Jarosław 2011: Pieśni religijne Gruzji (audio)
Ziemia gruzińska wydaje niespotykany w żadnym innym rejonie winny szczep. Gruzińskie wino jest ciemne i gęste, z czasem nabiera sprzecznych cech: przypomina słodkie wino półwytrawne. Szczep nie utrzymałby się na innej ziemi.
Równie słodkie, co nieproste, są dawne pieśni religijne Gruzji. To tylko jeden z wielu powodów, dla których ta edycja Festiwalu w naszym odczuciu należy do kantorów gruzińskich. Drugi z powodów ujawnił się podczas rozmowy, na jaką po koncercie udało się nam ich namówić.
Pieśń wykonana specjalnie dla Liturgia.pl
Padła w niej kluczowa dla nas kwestia – uzusu. W wielu momentach wywiadu czuliśmy się na pozycji (chcę wierzyć, że wciąż nie do końca) straconej: liturgiczne i sakralne wykorzystanie najstarszych pieśni okazało się dla Gruzinów warunkiem sine qua non. Nie widzieli sensu w odśpiewywaniu czegoś, co jest odcięte od korzenia. Taki twór bardzo szybko nie miałby się czym żywić, a dla śpiewaków odrodzenie dawnych pieśni religijnych jest priorytetowe – nie boją się mówić o tym, że to sprawa wagi narodowej.
Czułam, że polegliśmy na pytaniu, czy Kościół w Gruzji wciąż powszechnie modli się pieśniami z ich repertuaru, czy może są to jedynie rekonstrukcje, nie mające zastosowania podczas liturgii? (w domyśle: jak u nas). Ich zdziwienie było wymowne.
Skąd to nasze pytanie – potem nie dawało mi to spokoju. Czy to dowód na to, że nie widzimy niczego zdrożnego w funkcjonowaniu pieśni religijnych poza ich jedynym, najpełniejszym kontekstem? Myślę, że tak. Przyłożyliśmy do wschodniej mentalności naszą zachodnią miarę. Dopiero z dystansu widać, że Zachód występuje w roli ambitnego menedżera skansenu.
Skansen ma się świetnie i jest chętnie odwiedzany, dopóki nie pojawi się w nim ktoś, kto pamięta, czym rzeczywiście żyło dane miejsce. W sekundzie czar skansenu pryska, pojawia się tesknota i żal, że się tak długo zadowalało erzatzem. Problem stopniowego zaniku poczucia sacrum na pewno ma wielu ojców. Być może jednym z nich jest właśnie to, że przestaje nas dziwić koncertowy kontekst pieśni religijnych. Przenosimy je coraz chętniej do miejsc nieświątynnych, dość szybko zaczynają być oceniane w kategoriach czysto estetycznych. Nic więc dziwnego, że degradacja postępuje: liturgie noszą znamiona koncertów, czego chrześcijanie na Zachodzie wydają się pomału nie „słyszeć”.
Muzycy „Sakhioby” sprowokowali więc ważną myśl. Jako kantorzy–praktycy zdecydowanie odcięli się też od pustego estetyzmu, a program koncertu podporządkowali całkowicie i z pokorą świętej przestrzeni cerkwii greckokatolickiej.
mg
Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.
Zobacz także
-
Kraków: Koncert „Kwartet na koniec czasu” u dominikanów
W piątek, 18 grudnia o godz. 19.30 w kapitularzu krakowskiego klasztoru Dominikanów przy ul. Stolarskiej 12 odbędzie... więcej
-
Jarosław 2011: Akatyst – muzyka bez gry...
Muzyka liturgiczna nie jest sztuką samą w sobie, sztuką dla sztuki. Ma ona do spełnienia bardzo... więcej
-
Jarosław 2011: Czas liturgii w Gruzji
Polecamy rozmowę z kantorami gruzińskimi oraz fragmenty koncertu „Sakhioby” — jednego z najciekawszych wydarzeń o charakterze liturgicznym... więcej
-
29 lis
Wrocław: Warsztaty Muzyczno-Liturgiczne + Rekolekcje na początku Adwentu
Dominikanie we Wrocławiu i Schola OP po raz kolejny organizują… więcej
-
23 lis
Tychy: Warsztaty chorałowe na koniec roku liturgicznego ze Sławomirem Witkowskim
Parafia św. Marii Magdaleny w Tychach oraz Środowisko Wiernych Tradycji… więcej
-
13 gru
Warszawa: Warsztaty „Radujcie się zawsze w Panu” na Wrzecionie
Warsztaty muzyczno-liturgiczne pod hasłem „Radujcie się zawsze w Panu” odbędą… więcej