Liturgia według św. Tomasza z Akwinu: Chrystologia, czyli o tym, czego chce Bóg dla człowieka [2/5]

Przedstawiamy dzisiaj drugi odcinek w serii „Liturgia wg św. Tomasza z Akwinu”, napisanej dla naszego serwisu przez ks. Tomasza Gutowskiego w roku 700-lecia kanonizacji Doktora Anielskiego. Św. Tomasz nie napisał jednego dzieła poświęconego liturgii, ale liturgia jest spoiwem i duszą całej jego teologii. W pięciu odcinkach, publikowanych co dwa tygodnie, poznamy następujące aspekty teologii liturgicznej Akwinaty: biblijną budowę liturgii chrześcijańskiej, Tomaszową chrystologię i sakramentologię, jego teologię Eucharystii, relację liturgii do cnót oraz jego wizję owocności liturgii.

Poprzednio, gdy poznawaliśmy fundamenty teologii liturgicznej Akwinaty, stanęliśmy przed monumentalnym i wysokim budynkiem. Dzisiaj pozostańmy jeszcze chwilę w koncepcji budowli, ale tym razem chciałbym przywołać nieistniejący już toruński kościół. Chodzi o dawny kościół dominikański pod wezwaniem św. Mikołaja, który rozebrano w czasach zaboru pruskiego. Gdybyśmy stanęli przed jego ruinami, moglibyśmy zobaczyć poszczególne części świątyni, a dzięki fundamentom i znajomości gotyckiego krajobrazu Torunia bez większego trudu wyobrazić sobie cały gmach. Przywołuję ten obraz, ponieważ poprzedni artykuł, który był poświęcony biblijnemu fundamentowi, daje nam podobne możliwości i właściwie można by było na tym poziomie pozostać. Możemy jednak pójść dalej i spróbować w oparciu o tę podbudowę zrekonstruować cały gmach.

Tak jak w większości średniowiecznych gotyckich kościołów tabernakulum, a zgodnie ze współczesnym prawodawstwem liturgicznym ołtarz, czyli w obu przypadkach Chrystus, tak samo w myśli liturgicznej św. Tomasza z Akwinu w centrum jest Jezus. Samym środkiem teologii liturgicznej Akwinaty jest Wcielenie Chrystusa. Dlatego zwróćmy dzisiaj nasz wzrok właśnie na chrystologię Akwinaty, która jest chrystologią soteriologiczną. Niech to dość techniczne wyrażenie pozostanie „z tyłu naszej głowy”, ponieważ – jak się okaże niebawem – będzie to sformułowanie, które idealnie opisuje naukę Akwinaty o Chrystusie, prawdziwym Bogu i prawdziwym człowieku.

Zacznijmy zatem od Wcielenia Chrystusa, które Tomasz z Akwinu nazywa znamiennym terminem „cud cudów” (miraculum miraculorum). Akwinata, który żyje w XIII wieku, podejmując się tematu Wcielenia wpisuje się w trwającą wiele wieków dyskusję teologiczną na temat tego, czy Chrystus musiał stać się człowiekiem. Jak to przy każdej dyskusji bywa, również tu pojawią się dwie strony, które w sposób przeciwny odpowiadają na postawioną kwestię. Jedna strona odpowiada na to pytanie w sposób przeczący, a wśród nich są Aleksander z Hales, bł. Jan Duns Szkot, czy nawet św. Albert Wielki, który był nauczycielem Tomasza. Sam Tomasz jednak wraz ze św. Bonawenturą uważał, że Wcielenie Chrystusa było konieczne (choć lepszym tłumaczeniem używanego przez Akwinatę słowa jest „odpowiednie”, tzn. Wcielenie było odpowiednie). Jednakże jego odpowiedź nie jest zerojedynkowa, Tomasz wydaje się bowiem stać pomiędzy jedną a drugą stroną. Swoją odpowiedź na pytanie, czy Bóg musiał stać się człowiekiem opiera na najwyższym autorytecie, czyli słowie samego Boga. Przywołuje on fragment Ewangelii wg św. Jana (3, 16): Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.

