Święto Świętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa

Wielu ludzi uważa lekturę Pisma Świętego za okropną nudę: suche zdania i wyniosła mowa. Ale tak jest tylko z pozoru, bo Pismo zakłada, że czytelnik będzie używał swej wyobraźni, a jeszcze lepiej wspomnień z podobnych doświadczeń.

Dzisiaj, w święto Świętej Rodziny słyszymy o tym jak się młody Jezus zagubił Rodzicom. I żeby zrozumieć pierwszy plan tej historii trzeba sobie przypomnieć, jak się samemu zagubiło w obcym miejscu dzieckiem będąc, albo jak się „zawieruszyło” własne dziecko – ile to strachu było, poczucia bezsilności, jak wiele było w tym dramatyzmu i, po wstępnej histerii, determinacji w poszukiwaniu. Takie sytuacje, na szczęście, w wielu przypadkach kończą się dobrze, ale przy okazji stają się  probierzem, jak bardzo rodzicom zależy na dzieciach i jak dzieciom na rodzicach.

W świętej Rodzinie też się takie 'zagubienie' zdarzyło. Ta Rodzina nie jest świętą ani przykładem dlatego, że jest idealna, ale dlatego, że jest kochająca, a to widać w poszukiwaniach Jezusa. Pewnie przy tym było sporo spięć i emocji, ale jest też i przykład prawidłowej relacji: wspólnego działania małżonków. Zaskakujące jest też to, że wiedząc jakim Skarbem jest Jezus, nie przygnietli Go swą troskliwością, nie chcieli przeżyć za Niego życia, ale dali mu sporą przestrzeń wolności – przestrzeń do odkrywania i realizowania własnych pasji. To kosztowało ich sporo bólu i zmartwienia, ale czy w miłość nie jest jakoś wpisana możliwość bólu i cierpienia…

Gdy wreszcie odnajdują Jezusa, następuje jeden z najpiękniejszych dialogów w Ewangelii. Wyjątkowy, bo dotyczy relacji międzyludzkich jak i wymiaru duchowego. Wzruszająca jest postawa Rodziców i Jezusa – pełna szacunku i wzajemnego zadziwienia się – pokazująca, że nie wszystko jest oczywiste i oczywiście złe. A jak wyglądają kłótnie w naszych domach???

Pod kątem duchowym jest tu ukazana jedna z największych prawd. Chronologicznie, pierwsze słowa Jezusa w Ewangelii to pytania! Wejście na drogę głębokiej wiary, głębszej relacji z Jezusem zaczyna się od pytań, często od tych bez szybkiej odpowiedzi. Pytania mają moc, bo konfrontują nie tylko naszą nie-wiedzę, ale motywy i wewnętrzną postawę. Te pytania Jezus kieruje więc nie tylko do swych Rodziców, ale i do nas.

„Czemuście mnie szukali?” – to pytanie o obecność i powody obecności Jezusa w naszym życiu. Czy Go szukam z determinacją miłości, czy też poddaję się – „nie ma, to nie ma”, nie czuję Jego obecności, to nie szkodzi, a życie płynie dalej… już bez Niego, bez szukania…

„Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?" – tym pytaniem wprowadza Rodziców i nas w głębszy wymiar wiary, ale go nie rozwija, bo wie, że nie wszystko z-rozumiemy. Dlatego staje się naszym sługą, nam posłusznym, by nas doprowadzić do głębszego zrozumienia.

Cała ta akcja i wszystkie te pytania mogły (i mogą) powstać dzięki podstawowej cesze miłości, zarówno tej rodzicielskiej, jak i miłości wiary – dzięki tęsknocie. Jeśli za kimś tęsknię, to jestem otwarty na jego wyjątkowość, na jego tajemnicę i szukam choćby śladów tej „tajemniczej obecności”. Jeśli w miłości nie ma tęsknoty, to jakby się jadło nie przyprawione posiłki – papką można się najeść, ale bez smaku jest okropnie trudno.

Święta Rodzina uczy jak przeżywać tęsknotę za Bogiem. Zatęsknij za Jezusem – niech się obudzi w Tobie determinacja miłości. Tęsknota za Jezusem otworzy Cię na Jego pytania i doprowadzi głębiej w świat Boga. Zatęsknij za Jezusem i szukaj Go, a On da Ci się znaleźć… w miejscu oczywistym.

 

Tekst Ewangelii dostępny na brewiarz.pl.

Pozostałe komentarze do tekstów tej niedzieli na brewiarz.pl.

Zobacz także