Jak zabić słonia
Do czegóż to nie posunie się schola, kiedy z braku śpiewniczków przyjdzie jej dopracowywać "Te Deum"... I czegóż w tym, jakże pięknym hymnie, nie usłyszy... Znany Organista, na przykład, usłyszał słonia.
Uszy nie mają tego samego przywileju, co oczy, gdyż nie posiadają powiek (Giovanni Carlo Ballola). Vigilantes to schola chorałowa wykonująca wigilie świąt i uroczystości. Śpiewamy wspólnie od 4 lat.Jesteśmy związani z krakowskim Dominikańskim Ośrodkiem Liturgicznym. Wizytówka grupy dostępna jest pod adresem http://www.liturgia.dominikanie.pl/grupa_choralowa,4.html
Do czegóż to nie posunie się schola, kiedy z braku śpiewniczków przyjdzie jej dopracowywać "Te Deum"... I czegóż w tym, jakże pięknym hymnie, nie usłyszy... Znany Organista, na przykład, usłyszał słonia.
Poczuliśmy się dziś z lekka zaszczuci. Otóż okazało się, że dybie na nas jeden z naszych fanów. Celem dybania jest namówienie nas na zostanie oprawcami liturgicznymi na niedzielnej mszy o 21.30 w bazylice OP.
Fani opowieści o królu Arturze i jego okrągłym meblu oraz siedzących przy nim panów w gustownych metalowych garniturkach mają Avalon. A my mamy Aspiciens. Responsorium o straszliwej sławie, bo po przyjrzeniu się mu bliżej Diakon zbladł, poczerwieniał i na koniec wykrzyknął zduszonym głosem: "A więc to jest to RESPONSORIUM".
Tłumnie było. I jakoś tak punktualnie. I śpiewaliśmy więcej niż gadaliśmy.
Desant z Chorzowa zajął nam aulę. Upewniwszy się, że oni tak tylko jednorazowo, zaanektowaliśmy alberta. Jedyny nasz niepokój budził fakt, że ściany grube, ale oknami dźwięk przechodzi a kudy nam do Scholi Cantorum Minorum Chosoviensis, nawet jeśli oni zaledwie w kwartecie. Toż to aż osiem uszu do słuchania naszej próby!
Czy to jeszcze pozostałe gdzieś w podświadomości resztki wakacji, czy też krakowskie miazmaty - nie wiadomo. Wiadomo i widomo oraz da się zarejestrowac słuchowo, że początek próby jest dla nas pewnym terminem określonym za pomocą granicy dążącej do 18.00 a nie 18.00 punkt.
Po sierpniowych i tych z początku września wyjazdach wreszcie zebraliśmy się w jedynie słusznej auli. Krużganki po remoncie onieśmielają przemyślnym oświetleniem obrazów, nieskalanością odnowionych epitafiów i anielską czystością ścian (śpieszmy się kochać białe ściany - tak szybko kurzem zachodzą...).
A dokładnie to 7 sierpnia kończy się ramadan i kończy się nieregularnik. Jakoś tak się zbiegło, bo się zbiegło. Niewątpliwym łącznikiem obu zjawisk, których koniec wypadł w tę jakże piękną datę, jest Znany Organista, zwany roboczo Kantorem.
Tak wyglądała nasza zeszłotygodniowa próba. Ale aby w pełni ukazać jej dramatyzm, konieczne jest drobne wprowadzenie. W jego charakterze jeden z klasycznych dowcipów o chłopach łotewskich:
A dokładnie to wisienką, która dotarła nieco spóźniona, za to spod samej Warszawy. W roli wyżej wymienionego owocu wystąpiła Julka. Czyli Kantorka z Certyfikatem, bo po kursie w Dominikańskim Ośrodku Liturgicznym. Zaiste, mocarny głos.
Co prawda Znany Organista, zwany też Wakacyjnym Kantorem, szemrał, że niejaki niepokój wywołują u niego melizmaty w drugim i trzecim wersie zwrotek, ale schola po rozgrzewce na hymnie śpieszyła się śpiewać dalej. Szemranie zostało zduszone w zarodku. Obyło się bez duszenia szemrzącego. Złośliwa plotka głosi, że tylko dlatego, że potrzebowaliśmy jego głosu...
Taki uknuliśmy spisek. Że jednak śpiewamy. Przemyciliśmy się dzięki pomocy Subprzeora do auli, Strażniczka Regulae Cantus, pieszczotliwie zwanych zwanych Regułkami, nie dość, że dziś obroniła doktorat (gratulujemy!), to jeszcze dostarczyła nam nuty wigilii I niedzieli Adwentu i mogliśmy zacząć nasze wakacyjne chorałowanie.
Dominikanie we Wrocławiu i Schola OP po raz kolejny organizują… więcej