Pokorni wobec Boskich wyborów

Komentarz do liturgii uroczystości Wniebowzięcia NMP

Może, w kontekście komentarza do tej wyjątkowej uroczystości, zabrzmi to trochę dziwnie, ale długo nie mogłam wewnętrznie przekonać się  (nie chodzi o sprawy dogmatyczne, ale o osobisty, emocjonalny stosunek) do Uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny...

Ta uroczystość była – i chyba jeszcze wciąż jest – dla mnie odrobinę „niesprawiedliwa” – z jednej osoby czyni „prawie Boga”, choć przecież nie wbrew Jemu. Wyróżnia jedną  kobietę „kosztem” tylu innych, też wspaniałych.

I tak dla mnie jest , gdy patrzę na fenomen TEJ Kobiety tylko po ludzku, gdy odrywam tajemnicę Maryi od tajemnicy Kościoła. Gdy wkrada się w moje myślenie kategoria gorszy – lepszy, bardziej chwalebny – mniej zaszczytny…

Ale moje patrzenie zmienia się, gdy logika porównywania ustępuje logice Boga. Pojawia się wtedy owa nowość, która pokazuje, że sednem tej uroczystości jest POKORA, cichość Nazaretu, totalne otwarcie na Boga i zgoda wyrażona w prostym TAK. Maryja w swym uniżeniu poczyna Syna, który ją otacza swą chwałą, bo jest Synem Najwyższego. Nie jest to jej chwała, ale chwała Boga w niej już urzeczywistniona.

Ta uroczystość to hymn ku czci Trójcy, która zechciała  uczynić w Maryi tak wspaniałe rzeczy. To wielkie zaproszenie, abyśmy pozwolili Bogu w nas samych „pogrzebać”, aby nas dotknął i również obdarzył, otoczył swą chwałą, aby stworzył w  nas, przy naszej współpracy, nowego  człowieka.

Dla Boga nie ma nic niemożliwego. Możliwym więc było, aby najbardziej pokorna z pokornych, stojąca pod krzyżem Syna, uczestniczyła w Jego zwycięstwie nad śmiercią… Gdy stoi jako Królowa po prawicy Boga, może jeszcze raz śpiewać to, co wyznała Elżbiecie : Wielbi dusza moja Pana… gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny.

Zobacz także