Talenty

Słuchając o tym, jak rozkopuje ziemię, by ukryć talent, już się wie, że on się boi. Sam się zresztą przyznaje do tego podczas rozliczenia ze swoim panem: Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Czego się boi?

Podobnie też [jest z królestwem niebieskim] jak z pewnym człowiekiem, który mając udać się podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obieg i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa [otrzymał]; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana. Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi. Wówczas przyszedł ten, który trzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: „Panie przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem”. Rzekł mu pan: „Dobrze sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!” Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: „Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem”. Rzekł mu pan: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości swego pana!” Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: „Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: żniesz tam, gdzie nie posiałeś, i zbierasz tam, gdzie nie rozsypałeś. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem swój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!” Odrzekł mu pan jego: „Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że żnę tam, gdzie nie posiałem, i zbieram tam, gdzie nie rozsypałem. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz – w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.” (Mt 25. 14 – 30) 

Nie warto myśleć o talentach – czym są. Nie ma sensu myśleć nad różnicą w wielkości powierzonego majątku, chociaż była, bo każdy miał zadanie troszczenia się  o rzeczy niewiele. Warto natomiast rozmyślać o słudze, który dostał najmniej. 

Słuchając o tym, jak rozkopuje ziemię, by ukryć talent, już się wie, że on się boi. Sam się zresztą przyznaje do tego podczas rozliczenia ze swoim panem: Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Czego się boi? 

Zrazu wygląda na to, że boi się złodzieja. Nieco większa znajomość świata podpowiada, że boi się ryzyka. Ten, który puszcza w obieg pięć talentów, czuje ten sam lęk. O tym w tekście nie ma ani słowa, ale przecież każdy wie, że ryzyko jest nieodłącznie związane z operacjami finansowymi, a ludzie biorący w nich udział są tego świadomi i muszą dać sobie radę z lękiem przed niepowodzeniem. 

W przypowieści powiernik jednego talentu wygląda na kogoś, kto boi się swojego pana. Jeśli tak jest, to rozgrywa swój strach absurdalnie. Zna swego pana, który domaga się obracania talentami, a przecież pomimo tego zakopuje talent w ziemi! Talent nie ziarno i zakopanie go nie rozmnoży. 

Pan nie wygląda na kogoś, komu zależałoby wyłącznie na zysku i samych talenatch – temu, kto ma ich dziesięć, pozostawia wszystkie. Zależy mu tylko na tym, by słudzy dokonali inwestycji. Gdyby któryś z nich stracił swoje talenty, gdyby inwestycja się nie powiodła, wówczas i tak pan usprawiedliwiłby go. Zna życie i wie, że obrót nie zawsze daje zysk. Jakże często się traci.

Jeśli zły sługa nie boi się złodzieja, nie musi bać się niepowodzenia inwestycji, to czego się boi? Boi się utraty świętego spokoju! 

Powiernik jednego talentu zna oczekiwania swego pana, a mimo to zachowuje się wbrew jego woli. Krnąbrność, głupota? Pan mówi o gnuśności.

Na czym polega wierność i gnuśność sług z przypowieści o talentach? Wierni nie zostają pochwaleni za to, że nie sprzeniewierzyli pieniędzy, ale za to, że trafnie rozpoznali naturę pana. On chce, by obracali jego talentami.  

Zadziwiający pan. Nie domaga się zwrotu swoich depozytów, nie chce udziału w zysku, natomiast żadną miarą nie godzi się na gnuśność. Gnuśność – umiłowanie „świętego spokoju”, jest zasadą wykluczenia z królestwa niebieskiego.  Sługa gnuśny jest sługą złym.

