Maria Poniewierska

  • Nikt ich nie szukał

    18 sierpnia 2010

    „Tragedia powodzi. (...) oblatywałem helikopterem zalane tereny, wożono mnie wojskowymi pontonami do najbardziej zagrożonych powodzian, potem żebrałem i zbierałem za granicą... Prosiłem nawet o prosięta, cielaki i zboże na wysiew dla tych rolników, którzy wszystko utracili... (...). Skutki tego kataklizmu wciąż trwają. Przedwczoraj meldowało Radio (...), iż odsetek samobójstw...

  • Ręce

    27 września 2009

    Do końca prawie 90-letniego życia babci Kundzi moja mama witając się z nią i żegnając całowała jej ręce. Było tak, odkąd pamiętam. Przyjmowałam ten rytuał, zakorzeniony w mojej rodzinie zamieszkującej z dziada pradziada na terenie dawnych Prus Wschodnich, za naturalny i oczywisty. Ale nie zwyczajny.

  • Dwa tygodnie: dopełnienie

    23 września 2009

    Czy szczęśliwe mogą być tylko dzieci i niepełnosprawni umysłowo? Czy tylko im zdarzają się dobre rzeczy? Taki wniosek wysnuła jedna z czytelniczek poprzedniego wpisu. Stąd dzisiejsze dopełnienie tamtego tekstu. Bo przecież w ciągu dwóch tygodni ludzkich spraw działo się o wiele więcej niż te opisane.

  • Dwa tygodnie

    18 sierpnia 2009

    Radość 10-letniego chłopca z zespołem alkoholowym, głuchoniemego i upośledzonego umysłowo. Mieszka w domu pomocy społecznej, w którym latem niewiele się dzieje. W pokoju dwa łóżka, zamknięta na klucz szafa, zakratowane okno bez firanki i zasłonek. Gołe ściany. Żadnych zabawek. Bardziej upośledzeni i czasem agresywni wychowankowie niszczą je natychmiast. Na dworze żar leje się...

  • Pan z laseczką

    24 lipca 2009

    Takie twarze spotyka się rzadko. Niejeden by orzekł, że jego twarz była demoniczna,  przerażająca, że można by nią straszyć niegrzeczne dzieci. Można by - gdyby dało się w niej pominąć oczy i uśmiech. Na świat spoglądał z życzliwością i ciekawością, bez cienia przekonania o własnej wielkości. Przede wszystkim pytał - choć przecież...

  • Razem czy osobno?

    6 lipca 2009

    Nim zabrzmią słowa „On to w dzień przed męką wziął chleb...”, klękam w ławce, podobnie jak zakonnica i kilkoro świeckich obok mnie. Zajmując miejsce w kościele, nie przewidziałam jednak, że podczas Podniesienia widok ołtarza zasłoni mi ściana kilkudziesięciu rosłych mężczyzn przyodzianych w ornaty (lub alby i stuły), szczelnie wypełniających wiele...