Popielgrzymkowo

Kilka dni temu wróciłem z pielgrzymki dominikańskiej. To był czas niezwykły dla mnie. Wiele się działo. I tymi sprawami chciałem się tutaj podzielić.

Myślę, że każdy, kto choć raz był na pielgrzymce, jakiejkolwiek, doświadczył na niej dwóch bardzo ważnych rzeczy (choć może się mylę, że każdy). Po pierwsze słabości, przede wszystkim własnej. Od fizycznej, aż po duchową. A po drugie – niezwykłej wręcz obecności w tym wszystkim Boga I Jego Miłości. Ja na tej pielgrzymce miałem poczucie właśnie tych dwóch spraw.

O słabości nie będę tu pisał, bo to zbyt osobiste. Ale napiszę tu o doświadczeniu Miłości. Naprawdę niezwykłe jest, że Pan Bóg dał nam przedziwny sposób dawania I przyjmowania jej poprzez drugiego człowieka. Miałem na tej pielgrzymce wręcz nieprawdopodobne poczucie obecności Boga w bliźnim. Dzięki moim Przyjaciołom, którzy byli obecni na tym wędrowaniu, mogłem zobaczyć Jego Miłość. I wcale nie chodzi tu o jakieś wydumane rzeczy. Ale o obecność, dobre słowo, modlitwę, proste gesty. Trochę się śmieję, ale był to czas, w którym czułem się jak w jakiejś sekcie – bombardowany Miłością.

 

Boże bądź pochwalony za moich Przyjaciół!

 


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także