Przywoływanie pamięci

Chrześcijaństwo jest religią pamięci. Pamięć leżała u podstaw doświadczenia religijnego bohaterów Biblii, zarówno Starego jak i Nowego Testamentu. Pamięć jest nieustannie obecna w życiu Kościoła — przez wszystkie wieki aż do dnia dzisiejszego. Na pamięci również opiera się wiara każdego chrześcijanina.

„Dzień ten będzie dla was dniem pamiętnym i obchodzić go będziecie jako święto dla uczczenia Pana. Po wszystkie pokolenia — na zawsze w tym dniu świętować będziecie” — mówił Bóg do Mojżesza zapowiadając wyjście z niewoli egipskiej (Wj 11,14). Wyjście stało się najważniejszym doświadczeniem dla wiary Izraelitów. Nie tylko w tym sensie, że jego wspomnienie było największym świętem. Pamięć o Wyjściu była prawdziwym fundamentem wiary. Od wspomnienia wybawienia z niewoli egipskiej rozpoczynał się Dekalog: „Ja jestem Pan Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej z domu niewoli” (Pwt 5,6). Do Wyjścia nawiązuje trzecie przykazanie w redakcji z Księgi Powtórzonego Prawa: „Pamiętaj, że byłeś niewolnikiem w ziemi egipskiej i wyprowadził cię stamtąd Pan, Bóg twój, ręką mocną i wyciągniętym ramieniem: przeto nakazał ci Pan, Bóg twój, strzec dnia szabatu” (Pwt 5,15). Również wiele innych przepisów Prawa przypominało o wyprowadzeniu z niewoli i wzywało do pamięci o tym wydarzeniu.

Wyjście przywoływali królowie, prorocy, przywódcy narodu. Wspominano o nim w najważniejszych momentach — zarówno w chwilach radości, jak i w chwilach trudu. O wyjściu z niewoli przypomniał Bóg przed powołaniem pierwszego króla (1 Sm 8,8; 10,18). Budowę Świątyni rozpoczęto „w roku czterysta osiemdziesiątym po wyjściu Izraelitów z ziemi egipskiej” (1 Krl 6,1), a w czasie poświęcenia Świątyni Salomon kilkakrotnie wspominał Wyjście (1 Krl 8,16.21.51.53). Autor 2 Księgi Królewskiej opisując upadek Samarii i Królestwa Północnego, podsumowuje: „Stało się tak bo Izraelici zgrzeszyli przeciw Panu, Bogu swemu, który ich wyprowadził z Egiptu, spod ręki faraona, która egipskiego” (2 Krl 17,7). Później od przypomnienia wprowadzenia do Ziemi Obiecanej rozpoczął swe proroctwa przeciw Judzie i Jerozolimie Jeremiasz. Autor Księgi Mądrości — ostatniej chronologicznie księgi Starego Testamentu — większą część swego dzieła poświęcił na rozważanie wybawienia z niewoli egipskiej (Mdr 10–19).

Choć głównym punktem odniesienia było Wyjście, pamięć Izraela obejmowała oczywiście wszystko, co Bóg uczynił dla człowieka, nie zapominając też o bardzo różnej odpowiedzi człowieka na Boże dzieła. Modlitwę Izraelity stanowiły psalmy wychwalające wielkie dzieła Boże (Ps 78, 105, 106, 136). Jeden z nich wyśpiewał król Dawid, gdy sprowadził do Jerozolimy Arkę Przymierza (1 Krn 16). Również innym ważnym wyda¬rzeniom towarzyszyło przywoływanie pamięci. Taki charakter miała modlitwa pokutna Izraelitów w czasie odnowy kultu przez Nehemiasza po niewoli babilońskiej (Ne 9). Taką była przemowa Matatiasza wyprawiającego swych synów do powstania w obronie wiary (1 Mch 2,49–64). Pamięć o Jerozolimie i Świątyni pozwalała wytrwać Izraelitom uprowadzonym do niewoli babilońskiej. „Jeruzalem, jeśli zapomnę o tobie, niech uschnie moja prawica! Niech mi język przyschnie do gardła, jeśli nie będę pamiętał o tobie” — śpiewali (Ps 137,5–6).

