Sekwencja

Zmieszany jeszcze jestem. Poukładało się jakoś nieprzewidzianie. Trochę inaczej niż przypuszczałem. Już od Niedzieli Palmowej, z jej zimnym hosanna, kiedy gorliwość stłamsiło rozkojarzenie, dzieci kaszlące w stronę ołtarza.

Wielka Środa była piękna. Słoneczna, promienista. Ale jej złamane ciepło okazało się zdradliwe. Zmogło rodzinę. Nazajutrz na Wieczerzę Pańską poszedłem sam. W parafii nikt nikomu nóg nie umywał. Zwyczajnie uroczysta msza. Szczypta kadzidła przy procesji przeniesienia. Ciemnica licha, czuwanie do dwudziestej drugiej, by po zamknięciu kościoła z czystym sumieniem udać się na spoczynek.

Ale tym razem nie spałem. Nie zdążyłem. Położyłem się tylko. Bo moja córka się narodziła. W noc Ogrójca i krwawego potu. W szpitalu. Tuż przed paschalną pełnią. Dał Bóg.

Szpital był opustoszały. Noc stłumiona, prawie bezludna. Jechałem, wiozłem, na wskroś, przez tę noc − gaj oliwny. Jakbym Ojcze nasz przerwał w połowie. Pobłądził w słowach Składu apostolskiego. Z ciszą na ramieniu, bo spokojnie było i godnie. Tylko potem z przesadą, z medycyną wokół. Na wyrost.

Kafelki i lamperie. Cień lekarza, przychylne twarze położnych. Nucąc Ludu, mój ludu jak starą balladę o upływającej właśnie nocy, zobaczyłem, przywitałem córkę.

Zmieszany jestem, pomieszany. Działo się wszystko jednocześnie. Nakładało. Wróciłem rano. Z moją wielkopiątkową radością. Poszedłem, śpiewałem Mękę Pańską, tłumiąc kaszel i chyba jeszcze zmęczenie. Ale co robiłem w dniu zejścia do otchłani? Gdzie się podziałem wieczorem i nazajutrz?

Chorowałem? Z innymi domownikami? Gdzie Exultet, organy i nie zawstydzę się na wieki?

Wypis miał być w niedzielę. Był we wtorek. Ale to nic, to dobrze. Bez niedzieli nie byłoby wtorku. Niedziela. Noszę się z niedzielą. Z Alleluja wyśpiewanym głosem nowo narodzonej, ze zgubioną rachubą dni oktawy świętuję niedzielę. Zmartwychwstanie, które przyszło pod moją nieobecność. Weszło pomimo zamkniętych drzwi. Zbiegło się z moją córką, z jej niemowlęcym pokrzykiwaniem.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Mateusz Czarnecki

Absolwent Polonistyki UJ, zajmuje się redakcją książek. Mąż wspaniałej żony i tato czterech córek. Mieszka na wsi polskiej.