Rodzina Święta – Rodzina Inna

„…oglądaj pomyślność Jeruzalem przez całe swe życie…”

Nie dajmy się zwieść, choć nie będzie łatwo, bo przecież jesteśmy tuż po naszych „rodzinnych świętach” kojarzących się z (często wymuszoną przez presję tradycji) sielanką przy stole wigilijnym. To także taki naturalny i wdzięczny temat dla świątecznego i poświątecznego kaznodziejstwa.

ANDREA DEL SARTO, Święta Rodzina

Wspomnienie Świętej Rodziny to jednak nie tylko moralizatorski wybieg Kościoła, aby jeszcze raz podnieść temat rodziny, choć rzeczywiście uroczystość, wprowadzona do kalendarza liturgicznego w 1920 r., sytuuje się niepokojąco blisko ciągle aktualnych politycznych dyskusji na temat modelu rodziny. To, że Kościół rozeznał, iż wobec różnych „strategii rodzicielskich” klasyczna monogamiczna rodzina najlepiej odpowiada wypełnieniu ludzkiego powołania do miłości, nie zmienia faktu, że to nie taki czy inny model rodziny jest treścią Dobrej Nowiny.

Jedno z podstawowych znaczeń hebrajskiego słowa „święty” oddają nasze słowa „oddzielony”, „inny”. Również Święta Rodzina to już na pierwszy rzut oka „Rodzinna Inna” i jeśli przejmiemy się „innością” Świętej Rodziny, to będziemy musieli w inny sposób popatrzyć na pierwszą niedzielę po Bożym Narodzeniu.

Liturgia eksploatuje w ten dzień teksty dotyczące rodziny, ale nie musimy jedynie odnosić je do nowożytnego znaczenia słowa „rodzina” – w końcu słowo „rodzina” oznacza rodziców z dziećmi dopiero od czasów nowożytnych. Wcześniej „rodzina” to wszelcy możliwi krewni, cały ród, ale często także domownicy: przyjaciele, służba, niewolnicy.

Wędrówka Józefa, Maryi i Jezusa do Egiptu to pierwszy moment, w którym posłanie dotyczące zbawienia zostało otwarte na tych, którzy do Ludu Wybranego nie należeli. Rodzina zbawionych, rodzina święta, jest w Jezusie rodziną bez granic: to nie przynależność plemienna, narodowa czy rodzinna wyznacza kryteria, ale przede wszystkim wiara w Syna Bożego. Relacja do ludzi najbliższych jest miejscem pierwszego doświadczania tego, czym jest miłość, ale nie dzieje się to tylko w celu duchowego, psychicznego czy emocjonalnego „dogrzewania się” wzajemnie. Rodzina jest tu tylko znakiem, a więc rzeczywistością prowadzącą dalej – ku miłości przekraczającej naturalne granice, ku miłości będącej miłością nadprzyrodzoną, prawdziwym Bożym darem dla całej ludzkości. Przesłaniem niedzieli Świętej Rodziny nie jest więc „święty spokój” w domowych pieleszach, ale ciągły, często trudny i żmudny, proces wzrastania ku miłości ciągle jeszcze mało znanej, a w Bożych planach obejmującej wszystkich ludzi.

Zobacz także