Wielki Wtorek
Bracia, umiłujmy Oblubieńca, upiększmy nasze świece, jaśniejące cnotami i prawą wiarą, abyśmy jak mądre dziewice Pańskie weszli z Nim na wesele. Oblubieniec bowiem wszystkim daje w darze niezniszczalny wieniec.
Bracia, umiłujmy Oblubieńca, upiększmy nasze świece, jaśniejące cnotami i prawą wiarą, abyśmy jak mądre dziewice Pańskie weszli z Nim na wesele. Oblubieniec bowiem wszystkim daje w darze niezniszczalny wieniec.
Jakub płacze z powodu braku Józefa, a Józef zasiada na rydwanie i czczony jest jak król, nie poddawszy się kiedyś słodyczy Egipcjanki, i wysławiony jest przez Tego, który zna ludzkie serca i ofiaruje niezniszczalny wieniec.
Post na chrześcijańskich wschodzie jest bardzo surowy. Nie dość, że w zasadzie nie wolno jeść mięsa i ryb (!), to jeszcze wszelkich produktów pochodzenia zwierzęcego – masła, jajek, sera... Dla nas, ludzi zachodu, to coś ponadludzkiego. Ale czy nie jest tak, że myśmy na zachodzie stracili ducha postu?
Zmiłuj się nade mną, Boże, zmiłuj się. Od czego zacząć mam opłakiwanie czynów nieszczęsnego życia mego? Jakiż początek skardze żałosnej teraz poczynię, Chryste? O Miłosierny, udziel win moich odpuszczenia! Zmiłuj się nade mną, Boże, zmiłuj się. Idź, nieszczęsna duszo, wraz z twoim ciałem, wyznaj winy Stworzycielowi wszystkiego,...
Tak się złożyło, że w zeszłym tygodniu byłem na chwilę w Józefowie pod Warszawą, w domu zakonnym braci Dolorystów. Odbywały się tam warsztaty ikonopisania dla mniszek z różnych klasztorów z całej Polski. I tam nasunęły mi się dwie refleksje, o których chciałbym napisać.
Niedawno napisałem pewien tekst o królewskim kapłaństwie wszystkich ochrzczonych. Był to tekst na zaliczenie jednego z przedmiotów na studiach. Temat wybrałem sam. I wykładowca zarzucił mi, iż to jest sztuczny problem, którym wierni się nie zajmują.
Gdy chrzciłeś się, Panie, w wodach Jordanu, objawiła się Trójca najgodniejsza pokłonu. Rodzica bowiem głos dał o Tobie świadectwo, nazywając Ciebie umiłowanym Synem, Duch zaś w postaci gołębicy świadczył o prawdziwości słowa Ojca. Objawiłeś się, Chryste Boże, i świat oświeciłeś, chwała Tobie.
Bardzo żałuję, że spłyciła się nam strasznie uroczystość Epifanii. W zasadzie straciła ona swoja głębię, pozostało nam jedynie popularnych „Trzech Króli”, poświęcenie kredy i napisy K+M+B na naszych drzwiach.
Słusznie zwrócił mi uwagę jeden z braci, że problem nie jest w rycie rzymskim, ale w głowach ludzi. To prawda. Ja w poprzednim wpisie napisałem trochę prowokacyjnie to, że ryt rzymski jest ekspansyjny.
W czasie tegorocznych wakacji miałem niezwykłe szczęście być przez 2 miesiące w Świętym Mieście – Jerozolimie. Mogłem w ten sposób uczestniczyć w wielu różnych liturgiach Kościołów Wschodnich, bo, jak ktoś powiedział, „w Jerozolimie są wszyscy.”
W zasadzie powinno być coś o adwencie. Ale nie będzie. Bo myślę, że już dużo na ten temat powiedziano. Dziś za to kilka słów o dwóch braciach, pięknym języku i co z tego wynikło.
Nie będę ukrywał, że moją wielką fascynacją jest liturgia bizantyjska, a w zasadzie to wszystkie liturgie chrześcijańskiego Wschodu. One zachowały w sobie coś niezwykłego – poczucie sacrum, poczucie uczestniczenia w Boskich Tajemnicach. Stąd też nazwa mojego bloga - Cherubikon. Pewnie wielu z czytających ten tekst nie wie co oznacza to słowo.
Dominikanie we Wrocławiu i Schola OP po raz kolejny organizują… więcej