Siostro Clare, módl się za Kościół w Irlandii!

To nie będzie wpis o siostrze Clare Crockett, tylko o symptomatycznym przypadku ks. Seána Sheehy’ego z Listowel w irlandzkiej diecezji Kerry. Tego kapłana spotykają teraz represje ze strony biskupa za wierność Słowu Bożemu i katolickiej ortodoksji. To nie jest wypadek przy pracy, tylko trend. Najdalej w ciągu jednego pokolenia możemy mieć to samo w Polsce.

Jeśli ktoś nie wie o co chodzi, tutaj jest obszerna relacja autorstwa red. Grzegorza Górnego, z przytoczeniem w całości homilii ks. Seána:

Biskup potępia księdza za krytykę aborcji i transpłciowości (wpolityce.pl)

Przeczytałem homilię i nie znajduję w niej ani jednego zdania, do którego można by się przyczepić z punktu widzenia Słowa Bożego, nauki Kościoła katolickiego i wyczucia duszpasterskiego. Jest jasne nazwanie po imieniu grzechu z jednoczesnym pokazaniem perspektywy nawrócenia i miłosierdzia.  Jest to więc bardzo pożyteczne i z ducha ewangeliczne danie wiernym punktów orientacyjnych w czasach zamętu. I ta homilia budzi sprzeciw ordynariusza diecezji, który uznaje ją za „niechrześcijańską” i wydaje kapłanowi zakaz głoszenia kazań. Najwyraźniej dla biskupa Raya Browne’a z Kerry chrześcijaństwo jest religią potulnego przytakiwania opinii publicznej i mediom. Rozumiem, że po tym przeczołganiu, którego – w dużej mierze na własne życzenie – doznał Kościół w Irlandii, tamtejsi biskupi dziś chcą mieć przede wszystkim święty spokój i zero problemów. No a tutaj taki ks. Sheehy wyskakuje z niewygodną homilią, która zakłóca spokój, więc trzeba go uciszyć. Mamy czasy, o których mówił święty Antoni Egipski: „Przyjdą takie czasy, że ludzie będą szaleni i gdy zobaczą kogoś przy zdrowych zmysłach, powstaną przeciw niemu mówiąc: Jesteś szalony, bo nie jesteś do nas podobny”. A biskupowi Kerry można zadedykować słowa z Jeremiasza: „Nawet prorok i kapłan błądzą po kraju nic nie rozumiejąc” (Jr 14,18) oraz „Biada pasterzom, którzy prowadzą do zguby i rozpraszają owce mojego pastwiska – wyrocznia Pana” (Jr 23,1).

Przeczytałem kiedyś w jakiejś książce, już nie pamiętam czy u Emiliano Tardifa czy u José Prado Floresa, że największymi próbami wiary w Kościele są prześladowania ze strony ludzi dobrych i ze strony przełożonych. Ale tam chodziło o inny kontekst, o badanie prawdziwości charyzmatów i o rozeznawanie jakiego ducha są jakieś nowo powstające dzieła w Kościele. Tu mamy coś o wiele gorszego: kościelny mainstream, reprezentowany przez biskupa, dla świętego spokoju ożenił Ewangelię z duchem tego świata (w praktyce poddał ją duchowi tego świata) i zmusza do milczenia tych, którzy się na to nie godzą.

Ta sytuacja jest groźnym memento i należy o niej wiedzieć, bo, jak napisałem we wstępie, to nie jest wypadek przy pracy, tylko narastający trend. Dzisiaj jeszcze nie wyobrażam sobie takiej sytuacji u nas w Polsce, ale w ciągu jednego pokolenia jak najbardziej. Ta sytuacja jest dla nas bardzo poważnym wezwaniem do tego, żebyśmy mocno zapuszczali korzenie w Chrystusie przez wiarę, Słowo Boże i sakramenty, będąc gotowymi także na brak wsparcia w wyznawaniu wiary ze strony przełożonych w Kościele. Słowa Chrystusa z Ewangelii z poprzedniej niedzieli: „Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono” (Łk 21,8) nabierają nowego znaczenia. W oparciu o osobistą relację z Chrystusem mamy mieć ducha rozeznawania, bo zwodziciele są także wewnątrz Kościoła, zdarzają się nawet wśród pasterzy (co zresztą w Dziejach Apostolskich przepowiadał już św. Paweł, zob. Dz 20,29). A jednocześnie z Kościołem w żadnym wypadku nie wolno zerwać, bo wtedy odcinamy się od sakramentów, czyli od źródła życia.

W tytule nie bez kozery odwołałem się do siostry Clare Crockett (1982-2016). Clare w fantastyczny sposób łączyła w sobie dwie rzeczy: radykalny sprzeciw wobec grzechu z pełną otwartością na przyjęcie i wysłuchanie każdego. Choćby ktoś był na dnie, mógł bezpiecznie do niej przyjść i wszystko jej powierzyć, wiedząc, że nie będzie osądzony. A Clare mówiła wtedy: „Odwagi, powstań!”. Powtarzała nieraz: „Bądź święty albo do końca życia próbuj nim zostać”. Natomiast absolutnie nie godziła się na paktowanie z grzechem i zamazywanie granic między dobrem a złem, tu była nieprzejednana. I w pracy z młodzieżą bardzo jasno stawiała kwestie związane z seksualnością, traktując je bardzo poważnie. Dlatego jej wyniesienie na ołtarze byłoby bardzo dobre dla Irlandii (i nie tylko dla Irlandii oczywiście).

Warto przez przyczynę s. Clare modlić się o nawrócenie dla biskupa Browne’a i o męstwo dla ks. Seána, żeby tę sytuację przeszedł ewangelicznie i był mocny w Panu. Sprawy Kościoła, zwłaszcza w jej ziemskiej ojczyźnie, z pewnością leżą jej na sercu.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Maciej Zachara MIC

Maciej Zachara MIC na Liturgia.pl

Urodzony w 1966 r. w Warszawie. Marianin. Rocznik święceń 1992. Absolwent Papieskiego Instytutu Liturgicznego na rzymskim "Anselmianum". W latach 2000-2010 wykładał liturgikę w WSD Księży Marianów w Lublinie, gdzie pełnił również posługę ojca duchownego (2005-2017). W latach 2010-2017 wykładał teologię liturgii w Kolegium OO. Dominikanów w Krakowie. Obecnie pracuje duszpastersko w parafii Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Bazylianówka w Lublinie. Ponadto jest prezbiterem wspólnoty neokatechumenalnej na lubelskiej Poczekajce, a także odprawia Mszę św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego w rektoralnym kościele Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Staszica w Lublinie....