XXXI Obraz twarzy Pańskiej u Weroniki
Tym obrazem serce swe w skruchę zaprawiajmy; Myślą, usty, jałmużną, Chrystusa szukajmy.
Tym obrazem serce swe w skruchę zaprawiajmy; Myślą, usty, jałmużną, Chrystusa szukajmy.
Córy jerozolimskie, o mię nic, cne Panie, Na was, jak na suche drwa, tęższy ogień wstanie.
Pod tym jarzmem krzyżowym płaczesz Pana swego; Weź raczej krzyż swój na się, a bądź uczniem jego.
Ciężar wszystkiego świata – lekka rzecz u niego; Krzyż – ciężar wszego świata grzechów, morduje go.
Krzyż doczesny gotujesz Panu niewinnemu, Lecz tobie przyjdzie cierpieć krzyż wieczny samemu.
By niewolnik żyw został, Pan na śmierć skazany, Pan niewinny. Któż tak chciał? Lud jego kochany.
Z rąk twych brud wodą zmywasz? Omyj wprzód sumnienie, Przez krew, którą przelewasz, chceszli mieć zbawienie.
Twarz Boga i człowieka, twarz nieczłowiekowa, Lecz, by nie zginął robak-człowiek, robakowa.
Tego, który sobie gra królestwy ziemskiemi, Klękając, królem zową, słowy zmyślonemi.
Trzcina – kształt królewskiego berła, kształt zwierzchności, Idź, kto chce, a bądź możny w trzcinianej lekkości.
Złote korony królów ciernie w sobie mają, A w twej, Chryste, cierniowej, wierni złoto znają.
Z tej podłej szaty, Chryste, roście tobie chwała, A piękniej cię krew twoja, niż szarłat odziała.
Dominikanie we Wrocławiu i Schola OP po raz kolejny organizują… więcej