlitwę eucharystyczną, która – o czym chyba prawie nikt nie pamięta – może być stosowana w niedziele okresu zwykłego (zob. OWMR 365 d), oczywiście z własną prefacją. Prefacja IV ME zawiera pochwałę Boga Stworzyciela: „Tylko Ty, Boże, jesteś dobry i jako jedyne źródło życia powołałeś wszystko do istnienia, aby napełnić swoje stworzenia dobrami i wiele z nich uszczęśliwić jasnością Twojej chwały”. Z kolei modlitwa post-Sanctus stanowi narrację dziejów zbawienia od stworzenia człowieka do Zesłania Ducha Świętego. Na początku tej narracji wyrażona jest treść bardzo podobna do tego, co czytaliśmy w 5. prefacji na niedziele okresu zwykłego: „Wysławiamy Cię, Ojcze święty, bo jesteś wielki i wszystkie stworzenia głoszą Twoją mądrość i miłość. Ty stworzyłeś człowieka na swoje podobieństwo i powierzyłeś mu cały świat, aby służąc Tobie samemu jako Stwórcy rządził wszelkim stworzeniem”.

Moja opinia jest więc taka: zamiast tworzyć nowe święto, należy wydobyć te treści, które już są wpisane w teologię niedzieli i Wielkanocy, a co wyrażają również przytoczone teksty. Warto też przypomnieć sobie o istnieniu IV ME, bo moim zdaniem jest ona stosowana w liturgii jeszcze rzadziej niż Kanon Rzymski.

Natomiast nie mam wątpliwości, że jest dzisiaj pilna potrzeba promowania teologii stworzenia, zakotwiczonej w Księdze Rodzaju, rozdz. 1-2. Pamiętam, co mówił mi jeden z moich współbraci, kiedy w pierwszym roku po swoich święceniach pracował w pewnej wiejskiej parafii. Jako seminarzysta II roku zostałem tam posłany na Boże Narodzenie (to był rok 1987). W czasie świąt dzielił się ze mną swoimi pierwszymi doświadczeniami duszpasterskimi i powiedział mi m.in. coś takiego: „Bóg Stworzyciel to dla tych ludzi oczywistość, ale Bóg Zbawiciel już nie. Wielu w ogóle nie widzi w swoim życiu potrzeby Boga Zbawiciela”. Minęło od tamtej pory 37 lat i dzisiaj nie mniej konieczna jest afirmacja prawdy o Bogu Stworzycielu w duchu Rdz 1-2.

Na razie tyle. Napisałbym coś więcej, ale muszę zakończyć i przez cały najbliższy tydzień się tym nie zajmę. Ostrożnie więc piszę w tytule, że chodzi o część I, a pod spodem zaznaczam, że ciąg dalszy nastąpi, choć nie obiecuję, kiedy dokładnie.

c.d.n.

***

A poza tym uważam, że Sakramentarz Tyniecki powinien być wydany.

Ceterum censeo Sacramentarium Tinecense edendum esse.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Maciej Zachara MIC

Maciej Zachara MIC na Liturgia.pl

Urodzony w 1966 r. w Warszawie. Marianin. Rocznik święceń 1992. Absolwent Papieskiego Instytutu Liturgicznego na rzymskim "Anselmianum". W latach 2000-2010 wykładał liturgikę w WSD Księży Marianów w Lublinie, gdzie pełnił również posługę ojca duchownego (2005-2017). W latach 2010-2017 wykładał teologię liturgii w Kolegium OO. Dominikanów w Krakowie. Obecnie pracuje duszpastersko w parafii Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Bazylianówka w Lublinie. Ponadto jest prezbiterem wspólnoty neokatechumenalnej na lubelskiej Poczekajce, a także odprawia Mszę św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego w rektoralnym kościele Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Staszica w Lublinie....