Skarb mało znany
Tytuł „Skarb mało znany” dobrze oddaje zapowiadaną treść odczytu, będzie w nim bowiem mowa o zabytkowych tkaninach przechowywanych w kościołach diecezjalnych i klasztornych Krakowa. Znajdujące się tam zasoby tekstyliów zostały częściowo wprowadzone do literatury fachowej przez opublikowane już woluminy czwartego tomu Katalogu Zabytków Sztuki w Polsce, poświęcone miastu Krakowowi1. Ze względu na specyfikę wydawnictwa, nie były traktowane z należytą uwagą, a w wielu wypadkach informacja o całości zbioru daleka jest od rzeczywistego stanu.
Klasztor kamedułów na Bielanach, tył ornatu haftowanego, ok. poł. w. XVIII |
Przyczyn tej sytuacji jest kilka. Pierwsze części Katalogu Zabytków dotyczące Krakowa opracowano jeszcze w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego stulecia. Niezbyt długi czas, który upłynął od zakończenia wojny oraz nowa po tej wojnie sytuacja polityczna, nie sprzyjały ujawnianiu zasobów. Tym bardziej, że często ich znaczna ilość pochodziła z konwentów utraconych w wyniku pojałtańskiej regulacji granic, same zaś tkaniny składowano na strychach i w schowkach, do których dostęp był trudny. Wtedy niektórzy depozytariusze liczyli się jeszcze z ewentualną możliwością ich zwrotu, gdyby nastąpiła jakaś zmiana polityczna, a wszyscy żywili obawę, że po ujawnieniu zabytków przywiezionych do Krakowa po wojnie, władze państwowe je zabiorą. Dlatego już opublikowane najstarsze części Katalogu Zabytków Krakowa, nie przyniosły pełnej informacji o nich. Prowadzone przez długie lata prace inwentaryzacyjne, ostateczne utrwalenie granic państwa i stopniowe przełamanie nieufności właścicieli zabytkowych tkanin, pozwoliły na znaczne poszerzenie wiedzy w tym zakresie. Jednak dość dobrze rozpoznany inwentaryzacyjnie zasób tekstyliów przechowywanych w zbiorach kościołów i klasztorów w Krakowie, nawet pobieżnie nie jest znany nawet badaczom, o zwykłych śmiertelnikach nie wspominając, ponieważ znaczna część Katalogu Zabytków dotycząca Krakowa, jeszcze nie została opublikowana.
Klasztor dominikanów, fragment ornatu z aplikacjami i muszlami, pocz. w. XX |
Każde miejsce kultu, w którym sprawuje się Mszę św. jest zaopatrzone w przynajmniej kilka kompletów szat liturgicznych i bielizny ołtarzowej, których kolor (biały, zielony, czerwony i fioletowy) odpowiada częściom roku liturgicznego, a w czasie niektórych świąt używa się jeszcze szat różowych i błękitnych. Zazwyczaj im starszy kościół, tym więcej paramentów i szat się w nim znajduje i – paradoksalnie – więcej też szat liturgicznych znaleźć można w klasztorach męskich, ponieważ tam zwykle znajdowała się większa liczba kapłanów, którym były one potrzebne. Jednak pod względem ilości zabytkowych tekstyliów Kraków jest miejscem zupełnie wyjątkowym w Polsce, a prawdopodobnie nawet w Europie. Wynika to ze szczególnej sytuacji miasta w dziejach kraju. Na przestrzeni wieków szczęśliwie nie uległo ono wielkim kataklizmom i zniszczeniom wojennym, dzięki czemu większość miejscowych kościołów i klasztorów ma nieprzerwaną ciągłość istnienia od chwili swego powstania aż do dziś. Ciągłość ta pozwoliła przechować wiele dawnych i bardzo dawnych tekstyliów, choć zdarzało się, że przerabiano je i naprawiano w sposób nie całkiem fachowy. Do zbiorów, które nieprzerwanie powstawały przez kilkaset lat należy np. zespół zabytkowych tkanin w klasztorze norbertanek na Zwierzyńcu (długie, ponad ośmiowiekowe trwanie zgromadzenia w tym samym miejscu, przyczyniło się do powstania licznej kolekcji tekstyliów), albo niewiele młodszy zbiór tkanin u klarysek od św. Andrzeja, gdzie z niezwykłą pieczołowitością na przestrzeni stukilkudziesięciu lat spisano kilkanaście inwentarzy tkanin.