Niewiele dziś wiemy o gnuśności. Nawet samo słowo wypadło z potocznego języka. Gnuśność nie jest lenistwem, nie jest prostym „nie chce mi się”. Dla Ojców Pustyni gnuśność była wrogiem numer jeden – abba Daniel nazywał ją „najgorszym stanem obojętności ducha”.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Marian Grabowski

Marian Grabowski na Liturgia.pl

Dr hab. fizyki teoretycznej, profesor zwyczajny nauk humanistycznych. Kierownik Zakładu Filozofii Chrześcijańskiej Wydziału Teologicznego UMK w Toruniu. Zajmuje się aksjologią nauki, etyką, antropologią filozoficzną. Autor m.in. książek: "Historia upadku", "Pomazaniec. Przyczynek do chrystologii filozoficznej", "Podziw i zdumienie w matematyce i fizyce".

Talenty

Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obieg i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa [otrzymał]; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana. Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi. Wówczas przyszedł ten, który trzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: „Panie przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem”. Rzekł mu pan: „Dobrze sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!” Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: „Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem”. Rzekł mu pan: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości swego pana!” Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: „Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: żniesz tam, gdzie nie posiałeś, i zbierasz tam, gdzie nie rozsypałeś. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem swój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!” Odrzekł mu pan jego: „Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że żnę tam, gdzie nie posiałem, i zbieram tam, gdzie nie rozsypałem. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz – w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.” (Mt 25. 14 – 30)

Nie warto myśleć o talentach – czym są. Nie ma sensu myśleć nad różnicą w wielkości powierzonego majątku, chociaż była, bo każdy miał zadanie troszczenia się o rzeczy niewiele. Warto natomiast rozmyślać o słudze, który dostał najmniej.

Słuchając o tym, jak rozkopuje ziemię, by ukryć talent, już się wie, że on się boi. Sam się zresztą przyznaje do tego podczas rozliczenia ze swoim panem: Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Czego się boi?

Zrazu wygląda na to, że boi się złodzieja. Nieco większa znajomość świata podpowiada, że boi się ryzyka. Ten, który puszcza w obieg pięć talentów, czuje ten sam lęk. O tym w tekście nie ma ani słowa, ale przecież każdy wie, że ryzyko jest nieodłącznie związane z operacjami finansowymi, a ludzie biorący w nich udział są tego świadomi i muszą dać sobie radę z lękiem przed niepowodzeniem.

W przypowieści powiernik jednego talentu wygląda na kogoś, kto boi się swojego pana. Jeśli tak jest, to rozgrywa swój strach absurdalnie. Zna swego pana, który domaga się obracania talentami, a przecież pomimo tego zakopuje talent w ziemi! Talent nie ziarno i zakopanie go nie rozmnoży.

Pan nie wygląda na kogoś, komu zależałoby wyłącznie na zysku i samych talenatch – temu, kto ma ich dziesięć, pozostawia wszystkie. Zależy mu tylko na tym, by słudzy dokonali inwestycji. Gdyby któryś z nich stracił swoje talenty, gdyby inwestycja się nie powiodła, wówczas i tak pan usprawiedliwiłby go. Zna życie i wie, że obrót nie zawsze daje zysk. Jakże często się traci.

Jeśli zły sługa nie boi się złodzieja, nie musi bać się niepowodzenia inwestycji, to czego się boi? Boi się utraty świętego spokoju!

Powiernik jednego talentu zna oczekiwania swego pana, a mimo to zachowuje się wbrew jego woli. Krnąbrność, głupota? Pan mówi o gnuśności.

Na czym polega wierność i gnuśność sług z przypowieści o talentach? Wierni nie zostają pochwaleni za to, że nie sprzeniewierzyli pieniędzy, ale za to, że trafnie rozpoznali naturę pana. On chce, by obracali jego talentami.

Zadziwiający pan. Nie domaga się zwrotu swoich depozytów, nie chce udziału w zysku, natomiast żadną miarą nie godzi się na gnuśność. Gnuśność – umiłowanie „świętego spokoju”, jest zasadą wykluczenia z królestwa niebieskiego. Sługa gnuśny jest sługą złym.