Wiara chrześcijan, zakorzeniona w wierze Izraela, również opiera się na pamięci. Centralnym punktem staje się tutaj Nowe Wyjście — wyprowadzenie z niewoli grzechu przez śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. „To czyńcie na moją pa¬miątkę” — powiedział Jezus do uczniów, podobnie jak niegdyś Bóg do Mojżesza (Łk 22,19; 1 Kor 11,24–25). Każda Eucharystia jest przypominaniem, przywoływaniem i uobecnianiem męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Podobnie jak w wyprowadzeniu z niewoli egipskiej nie chodzi tylko o zwykłe wspominanie, ale o fundament wiary, najważniejszy punkt odniesienia.

I również podobnie jak u Izraelitów pamięć chrześcijanina obejmuje wszystkie inne dzieła Boże, w tym dzieła naszego Mistrza Jezusa Chrystusa. Maryja, pierwsza chrześcijanka, „chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swoim sercu” (Łk 2,51, por. Łk 2,19). Nauczanie Piotra i Apostołów było w pierwszym rzędzie głoszeniem prawdy o życiu i dziele Jezusa Chrystusa, który „przeszedł dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła” (Dz 10,38). „To wam oznajmiamy, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce” — pisał św. Jan (1 J 1,1). W przypadku św. Pawła, który nie był uczniem Jezusa w czasie Jego ziemskiego życia, oznaczało to opowiadanie o interwencji Boga w jego życiu — Dzieje Apostolskie zawierają aż trzy opisy nawrócenia św. Pawła, dwa z nich to zapisy świadectwa składanego przez Pawła wobec innych. W ten sposób pamięć chrześcijanina poszerzała się o dzieła Boga w życiu tych, którzy w Niego uwierzyli.

I tak trwa przez wszystkie wieki dziejów Kościoła. Kościół pielęgnuje pamięć nieustannie przywołując dzieło zbawcze Jezusa Chrystusa i głosząc prawdę o Jego działaniu w życiu wierzących. Zachowuje w pamięci tych, którzy swoim życiem dali świadectwo Jezusowi. Martyrologia na czele z najbardziej znanym Martyrologium Rzymskim z XVI wieku to spisy męczenników i świętych. Kościół nieustannie kanonizuje i beatyfikuje świadków wiary na wszystkich kontynentach. Papież Jan Paweł II polecił sporządzić spisy męczenników naszych czasów. „Kościół znowu stał się Kościołem męczenników” — pisał w liście Tertio Millennio Advieniente. „Zadaniem Stolicy Apostolskiej w perspektywie trzeciego tysiąclecia będzie uzupełnienie martyrologiów Kościoła powszechnego, ze szczególnym uwzględnieniem świętości tych, którzy żyli Chrystusową prawdą także w czasach najnowszych” (TMA, nr 37).

Ostatnie lata XX wieku przyniosły również papieskie wezwanie do poszerzenia obszaru pamięci. „Gdy zatem zbliża się ku końcowi drugie tysiąclecie chrześcijaństwa, jest rzeczą słuszną, aby Kościół w sposób bardziej świadomy wziął na siebie ciężar grzechu swoich synów, pamiętając o wszystkich tych sytuacjach z przeszłości, w których oddalili się oni od ducha Chrystusa i od Jego Ewangelii…” — pisał Jan Paweł II.

Wezwanie do wyznania win Kościoła oznaczało więc wydobycie z mroków zapomnienia grzechów katolików na przestrzeni wieków. Ojciec św. poszedł w ten sposób w ślad za pamięcią Izraela, która obejmowała przecież nie tylko wielkość i dobroć Boga, ale też wszystkie niewierności Narodu Wybranego, a także za pamięcią pierwotnego Koś¬cioła, nie zapominającego o zaparciu się Piotra, sporach wśród Apostołów czy kłótniach w łonie pierwszych wspólnot chrześcijańskich. Tak jak Biblia jest księgą prawdziwą — opowiadającą o wielkości Boga oraz o wielkości i słabości człowieka — tak prawdziwa ma być pamięć chrześcijanina.