Tomasz, komentując fragment powyższej perykopy biblijnej, pisze o dwóch motywach Wcielenia. Z jednej strony Chrystus stał się człowiekiem, aby usunąć zło (ad remotionem mali), a z drugiej – dla naprawy rodzaju ludzkiego (ad reparationem humani generis), czyli postępu człowieka w dobrym (ad promotionem hominis in bono). To przykład nie tylko sprawiedliwego, ale miłosiernego działania Boga, który ratuje człowieka z pułapki zastawionej przez grzech, ponieważ – jak wskazuje sam Tomasz – „gdyby człowiek nie popełnił grzechu, napełniłby go Bóg światłem boskiej mądrości i umocnił w nim prawość świętości pierwotnej, tak by mógł on poznać wszystkie byty konieczne” (ST, III, q. 1, a. 3, ad 1).

Również sposób, w jaki działa Bóg jest czymś niezwykłym, ponieważ Wcielenie to lekarstwo na ludzki grzech, które Bóg podaje człowiekowi przez to, co cielesne, jak pisze Tomasz: „w każdym człowieku ten grzech ogólny został poddany tak doskonałemu leczeniu, jak gdyby był leczony tylko w nim samym” (por. ST, III, q. 1, a. 4.). Realizuje się to przez zjednoczenie natury Słowa Wcielonego z naturą ludzką w osobie Chrystusa. A w związku z tym w Chrystusie obecna jest pełnia łaski, czyli łaska zjednoczenia (gratia unionis) ze względu na naturę boską oraz łaska habitualna (gratia habitualis), która jest potrzebna ludzkiej duszy Chrystusa. Ponieważ Chrystus był prawdziwym człowiekiem, jego ludzka dusza nie mogła z natury stać się boską, ale musiało się to dokonać poprzez uczestnictwo. Oznacza to więc, że w ludzkiej duszy Chrystusa zamieszkał Bóg, który uzdolnił ją do nowego życia na zupełnie nowym poziomie. W ten sposób odnajdujemy wzór współpracy boskiej natury z naturą ludzką, bo łaska zjednoczenia doprowadziła do nowego, boskiego życia ludzkiej duszy Chrystusa.

Tomasz z Akwinu w tym kontekście określa Chrystusa mianem Słowa Wcielonego oraz Obrazem Ojca i o ile pierwsze określenie jest dość zrozumiałe, to drugie pozostaje nieco tajemnicze.  Kryją się bowiem za nim dwa łacińskie terminy: similitudo oraz exemplar. Pierwszy (similitudo) oznacza „podobieństwo”, natomiast drugi (exemplar) to „wzór, wzorzec”. Wzorcem dla Chrystusa jest Bóg Ojciec, od którego pochodzi owo podobieństwo i nie może być odwrotnie, tzn. Ojciec nie jest obrazem Syna, bo to z Ojca zrodzony jest Chrystus przed wiekami. I jak wskazuje José Ramón Villar podobieństwo to w Chrystusie jest tak doskonałe, że staje się jego osobistym i wyłącznym imieniem, co oznacza, że między nikim innym takie podobieństwo zachodzić nie może. Tomasz jednak pisze także o wewnętrznym strumieniu łaski w Mistycznym Ciele Chrystusa (tak za św. Pawłem Akwinata określa Kościół), który swój początek bierze w Głowie, czyli Chrystusie. Zatem Tomasz idzie dalej: od Boga Ojca do jedynego i niepowtarzalnego Obrazu, którym jest Chrystus i od Chrystusa do każdego człowieka. Nie zaprzecza w ten sposób jedyności podobieństwa między Ojcem i Synem, ale pokazuje miłosierdzie Boga.

Widzimy, że znajdujemy się w procesie udzielania człowiekowi łaski, która przekracza ludzkie możliwości, ponieważ jest pewnym uczestnictwem w boskiej naturze i upodobnieniem do Chrystusa, czyli przebóstwieniem. Chrystus, który jest doskonałym Obrazem Ojca i posiada pełnię łaski przez Wcielenie, udziela jej człowiekowi, a Jego człowieczeństwo pełni niezaprzeczalną w całym tym procesie rolę. Chrystus jest pośrednikiem między Bogiem, czyli źródłem łaski, a człowiekiem. Natomiast człowieczeństwo Chrystusa jest narzędziem Jego bóstwa (organum divinitatis).

