O pułapce doskonałego prawa

Na kanwie epizodu z jednego z ćwierćfinałowych meczy z Euro 2024 nasuwa mi się ogólniejsza refleksja na temat niebezpieczeństwa wprowadzania zbyt doskonałego prawa.

Chodzi mi o głośny epizod z meczu Hiszpania-Niemcy, o niepodyktowany rzut karny dla Niemiec za rękę hiszpańskiego obrońcy Cucurelli w dogrywce meczu. Ja sam tego nie oglądałem, byłem tego dnia zajęty duszpastersko i przyszedłem dopiero na samą końcówkę meczu, myśląc, że przychodzę na konkurs rzutów karnych. Akurat chwilkę wcześniej Hiszpania strzeliła na 2:1, co utrzymała już do końca. Kontrowersyjny epizod z ręką obejrzałem potem na YT.

Patrząc zdroworozsądkowo, sytuacja jasna jak słońce i karny dla Niemiec oczywisty. A jednak eksperci od przepisów wyjaśniają (i ja im wierzę, bo oni się na tym znają), że sędzia Taylor, który zdaje się, że ogólnie tamten mecz sędziował bardzo kiepsko, tutaj akurat zadziałał zgodnie z najnowszymi wytycznymi, szczegółowo opisującymi co się musi dziać z ręką, żeby za to podyktować rzut karny. Czyli jakkolwiek to by nie złościło Niemców, z tej konkretnej decyzji sędzia Taylor akurat się wybroni. Powiedzmy, że efekt końcowy mnie osobiście nie martwi, bo w tamtym meczu byłem za Hiszpanami, ale niesmak był i można zauważyć absurd, do jakiego doszli piłkarscy włodarze ustalając coraz bardziej drobiazgowe przepisy. Próba doskonałego opisania co musi się dziać z ręką zawodnika poskutkowała tym, że sędzia nie podyktował oczywistego rzutu karnego i był formalnie w porządku. Odwołując się do ewangelicznego obrazu, odcedzanie komara skończyło się ewidentnym połknięciem wielbłąda (zob. Mt 23, 24).

Oczywiście nie pisałbym o tym, gdyby sprawa dotyczyła tylko piłki nożnej. Ale ten problem może dotyczyć każdego prawa, nie wyłączając kościelnego. Można przedobrzyć w chęci uregulowania różnych spraw i dojść do absurdu albo zrobić z prawa krępujące jarzmo zamiast pomocy. Bardzo mi się podoba zakończenie Kodeksu Prawa Kanonicznego. Ostatni 1752 kanon Kodeksu kończy się stwierdzeniem, że najwyższym prawem w Kościele jest zbawienie dusz (salus animarum suprema lex), co oczywiście nie unieważnia całej reszty, ale mówi w jakim duchu należy stosować całe prawo. Konstytucje Zgromadzenia Księży Marianów zawierają pod sam koniec paragraf na temat obowiązywalności ustaw zakonnych, który zaczyna się zdaniem: „Konstytucje same przez się nie obowiązują pod grzechem” (par. 303). Tak samo jak w judaizmie przykazania tradycji starszych mogły stać się okazją do unieważniania Bożych przykazań (Mk 7, 8-13), tak i prawo kościelne może niekiedy przytłoczyć Ewangelię. I można być w pełnej zgodzie z literą prawa kościelnego a bardzo daleko od Ewangelii.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Maciej Zachara MIC

Maciej Zachara MIC na Liturgia.pl

Urodzony w 1966 r. w Warszawie. Marianin. Rocznik święceń 1992. Absolwent Papieskiego Instytutu Liturgicznego na rzymskim "Anselmianum". W latach 2000-2010 wykładał liturgikę w WSD Księży Marianów w Lublinie, gdzie pełnił również posługę ojca duchownego (2005-2017). W latach 2010-2017 wykładał teologię liturgii w Kolegium OO. Dominikanów w Krakowie. Obecnie pracuje duszpastersko w parafii Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Bazylianówka w Lublinie. Ponadto jest prezbiterem wspólnoty neokatechumenalnej na lubelskiej Poczekajce, a także odprawia Mszę św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego w rektoralnym kościele Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Staszica w Lublinie....