Prawdziwy wymiar życia

Środa I tyg. zw., rok I, lit. słowa: Hbr 2, 14–18; Mk 1, 29–39

Dopiero po latach od narodzenia Pańskiego i Zmartwychwstania Pana Jezusa stopniowo kształtuje się myśl teologiczna, w której uczniowie Pana i ich następcy odkrywają, kim był Jezus i czego w istocie dokonał. List do Hebrajczyków jest jedną z takich już dojrzałych refleksji opartych na całej tradycji Starego Testamentu.

Wczoraj czytaliśmy w lekcji refleksję nad wielkością człowieka: czym jest człowiek, że o nim pamiętasz?… mało co mniejszym uczyniłeś go od aniołów (Hbr 2,7; Ps 8,6). Dzisiaj Autor mówi więcej: Zaiste bowiem nie aniołów przygarnia, ale przygarnia potomstwo Abrahamowe (Hbr 2,16). Bóg jest solidarny z człowiekiem! Przedziwne jest to, że właśnie z człowiekiem! Dlatego przyszedł na ziemię, podejmując cały ciężar ludzkiego życia. Chcąc nam pomóc, przyjął na siebie cierpienie i śmierć:

W czym bowiem sam cierpiał, będąc doświadczany, w tym może przyjść z pomocą tym, którzy są poddani próbom (Hbr 2,18).

Niezmiernie ważny jest fakt, że Bóg nie chce nam pomagać z zewnątrz, ale stając w jednym szeregu z nami i podejmując naszą biedę.
Dlatego musiał się upodobnić pod każdym względem do braci, aby stał się miłosiernym i wiernym arcykapłanem wobec Boga dla przebłagania za grzechy ludu (Hbr 2,17).

Przede wszystkim jest to przejaw Jego solidarności z nami. Ale także wskazanie, że jednak człowiek może pokonać diabła, jeśli tylko jest całkowicie pokorny i posłuszny Bogu. Właśnie droga pokory jest najpewniejszą drogą do pokonania Złego. Ten gest solidarności Boga z nami ukazuje Jego ogromną pokorę, którą potem wspaniale uczcił św. Paweł hymnem o kenozie z 2. rozdziału Listu do Filipian. Bóg jest pokorny i dlatego Jego gest miłosierdzia nie jest ochłapem rzuconym z litości i jako gest pokory nie może być w sumieniu odrzucony. Odrzucenie wobec takiej pokory byłoby niegodziwością. Bunt, jaki lansowali egzystencjaliści, był reakcją na Boga, który patrzy na człowieka z piedestału Sędziego. Wobec takiego Boga można by się zbuntować i odrzucić Jego miłosierdzie. Ale wobec pokory bunt jest nadętą pychą.

Orędzie, z którym przychodzi Pan Jezus, odnosi się do najważniejszej prawdy o Bogu, do Jego bezwarunkowej i pokornej miłości do nas, jest ono wezwaniem do zawierzenia i przyjęcia życia wiecznego. Cuda, których dokonywał, były znakami Jego obdarowania życiem. Ale ludzie, niestety, pragną skorzystać z tej mocy i stale ratować swoje aktualne życie. Nie rozumieją, że w Jego misji chodzi o coś o wiele głębszego. Dlatego chcą wykorzystać do końca Jego moc uzdrawiającą. Brak im refleksji i odpowiedniej perspektywy. A On nie chce się dać zamknąć w tej perspektywie. Nie chce także, by Jego lecząca moc została ograniczona jedynie do wybranego kręgu ludzi, ale pragnie nieść swoją pomoc „gdzie indziej”, czyli wszędzie. Taki jest niezmienny zamysł Jego serca.

Od nas oczekuje jedynie, abyśmy otwierali się na Jego pomoc w pełnym zakresie. Dlatego swoją postawą uczy nas odchodzenia na osobność na modlitwę. Jedynie wtedy jesteśmy w stanie odkryć dla siebie prawdziwy wymiar życia, w którym chce nam dać udział. Eucharystia jest miejscem przyjęcia tego daru. Niech nasze „Amen” będzie autentyczne.

Włodzimierz Zatorski OSB

Fragment książki „Rozważania liturgiczne na każdy dzień”, t. 3, Tyniec 2010. Zapraszamy do zapoznania się z ofertą Wydawnictwa Benedyktynów Tyniec.

Zobacz także