Tomasz, rozwijając teorię narzędziowości bóstwa Chrystusa, pisze o tym, że istnieją różne narzędzia, wśród których wymienia narzędzia oddzielone (instrumentum separatum) oraz narzędzia złączone (instrumentum coniunctum). Narzędzie oddzielone to samodzielny byt, którym może być jakikolwiek przedmiot, np. kij, siekiera czy miecz, natomiast narzędzie złączone jest nieodłączne, np. ręka od ciała. I odnosząc to do człowieczeństwa Chrystusa, Akwinata wskazuje, że jest ono nierozerwalnie złączone z osobą Syna Bożego, dlatego jest narzędziem złączonym, a ponadto ożywionym i wolnym, bo przecież jest człowiekiem.

Poza pośrednictwem w całym tym procesie udzielania łaski z boskiego źródła, Tomasz widzi jeszcze jedno źródło łaski, które przynosi człowiekowi zbawienie: jest nim każdy czyn Chrystusa. A zatem wszystko rozpoczyna się w życiu Trójcy Świętej, ale ma swoją kontynuację i objawia się widzialnie w ziemskim życiu Chrystusa. Dlatego męka Chrystusa jest dla Akwinaty przyczyną sprawczą ludzkiego zbawienia. Chrystus „idąc na mękę z miłości i posłuszeństwa, dał Bogu coś więcej niż to, czego wymagała rekompensata za wszystkie zniewagi wyrządzone przez rodzaj ludzki” (ST, III, q. 48, a. 2, co.). Widzimy tu kolejne powiązanie z Wcieleniem, którego głównym motywem było naprawienie rodzaju ludzkiego. Człowiek obrażał Boga swoimi grzechami, dlatego była potrzebna rekompensata winy, a zatem zadośćuczynienie za wyrządzoną krzywdę. Tomasz także tutaj widzi miejsce dla rozwinięcia koncepcji narzędziowości człowieczeństwa Chrystusa, ponieważ wymienia dwie przyczyny zbawienia przyniesionego przez mękę: główną, którą jest Trójca Święta i narzędziową, którą jest człowieczeństwo Chrystusa.

Męka w konsekwencji prowadzi do śmierci Chrystusa. Akwinata wskazuje, że umieranie można rozumieć na dwa sposoby: jako zbliżanie się do śmierci pod wpływem cierpienia (to odnosi do męki Chrystusa), ale również jako moment oddzielenia duszy od ciała (i to odnosi do bezpośredniego momentu śmierci Chrystusa). Nie doszło w niej jednak do oddzielenia bóstwa Chrystusa od Jego ciała i dlatego „wszystko to, co je spotkało, także po oddzieleniu od duszy, przynosi nam zbawienie mocą zjednoczonego z Nim Bóstwa” (ST, III, q. 50, a. 6, co.). Nie jest to jednak tożsame z nieśmiertelnością, dlatego Tomasz z Akwinu zwraca uwagę na zmartwychwstanie Chrystusa, które jest powrotem ze śmierci do życia. Dla Akwinaty męka, śmierć i zmartwychwstanie to jedna tajemnica paschalna i dlatego, jak wskazuje ks. Piotr Roszak, posługuje się on zwrotem: passio ordinatur ad resurrectionem.

Tomasz jest znany ze swojego umiłowania wszelkich rozróżnień i podziałów, dlatego pisząc o zmartwychwstaniu podaje dwa jego rodzaje: niedoskonałe i doskonałe. Zmartwychwstanie niedoskonałe uwalnia od aktualnej śmierci i przywraca zmarłemu jego dawne życie, tak jak było w przypadku Łazarza. Doskonałe natomiast polega na otrzymaniu życia na zupełnie nowym poziomie, bez perspektywy śmierci. Zapoczątkował je Chrystus, który jako pierwszy „osiągnął życie w całej pełni” (ST, III, q. 53, a. 3, co.). Tomasz pozostaje również tu wierny Arystotelesowi, który głosił, iż to, co pierwsze chronologicznie, jest przyczyną wszystkiego, co po nim następuje, dlatego też zmartwychwstanie Chrystusa jest chronologicznie przyczyną zmartwychwstania wszystkich ludzi. Znowu jednak Akwinata opatruje to swoim komentarzem, w którym wskazuje, że przyczyną główną zmartwychwstania jest Bóg, natomiast zmartwychwstanie Chrystusa jest przyczyną narzędziową. Chrystus jest więc nie tylko pierwszy, ale jest także wzorem według którego dokona się zmartwychwstanie wszystkich ludzi.