Modlitwa liturgiczna Kościoła każe nam rozpoczynać dzień szczególnym psalmem. Psalm 95, który w Liturgii Godzin stanowi invitatorium (wezwanie, rozpoczynające pierwszą modlitwę liturgiczną dnia), początek ma, można powiedzieć, bezkonfliktowy: „Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu…” Podobny ton mają następne wersy tego psalmu, jednak jego końcówka budzi niepokój: „Obyście dzisiaj usłyszeli głos Jego: niech nie twardnieją wasze serca jak w Meriba, jak na pustyni w dniu Massa, gdzie Mnie kusili wasi ojcowie, doświadczali Mnie, choć widzieli Moje dzieła. Przez lat czterdzieści to pokolenie wstręt we Mnie budziło i powiedziałem: są ludem o sercu błądzącym i Moich dróg nie znają. Przeto przysiągłem w gniewie, że nie wejdą do Mojej krainy spoczynku”.
Dlaczego Kościół daje nam takie właśnie słowa na początek każdego dnia? Co zdarzyło się w Massa i Meriba? Tam, gdy zabrakło wody, „kłócili się Izraelici i wystawiali Pana na próbę, mówiąc: czy też Pan jest rzeczywiście wśród nas czy nie?” (Wj 17,7). Uczynili to, „choć widzieli Moje dzieła” — mówi Bóg w psalmie 95. Tam Mojżesz wy¬prowadził wodę ze skały, ale tam również Bóg zapowiedział Mojżeszowi, że ponieważ nie uwierzył, nie wprowadzi ludu do Ziemi Obie¬canej (Lb 20,12).

Psalm 95 stanowi wezwanie do chwalenia Boga, do chwalenia Go zawsze — nie tylko wówczas gdy doświadcza się namacalnie Jego łaski, gdy wszystko układa się dobrze, ale także w chwilach trudnych, gdy odczuwamy pustkę, gdy brak nam nawet tego co podstawowe.

Siłę do chwalenia Boga w chwilach trudnych ma dać nam pamięć. Po pierwsze pamięć o Jego dziełach, których dokonał wśród nas. Tej pamięci zabrakło Izraelitom przy wodach Meriba. „Doświadczali Mnie, choć widzieli Moje dzieła”. Po drugie pamięć o słabości i grzeszności człowieka, który tak łatwo oddala się od Boga i o Nim zapomina. Jeśli bowiem pamiętamy, że jesteśmy słabymi ludźmi, łatwiej nam zdystansować się od własnych odczuć, łatwiej zawierzyć wszechmocy Boga. Również tej pamięci zabrakło Izraelitom, gdy stawiali Bogu żądania.

Pamięć jest więc nie tylko fundamentem wiary całego Kościoła. Na pamięci powinna opierać się wiara każdego z nas. Na pamięci o tym, co Bóg uczynił w dziejach zbawienia — od stworzenia człowieka, poprzez dzieje Narodu Wybranego, do Odkupienia przez Jezusa Chrystusa, co Bóg uczynił w dziejach Kościoła i co Bóg uczynił w moim życiu. Bo również w życiu każdego z nas dzieją się rzeczy wielkie. Również my mamy takie chwile, gdy niemal namacalnie doświadczamy obecności Boga, gdy jesteśmy świadkami jego cudów, gdy wypełnia nas prawdziwe szczęście tak bardzo, że prawie nie jesteśmy w stanie go unieść. O tym wszystkim jednak bardzo łatwo zapominamy w chwilach trudu i znoju, gdy brak tego, co podstawowe, a Bóg wydaje się tak daleki, że prawie nieobecny.

Codziennie rano Kościół daje nam psalm 95. Wzywa w ten sposób do odświeżenia pamięci i chwalenia Boga w każdym czasie. Pamięć o wielkich Bożych dziełach, których doświadczyliśmy, da nam siłę do trwania w Nim mimo przeciwności.

ps. To mój dawny artykuł opublikowany w 2001 roku w piśmie „Wieczernik”. Przypominam go zainspirowany dzisiejszym  pierwszym czytaniem.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Krzysztof Jankowiak

Krzysztof Jankowiak na Liturgia.pl

Mąż i ojciec, od wielu lat w Ruchu Światło-Życie (obecnie w jego gałęzi rodzinnej). Redaktor pisma „Wieczernik”.