marzenia

…spełnienie marzeń.

Pierwsze: dokładny remont naszego domu, zamówiłabym sobie wreszcie obudowę do wanny, taką, jak marzę, żeby była z tropikalnego drewna… pomogłabym rodzeństwu spłacić kredyty na ich nieruchomości, kupiłabym zwykłe auto z automatyczną skrzynią biegów, aby wybrać się na wycieczkę krajoznawczą po Dolnym Śląsku albo Mazurach…Zatrudniłabym panią, abyśmy już z mamą nie musiały zajmować się sprzątaniem, praniem i prasowaniem, a gotowaniem tylko czasem i dla przyjemności. Myślę, że zajęłabym się czymś innym niż projektowanie, a jeśli już, to tylko te projekty dla przyjemności.

Marzy mi się pracownia na trzy wielkie stoły i  forepian za winklem. Trzy stoły: do projektowania, rysowania i ceramiki. Chodzi o to, żeby nie musieć ich sprzątać, kiedy chce się zmienić zajęcie.

To byłoby tyle o sprawach przyziemnych.

Pojechałabym do pani Lucillii Galeazzi, pośpiewać z nią, pobyć. Do pana Marcela Peresa pomodlić się śpiewem. Odwiedziłabym w Palermo moje tańczące przyjaciółki z Trizzi Ri Donna. Coś mi mówi, że poświęciłabym się muzyce. I to tej, co kocham, takiej z Jarosławia…

Święty Michale, patronie dzisiejszej kumulacji, spraw!

Łatwiej jednak opublikować marzenia na www.liturgia niż wejść na stronę lotto…