Wielkość, upadek i powrót Piotra
Gdyby św. Piotr nie poszedł za Jezusem, nie miałby kłopotów. Uczniowie rozproszyli się i uciekli a on, jedynie ze św. Janem, poszedł na dziedziniec arcykapłana. Innym uczniom nie zadawano kłopotliwych pytań, a on – ponieważ znalazł się w tym właśnie momencie w tym właśnie miejscu – stanął przed pytaniami, którym nie sprostał.
Nie wiem, co myślał Piotr siedząc na dziedzińcu arcykapłana. Przypuszczam, że nic – sytuacja była tak ciężka, że raczej nie sprzyjała jakimś szczególnym rozmyślaniom. Ale teoretycznie mógłby pomyśleć: „Udało się! Jezus mówił, że się go wyprę, a oto jestem przy Nim, choć tylu uciekło”. I miałby prawo do takiej refleksji – rzeczywiście było tak, że w tym trudnym momencie wytrwał przy Jezusie. Zachował się wręcz heroicznie – przecież wchodzenie na dziedziniec arcykapłana było w tej sytuacji trochę jak wchodzenie w paszczę wilka. Było dość prawdopodobne, że ktoś go rozpozna, było nawet prawdopodobne, że sam zostanie (tak na wszelki wypadek) aresztowany. A Piotr mimo to poszedł za Jezusem.
Tyle, że za chwilę się Go wyparł. Wniosek z tego płynie dość prosty – to, że zrobię właściwy pierwszy krok, nie daje gwarancji, że kolejny krok również będzie właściwy. To, że znajdę się na właściwej drodze, nie daje gwarancji, że na tej drodze nie popełnię błędów (i to wielkich błędów) – i to niestety również wtedy, gdy znalezienie się na tej właściwej drodze wymagać będzie ode mnie heroizmu. A więc nawet jeśli raz zachowam się heroicznie, to następnym razem mogę zachować się w sposób daleki od heroizmu.
Gdyby św. Piotr nie poszedł za Jezusem, nie miałby kłopotów. Ale czy te kłopoty przekreśliły Piotra? Przecież nie! Żałował (od razu), później po zmartwychwstaniu wyznał miłość Jezusowi – i usłyszał słowa „Paś owce Moje”.
Czasem jest tak, że dokonujemy rzeczy wielkich (albo uczestniczymy w czymś wielkim). A potem – niekiedy nawet za chwilę – spadamy na samo dno. I bywa, że gdy jesteśmy na tym dnie, mamy pokusę przekreślania samych siebie. „Taki byłem wielki, a teraz… Nic nie jestem wart. Co powiedzą inni, jak im spojrzę w oczy…”
Być może tak myślał i św. Piotr. Komentatorzy wskazują, że podkreślenie osoby Piotra przez anioła stojącego przy pustym grobie: „Idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi” (Mk 16,7) miało na celu właśnie pokazanie, że Piotr nie jest przekreślony, uświadomienie jemu samemu, że Jezus również na niego czeka, tak jak na pozostałych apostołów.
Drugi wniosek, jaki płynie z historii św. Piotra, jest więc taki, że upadki – nawet najbardziej spektakularne – nie tylko nie przekreślają człowieka (bo Bóg zawsze gotów jest przebaczyć), ale nie zamykają mu żadnej drogi – nawet do bycia papieżem.
Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.
Zobacz także
-
29 lis
Wrocław: Warsztaty Muzyczno-Liturgiczne + Rekolekcje na początku Adwentu
Dominikanie we Wrocławiu i Schola OP po raz kolejny organizują… więcej
Krzysztof Jankowiak
Mąż i ojciec, od wielu lat w Ruchu Światło-Życie (obecnie w jego gałęzi rodzinnej). Redaktor pisma „Wieczernik”.