Do tego pierwotnego stanu posiadania w wielu miejscach doszły z czasem zasoby licznych kościołów i klasztorów z dawnych ziem Rzeczypospolitej, najpierw przywożone ze skasowanych konwentów w zaborach pruskim i rosyjskim, później zaś z terytoriów utraconych na wschodzie, a niekiedy także z ziem odzyskanych na zachodzie, gdzie pozostały w świątyniach opuszczonych przez wysiedloną ludność niemiecką. W niektórych zakonach proces ten trwał bardzo długo i zaowocował powstaniem ogromnych zbiorów, o niespotykanej liczbie zabytkowych tkanin zebranych w jednym miejscu. Czasem też był to proces bardziej złożony, gdy jedno zgromadzenie przejmowało zbiory innego, skasowanego zgromadzenia.
Klasztor norbertanek, welum z tkaniny brokatowej z I poł. XVII w. |
Znamiennym przykładem pierwszego rodzaju, są zbiory znajdujące się obecnie w klasztorze karmelitanek bosych na Wesołej, czyli przy ul. Kopernika w Krakowie. Liczący kilkaset sztuk zespół zabytkowych tekstyliów powstał tam w wyniku przywiezienia do Krakowa w ciągu około stu pięćdziesięciu lat, tkanin pochodzących z konwentów likwidowanych kolejno w zaborach carskim i pruskim, a w końcu z tych, których likwidacja nastąpiła w związku z sytuacją polityczną po II wojnie światowej. Ten właśnie klasztor w Krakowie stał się jedynym domem karmelitanek bosych w Polsce, który ocalał z zawieruchy dziejowej. I tylko jednej grupce zakonnic, które los rzucił na Wesołą, udało się odtworzyć swój klasztor, lecz już nie w jego pierwotnym miejscu w Poznaniu, ale w Krakowie, przy ul. Łobzowskiej. Rzeczy wszystkich innych polskich karmelitanek pozostały w domu ich reguły na Wesołej.
Przykład drugiego rodzaju, czyli zbiór, który nawarstwił się jakby „piętrowo” to zespół tkanin w konwencie dominikanów. Do klasztoru w Krakowie przywieziono ruchomości ze zlikwidowanych domów zakonu przede wszystkim na ziemiach wschodnich. Wśród wielkiej liczby wspaniałych zabytków dominikańskich zgromadzonych tutaj, znalazły się także rzeczy pochodzące z lwowskiego konwentu trynitarzy, który skasowano jeszcze w w. XVIII, a jego dobytek przejęli wówczas tamtejsi dominikanie.
Klasztor norbertanek, welum z tkaniny brokatowej z I poł. XVII w. |
Pierwszy wspomniany zbiór jest więc dziś zbiorem, który pozwala przeprowadzić miarodajną analizę zabytkowych tkanin, które zgromadzono we wszystkich polskich domach karmelitanek bosych. Drugi zbiór, choć nie obejmuje wszystkich tekstylnych zabytków z polskich konwentów dominikańskich, jest bardzo interesujący, ponieważ składa się na niego bardzo duża liczba zabytków, a także dlatego, że są w nim także tkaniny pozostałe po zakonie trynitarzy, który na kilkaset lat całkowicie zanikł w Polsce i odrodził się dopiero przed kilkoma laty2.
Krótki referat nie pozwala na szczegółowe zajmowanie się obiektami, jednak warto poczynić pewne spostrzeżenia. Można zauważyć w sposób oczywisty, że zasoby zabytkowych tkanin w Krakowie, pod względem ilościowym są zupełnie wyjątkowe, a przyczyny tego stanu są dwie – pierwsza, to ciągłość istnienia kościołów i klasztorów krakowskich, druga – przewiezienie ruchomości z kasowanych kolejno klasztorów na ziemiach zaborów pruskiego i carskiego oraz na dawnych ziemiach Rzeczypospolitej. Ten ogromny materiał, może być polem wielowątkowych badań dla specjalistów z zakresu różnych specjalności: dla znawców tkanin badających je od strony warsztatowej, znawców haftów, mody i wreszcie liturgiki. Może też stać się przedmiotem zainteresowania badaczy kultury.
Klasztor dominikanów, komplet ornatów do asysty na procesji w święto Bożego Ciała z tkaniny z I poł. XVIII w. |
Praktyka inwentaryzacyjna pozwala mi też powiedzieć, że w zbiorach krakowskich znajdują się przykłady tkanin, haftów i koronek ze wszystkich epok, choć oczywiście w różnej proporcji. W znacznej części są to przykłady wyrobów najwyższej jakości i bardzo kosztownych. Zasoby zgromadzone w różnych miejscach, nawet te wzbogacone przywiezionymi zabytkami, mają swoją specyfikę. Mają ją zwłaszcza kolekcje, które związane są przez cały czas istnienia z jednym miejscem. W takich kolekcjach nierzadko znajdują się tekstylia przeznaczone na wciąż ten sam ołtarz lub do przybrania tego samego obrazu, albo nawet kompletne obicia do zasłonięcia ścian w czasie wielkich uroczystości. Niejednokrotnie też, zwłaszcza wśród haftów, znaleźć można wybitne dzieła sztuki, a wśród tkanin rzadkie przykłady najkosztowniejszych produktów włoskich, francuskich, hiszpańskich, a wreszcie perskich i tureckich.
