Liturgia i edukacja (część 6): Pragnienie szczęścia

Jeśli mamy kształtować uczniów tak, by pragnęli szczęścia poprzez kontemplację - szczęścia, które ostatecznie jest nakierowane na samego Boga - pierwszym krokiem będzie pielęgnowanie w nich pragnienia widzenia, siedzenia, rozmyślania i kochania. Aby szkoła katolicka mogła tak działać, potrzebne będzie lekarstwo na gorączkowy styl współczesnego życia, a tu właśnie pomóc może liturgia.

Podstawa

W poprzednim artykule tej serii odniosłem się do potrzeby „liturgicznego zerwania” w programach nauczania szkół katolickich. Te programy często zakładają, że ludzie są stworzeni do pracy, a tym samym do udziału w rozwoju gospodarczego. Założenie to leży u podstaw programów nauczania STEM. Program nauczania ST(R)E(A)M[1] po prostu dodaje do tej mieszanki religię i sztukę, acz bez świadomości, że dodatek ten może tak naprawdę zepsuć sam fundament programu nauczania.

Katolicy kierują się zgoła innym podejściem do osoby ludzkiej, a tym samym potrzebują alternatywnego programu nauczania: programu liturgicznego. Według katolików człowiek jest stworzony po to, by dążył do szczęścia poprzez poznawanie sztuki kontemplacji. Formacja do kontemplacji zaczyna się od pielęgnowania pragnienia szczęścia, a modlitwa liturgiczna jest integralną częścią tej formacji.

Szczęście

Musimy tu zrozumieć szczęście w najmocniejszym sensie tego słowa. Jak pisze filozof Josef Pieper, szczęście jest właściwym celem, do którego człowiek dąży. Jednak nie istnieje takie naturalne dobro, które mogłoby ugasić to pragnienie. Jeśli sądzisz, że to pieniądze dają szczęście, rozczarujesz się odkrywając, z jaką łatwością mogą one zniknąć. Jeśli szukasz szczęścia w miłości, przekonasz się ze smutkiem, że kochankowie odchodzą – czy to przez śmierć, czy to przez niewierność. Jedyną rzeczą, która może zaspokoić ludzkie pragnienie szczęścia, jest Bóg.

W jaki jednak sposób miałby człowiek dążyć do Boga jako kresu szczęścia? Dla Piepera dążenie do Boga rozwija się poprzez ludzki akt kontemplacji. Kontemplacja, według niego, „to pełne miłości osiągnięcie świadomości. To intuicyjne [postrzeganie] umiłowanego przedmiotu” (Happiness and Contemplation, 72). Kontemplacja jest aktem widzenia, postrzegania świata stworzonego jako daru ukierunkowanego na Boga.

Dar

Szalony, frenetyczny charakter współczesnego życia utrudnia postrzeganie świata jako daru. Mijamy się na ulicach naszych miast, wpatrując się wyłącznie we własne smartfony. Pośpiesznie przeglądamy podręczniki, które mają na celu raczej przekazywanie informacji odbiorcy niż kultywowanie zachwytu. Każdy dzień jest po brzegi wypełniony rzeczami do zrobienia i nie ma już czasu na siedzenie i rozmyślanie.

Kontemplacja

Jeśli mamy kształtować uczniów tak, by pragnęli szczęścia poprzez kontemplację – szczęścia, które ostatecznie jest nakierowane na samego Boga – pierwszym krokiem będzie pielęgnowanie w nich pragnienia widzenia, siedzenia, rozmyślania i kochania. Aby szkoła katolicka mogła tak działać, potrzebne będzie lekarstwo na gorączkowy styl współczesnego życia, a tu właśnie pomóc może liturgia.

Jak? Uczestnictwo w liturgii wymaga aktu kontemplacji. Chleb wygląda jak chleb, a przecież jest Ciałem Chrystusa. Psalm wydaje się niczym innym jak zwykłym tekstem na kartce, ale w rzeczywistości jest to głos Chrystusa i Kościoła wspólnie wołających do Boga. W liturgii jest więcej do zobaczenia, usłyszenia, posmakowania, dotknięcia i powąchania niż tylko to, co jest bezpośrednio dostępne dla zmysłów. To więcej obejmuje pragnienie zjednoczenia z Bogiem. Jak pisze Jacques Maritain, „kontemplacja to cicha modlitwa, która odbywa się w skupieniu (recollection) w tajemniczej głębi serca i jest bezpośrednio ukierunkowana na zjednoczenie z Bogiem” („Liturgy and Contemplation” w: Prayer and Intelligence & Selected Essays, 49).

Przenikanie

Takie właśnie ciche pragnienie obecne w liturgii Kościoła, takie kontemplacyjne spojrzenie miłości, musi przenikać każdą salę lekcyjną.

W jaki sposób czytamy teksty na lekcjach literatury? Czy nauczyciel techniki zaprasza uczniów, aby świadomie patrzyli na ludzki akt tworzenia? Czy matematyka jest zredukowana do techniki rozwiązywania problemów, czy może jest też kontemplacją mądrości kosmosu? Czy zdumienie jest nieodłącznym elementem programu nauczania przedmiotów ścisłych, czy też może uczniowie otrzymują jedynie ogłupiające wdrożenie w zwykłą technologię? Czy lekcje religii mają na celu modlitewną kontemplację boskiego Objawienia, czy też one same są jedynie uczestnikiem szalonego biegu współczesnej edukacji?

Kultywowanie na sali lekcyjnej pragnienia prawdziwego szczęścia jest pierwszym krokiem do liturgicznego przeorientowania katolickiego programu nauczania. Następnym krokiem jest zrozumienie spotkania z nauczanym tematem jako momentu uprawy pamięci. To będzie tematem mojego artykułu w przyszłym tygodniu.


[1] Dla przypomnienia: STEM to Science, Technology, Engineering, Math, zaś program oparty o model ST(R)E(A)M, popularny w szkołach katolickich, to STEM z dodanymi R (Religion) oraz A (Art) (przyp. tł.).

***

Powyższy artykuł jest częścią serii „Liturgia i edukacja” dra Tima O’Malley’a.

Tłumaczenie tekstu: o. Łukasz Miśko OP


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Timothy P. O’Malley

Timothy P. O’Malley na Liturgia.pl

Dr Timothy P. O'Malley jest związany z Uniwersytetem Notre Dame w South Bend, IN, USA. Oprócz wykładów z teologii piastuje tam funkcję dyrektora Centrum Liturgii oraz dyrektora d.s. nauki w McGrath Institute for Church Life. Doktorat z teologii uzyskał na Boston College, specjalizując się w myśli św. Augustyna i jej wpływie na formację liturgiczną. W swojej pracy badawczej i naukowej skupia się na teologii sakramentów oraz zagadnieniach małżeństwa i rodziny, a także kwestiach duchowości katechezy. Z żoną i dwójką dzieci mieszka w South Bend.