Podsumujmy zatem ten krótki, ale bardzo intensywny spacer po chrystologii Akwinaty. Wszystko rozpoczyna się w relacji Boga Ojca z Jego Synem, a zatem w Trójcy Świętej, nie można przecież mówić o wewnętrznym życiu Boga bez Ducha Świętego. Pamiętajmy także z poprzedniego artykułu, że darem wody żywej nie jest nic ani nikt inny, jak Duch Święty. Cała chrystologia Akwinaty jest zatem teocentryczna, ponieważ opisuje niezwykle głęboką relację Ojca z Synem, który jest niepowtarzalnym, osobliwym, unikatowym Obrazem Ojca. A przez Wcielenie Chrystusa Bóg otwiera perspektywę trynitarną dla grzesznej ludzkości. Aby człowiek mógł uczestniczyć w tej relacji, muszą zostać spełnione dwa warunki: pierwszy został spełniony przez miłosierdzie Boga, który usuwa zło i rozwija w człowieku dobro, a drugi to dotarcie do duchowo-cielesnego człowieka przez człowieczeństwo Chrystusa. W czasie tego chrystologicznego spaceru mogliśmy dostrzec, że te dwa warunki nieustannie się ze sobą przeplatały i uzupełniały zarówno w kwestii pośrednictwa łaski w Chrystusie jako w Głowie Mistycznego Ciała, jak i poszczególnych czynach z życia Chrystusa na przykładzie Jego męki, śmierci i zmartwychwstania.

Co jednak ma to wspólnego z liturgią i teologią liturgiczną Tomasza z Akwinu, poza jego autorstwem? Tak jak wspomniałem w pierwszym artykule – u Akwinaty wszystko jest ze sobą ściśle powiązane i współpracuje tworząc jedną, wielką budowlę. Chrystologia, która w myśli Akwinaty jest ukierunkowana na zbawienie człowieka (stąd określenie „chrystologia soteriologiczna”, soteriologia to z języka greckiego „nauka o zbawieniu”), stanowi główną ścianę tej budowli. Bóg chce zbawić człowieka i dlatego staje się człowiekiem, aby dotrzeć do ludzkości ze swoją łaską. Zarówno w czasach Chrystusa, jak i dzisiaj, musiało się to zrealizować na sposób dostępny człowiekowi, który jest duchowo-cielesny. Dlatego Bóg przyjął ludzkie ciało i dotarł do ludzi za pośrednictwem człowieczeństwa Chrystusa. Mimo, że czasy się zmieniły, Bóg nadal chce udzielać swojej łaski, a człowiek nadal jest duchowo-cielesny. Po wniebowstąpieniu Chrystusa sposób docierania Boga z Jego łaską do człowieka nieco się zmienił, ale pozostał zgodny z duchowo-cielesną kondycją człowieka. Dlatego papież Leon Wielki powiedział, że to, co było widoczne w Zbawicielu, przeszło do sakramentów („sakrament” to łacińskie tłumaczenie greckiego słowa „mysterion”) Kościoła. Dlatego właśnie kolejny artykuł poświęcony będzie sakramentalności Chrystusa i Kościoła.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Ks. Tomasz Gutowski

Ks. Tomasz Gutowski na Liturgia.pl

Urodził się w 1997 roku w Nowym Mieście Lubawskim. Od 28 maja 2022 roku prezbiter diecezji toruńskiej. Ukończył Wyższe Seminarium Duchowne im. bł. Stefana Wincentego Frelichowskiego w Toruniu oraz Wydział Teologiczny UMK w Toruniu. Inicjator i współtwórca Ośrodka Liturgicznego Mysterium Fidei, pasjonat formacji liturgicznej. Od lipca 2022 roku pełni funkcję wikariusza w parafii św. Maksymiliana Marii Kolbego w Grudziądzu.