Klasztor norbertanek, alba haftowana nicią złotą, I poł. XVIII w. |
Lektura inwentarzy kościelnych i klasztornych pokazuje także pewną słabość Polaków. Prócz relikwii – pełno w tych inwentarzach sreber i tkanin właśnie, znacznie mniej malarstwa i rzeżby. Często badacze sztuki biadają nad tym faktem, wyciągając wniosek, że wynika stąd, iż się nasi przodkowie nie kochali w prawdziwej sztuce. Jednak warto poświęcić tej sprawie małą refleksję. Towarzyszący liturgii zamierzony przepych z migoczącymi w drgającym blasku świec naczyniami i szatami, miał przecież być wyrazem czci oddawanej Bogu, któremu ofiarowywano wszystko to, co najlepsze i najpiękniejsze. Takim intencjom najlepiej mogły służyć srebrne naczynia liturgiczne i szaty z najwspanialszych, kosztownych tkanin. Dlatego właśnie ksieni klarysek krakowskich Eufrozyna Stanisławska zapłaciła za obicie altembasowe na ściany kościoła św. Andrzeja kilka tysięcy złotych, w czasie, gdy tygodniowa płaca trębacza miejskiego wynosiła 180 gr, a dzwonnika – 24 gr. Kupiła je około połowy w. XVII, a choć niezwykle rzadko używane, przetrwało w niezłym stanie do dziś.
Niestety, nie o wszystkich tekstyliach zgromadzonych w Krakowie, można powiedzieć to samo. W ich wyglądzie zaznaczyły się burzliwe losy kraju. Pora nam teraz myśleć o przywróceniu im dawnego blasku, gdyż są jednym z wymowniejszych przykładów dziedzictwa Europy chrześcijańskiej.
Joanna Daranowska-Łukaszewska
Tekst jest zapisem odczytu, który miał miejsce w ramach projektu „Biblioteka Sztuki. Nowe terytoria” w Małopolskim Instytucie Kultury w Krakowie 31 maja 2006.
1 Katalog Zabytków Sztuki w Polsce, T. IV Miasto Kraków, cz. 1 Wawel, Warszawa 1966; cz. 2 Kościoły i klasztory Śródmieścia 1, Warszawa 1971; cz. 3 Kościoły i klasztory Śródmieścia 2, Warszawa 1978; cz. 4 Kazimierz i Stradom. Kościoły i klasztory 1, Warszawa 1987; cz. 4 Kazimierz i Stradom. Kościoły i klasztory 2, Warszawa 1993; cz. 7 Zwierzyniec, Nowy Świat, Półwsie zwierzynieckie. Kościoły i klasztory, Warszawa 1995; cz. 9. Kleparz. Kościoły i klasztory, Warszawa 2000.
2 Ograniczone ramy referatu nie pozwalają na precyzyjne wyliczenie kościołów i klasztorów, do których i z których przywieziono tkaniny zabytkowe; nie wszędzie jest tez możliwe oddzielenie rzeczy przywiezionych od posiadanych wcześniej, ponieważ z jednej strony inwentarze, jeśli nawet istnieją, na ogół sporządzane były bardzo nieprecyzyjnie, z drugiej zaś, wystarczy wymiana podszewki, by bardzo utrudnić, a często uniemożliwić identyfikację obiektu.
Zobacz także
-
Liturgia w soczewce: XXXI niedziela zwykła, rok...
„Liturgia w soczewce” to propozycja komentarzy do tekstów liturgii niedzielnej Mszy świętej, byśmy mogli jeszcze... więcej
-
Listopadowy numer „W drodze”: Bierzcie i jedzcie
Najnowszy numer miesięcznika „W drodze”: o komunii, która ma nam dawać duchową siłę, o tym,... więcej
-
Liturgia w soczewce: XXX niedziela zwykła, rok...
„Liturgia w soczewce” to propozycja komentarzy do tekstów liturgii niedzielnej Mszy świętej, byśmy mogli jeszcze... więcej
-
29 lis
Wrocław: Warsztaty Muzyczno-Liturgiczne + Rekolekcje na początku Adwentu
Dominikanie we Wrocławiu i Schola OP po raz kolejny organizują… więcej