Niewiele dziś wiemy o gnuśności. Nawet samo słowo wypadło z potocznego języka. Gnuśność nie jest lenistwem, nie jest prostym „nie chce mi się”. Dla Ojców Pustyni gnuśność była wrogiem numer jeden – abba Daniel nazywał ją „najgorszym stanem obojętności ducha”.

Marian Grabowski

 

Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obieg i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa [otrzymał]; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana. Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi. Wówczas przyszedł ten, który trzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: „Panie przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem”. Rzekł mu pan: „Dobrze sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!” Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: „Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem”. Rzekł mu pan: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości swego pana!” Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: „Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: żniesz tam, gdzie nie posiałeś, i zbierasz tam, gdzie nie rozsypałeś. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem swój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!” Odrzekł mu pan jego: „Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że żnę tam, gdzie nie posiałem, i zbieram tam, gdzie nie rozsypałem. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz – w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.” (Mt 25. 14 – 30)

Nie warto myśleć o talentach – czym są. Nie ma sensu myśleć nad różnicą w wielkości powierzonego majątku, chociaż była, bo każdy miał zadanie troszczenia się o rzeczy niewiele. Warto natomiast rozmyślać o słudze, który dostał najmniej.

Słuchając o tym, jak rozkopuje ziemię, by ukryć talent, już się wie, że on się boi. Sam się zresztą przyznaje do tego podczas rozliczenia ze swoim panem: Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Czego się boi?

Zrazu wygląda na to, że boi się złodzieja. Nieco większa znajomość świata podpowiada, że boi się ryzyka. Ten, który puszcza w obieg pięć talentów, czuje ten sam lęk. O tym w tekście nie ma ani słowa, ale przecież każdy wie, że ryzyko jest nieodłącznie związane z operacjami finansowymi, a ludzie biorący w nich udział są tego świadomi i muszą dać sobie radę z lękiem przed niepowodzeniem.

W przypowieści powiernik jednego talentu wygląda na kogoś, kto boi się swojego pana. Jeśli tak jest, to rozgrywa swój strach absurdalnie. Zna swego pana, który domaga się obracania talentami, a przecież pomimo tego zakopuje talent w ziemi! Talent nie ziarno i zakopanie go nie rozmnoży.

Pan nie wygląda na kogoś, komu zależałoby wyłącznie na zysku i samych talenatch – temu, kto ma ich dziesięć, pozostawia wszystkie. Zależy mu tylko na tym, by słudzy dokonali inwestycji. Gdyby któryś z nich stracił swoje talenty, gdyby inwestycja się nie powiodła, wówczas i tak pan usprawiedliwiłby go. Zna życie i wie, że obrót nie zawsze daje zysk. Jakże często się traci.

Jeśli zły sługa nie boi się złodzieja, nie musi bać się niepowodzenia inwestycji, to czego się boi? Boi się utraty świętego spokoju!

Powiernik jednego talentu zna oczekiwania swego pana, a mimo to zachowuje się wbrew jego woli. Krnąbrność, głupota? Pan mówi o gnuśności.

Na czym polega wierność i gnuśność sług z przypowieści o talentach? Wierni nie zostają pochwaleni za to, że nie sprzeniewierzyli pieniędzy, ale za to, że trafnie rozpoznali naturę pana. On chce, by obracali jego talentami.

Zadziwiający pan. Nie domaga się zwrotu swoich depozytów, nie chce udziału w zysku, natomiast żadną miarą nie godzi się na gnuśność. Gnuśność – umiłowanie „świętego spokoju”, jest zasadą wykluczenia z królestwa niebieskiego. Sługa gnuśny jest sługą złym.

Niewiele dziś wiemy o gnuśności. Nawet samo słowo wypadło z potocznego języka. Gnuśność nie jest lenistwem, nie jest prostym „nie chce mi się”. Dla Ojców Pustyni gnuśność była wrogiem numer jeden – abba Daniel nazywał ją „najgorszym stanem obojętności ducha”.

Marian Grabowski

 

Zobacz także