Snake, Mead, Blood & Co.

Trzy tematy zdominowały blogi w ostatnich dniach, trzy rzeczy wywołały dyskusje, trzy wątki się rozwinęły. Od węża się zaczęło, potem miód się lać zaczął, a na końcu – krew. Wydawać by się mogło, że odległe to sprawy, niewiele mające ze sobą wspólnego, można jednak połączyć je w jedną opowieść. (Osoby wrażliwe proszone są, po raz kolejny, o zaprzestanie czytania, gdyż opowiedziana poniżej historia jest – jak to było, Beato? – oślizgła.)

Zaczęło się wszystko od wojny między dwiema grupami bogów, Asami i Vanami. To w czasie tej wojny bogini Gullveig trzy razy została spalona, i trzy razy się odradzała, coraz piękniejsza (nic dziwnego, bo uosabia ona w pewien sposób złoto, jak na to jej imię wskazuje). Ostatecznie bogowie zawarli przymierze, a na jego potwierdzenie dokonali rytuału, szokującego pewnie i niezrozumiałego dla współczesnego człowieka: wszyscy po kolei splunęli do jednego naczynia. W ten sposób powstał Kvasir, uosobienie mądrości – wspólne dzieło wszystkich bogów. Został on jednak zabity przez dwóch krasnoludów, Fjalara i Galara, którzy krew jego skwapliwie zebrali do trzech wielkich kadzi. Z tej krwi, zmieszanej z miodem, uwarzyli napój, sławny miód skaldów, miód poezji, który dawał natchnienie i łatwość w zdobywaniu wiedzy.

Miód trafił do olbrzyma Suttunga – krasnoludzcy bracia zabili bowiem jego rodziców, i Suttung zażądał od nich okupu, którym stał się właśnie ów krwawy miód. (Ktoś z czytelników zaczął się już zastanawiać, jaki mógł być jego smak?) Olbrzym ukrył miód w jaskini zwanej Hnitbjörg, a na straży postawił swoją córkę, piękną Gunnlöd. Odin zapragnął cudownego miodu, najął się więc (w przebraniu, jako Bölverk) do pracy u Baugiego, brata Suttunga, a jako zapłaty zażądał jednego łyku miodu poezji. Suttung odmówił. Bölverk (czyli Odin) poprosił wtedy Baugiego o pomoc w zdobyciu miodu: namówił go na wywiercenie specjalnym wiertłem wąskiego tunelu w skale, aż do jaskini, gdzie cudowny miód był przechowywany. Następnie przedzierzgnął się w węża i dotarł do groty, gdzie Gunnlöd strzegła kadzi z Kvasirowym miodem.

Nagłe pojawienie się nieznajomego zdumiało olbrzymkę, mimo to – całkiem chyba chętnie – spędziła z nim trzy noce; za każdą z nich Odin (czyli Bölverk) miał otrzymać łyk z kolejnych trzech kadzi. Jak się okazało, jeden łyk wystarczał Odinowi na opróżnienie kadzi, kiedy więc już wypił wszystko, przemienił się w orła i uleciał do Ásgardu, siedziby bogów. (Nie wiem, w jaki sposób wydostał się z jaskini, naprawdę nie wiem. W węża się raczej nie zmienił, bo trudno byłoby przecisnąć się przez wąski tunel z żołądkiem wypełnionym trzema kadziami płynu.) Ścigał go Suttung, również przemieniony w orła. Asowie przygotowali trzy kadzie (nie mylić z poprzednimi, które zostały w Hnitbjörg), do których Odin zwrócił (jakie użyteczne w swej dwuznaczności słowo) magiczny miód. Snorri Sturluson, któremu zawdzięczamy tę opowieść w pełnej formie (wzmianki o niej rozsiane są po innych tekstach), dodał jeszcze jeden szczegół, wyjaśniający, w jaki sposób odrobina miodu dostała się do Śródziemia, świata ludzi, ale to już sobie darujmy. (Dodam tylko, że Suttung jako orzeł prawie doganiał Odina, który musiał się nieźle przestraszyć. Pole do domysłów dla czytelników!)

I w ten sposób mamy jedną historię o krwi, miodzie i wężu. Z gościnnie występującym orłem.

(Może ktoś zarzucić, że ta historia nie ma nic wspólnego z najszerzej nawet rozumianą kulturą chrześcijańską. Śpieszę wiec dodać, że Odin, a właściwie jego kontynentalny odpowiednik, Woden, odegrał wielką rolę w przyswojeniu Ewangelii przez Sasów. Ale o tym kiedy indziej.)


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Marcin L. Morawski

Marcin L. Morawski na Liturgia.pl

Filolog (ale nie lingwista) o mentalności Anglosasa z czasów Bedy. Szczególnie bliska jest mu teologia Wielkiej Soboty. Miłośnik Tolkiena, angielskiej herbaty, Loreeny McKennitt i psów wszelkich ras. Uczy greki, łaciny i gockiego. Czasami coś tłumaczy, zdarza mu się i wiersz napisać. Interesuje się greką biblijną oraz średniowieczną literaturą łacińską i angielską. Członek International Society of Anglo-Saxonists, Henry Bradshaw Society.