Piątek trzeciego tygodnia Wielkiego Postu
(Oz 14,2-10)
To mówi Pan: Wróć, Izraelu, do Pana Boga twojego, upadłeś bowiem przez własną twą winę. Zabierzcie ze sobą słowa i nawróćcie się do Pana! (....)
Dziś woła Bóg z całą swą siłą i mocą, a jednocześnie czułością i delikatnością: wróć Izraelu, wracaj Marku, Anno, Olu, Ewo, Darku, Tomaszu, Mario, Tereso, Grażyno... wróć do Mnie, bo upadłeś i straciłeś siłę dzięki swojej nierozsądności, a nawet głupocie.
Nie w nas siła, lecz Tobie, Boże. Nie w naszych rękach zwycięstwo, bo kiedy sami chcemy walczyć od razu przegrywamy i dajemy powód do radości diabłu. Drogi Boże są proste, niezwykle proste, że aż zdumiewające. Tylko trzeba pozwolić Jemu w nas zwyciężyć. To nie ja bowiem wygrywam walkę, ja jedynie co mogę sam to przegrać i dać się zbłaźnić i doprowadzić do stanu pośmiewiska.
Niezwykły obraz maluje przed naszymi oczami prorok Ozeasz, obraz człowieka powracającego do Boga. Ten kto powróci do Niego zostanie umiłowany z serca, tego Bóg przytuli do swego SERCA. Ten, który jest Stwórcą świata tak bardzo tęskni za mną, że chce mi wybaczyć wszelkie zło, chce o tym zapomnieć i jak ojciec swoje dziecko chce ukochać i przygarnąć do siebie. On, który nas pierwszy umiłował, nim zaistnieliśmy, przed wiekami ukochał nas miłością, jaką nikt na świecie nie może nam dać. Warto więc wrócić, warto i warto wstać, choćby nawet z największego bagna i szamba naszych grzechów i niewierności-warto. Warto przyjść i dać się uleczyć Bogu, bo tylko On jest w stanie dać mi zdrowe serce. On tylko jest wstanie poskładać moje serce, które być może porozlatywało się jak puzzle, On tylko jest w stanie je pozszywać i zrzucić to co kamienne. Nie ma tak poranionego serca, którego Bóg nie dałby radę uzdrowić i wyleczyć. On ma specjalne lekarstwo na moją chorobę serca. Gdy serce jest popękane jak ziemia na pustyni, On staje się dla mnie rosą, która o poranku staje się balsamem na ranę, rosą, która zwilża to co najbardziej suche i twarde i ożywia to co umarło już w skutek grzechu. Bóg chce, by moje nieczułe i wyschnięte, popękane serce stało się ogrodem, w którym zakwitną lilie jako symbol czystości, a czymże jest czystość jak nie oglądaniem Boga twarzą w twarz. W ogrodzie pośród kwitnących lilii chce On zamieszkać. Chce też, by to serce, gdzie dawno już wszystko poumierało wyrosły piękne drzewa topolowe, z pięknymi i rozłożystymi korzeniami. Bóg chce zapuścić w moim sercu swe korzenie, chce opleść moje serce samym Sobą. Wtedy stanie się kolejny cud opisany obrazem latorośli i drzew oliwnych, które wydają najpiękniejszą woń. Grzech jak bagno śmierdzi i to strasznie, więc Bóg chce bym mógł pachnieć Jego obecnością, bym był Jego wonnością, którą delektują się wszyscy, a której nie zdołają wymyślić nawet najlepsi producenci przemysłu kosmetycznego. Każdy najlepszy perfum jest niczym przy wonności Bożej. Ta woń odstrasza diabła, a sprasza ludzi tak, że mam coraz więcej bliskich mi osób, osób których mogę poprowadzić do Boga.m Piękny jest ten obraz serca. Teraz wybór staje przede mną. Co wybiorę-pokaże życie. Ale nie chcę się non stop paprać w tej beznadziei i letargu. Mój wybór na dziś to wybór Boga.
wiecej: www.pascha2011.blogspot.com
(Oz 14,2-10)
To mówi Pan: Wróć, Izraelu, do Pana Boga twojego, upadłeś bowiem przez własną twą winę. Zabierzcie ze sobą słowa i nawróćcie się do Pana! (….)
Dziś woła Bóg z całą swą siłą i mocą, a jednocześnie czułością i delikatnością: wróć Izraelu, wracaj Marku, Anno, Olu, Ewo, Darku, Tomaszu, Mario, Tereso, Grażyno… wróć do Mnie, bo upadłeś i straciłeś siłę dzięki swojej nierozsądności, a nawet głupocie.
Nie w nas siła, lecz Tobie, Boże. Nie w naszych rękach zwycięstwo, bo kiedy sami chcemy walczyć od razu przegrywamy i dajemy powód do radości diabłu. Drogi Boże są proste, niezwykle proste, że aż zdumiewające. Tylko trzeba pozwolić Jemu w nas zwyciężyć. To nie ja bowiem wygrywam walkę, ja jedynie co mogę sam to przegrać i dać się zbłaźnić i doprowadzić do stanu pośmiewiska.
Niezwykły obraz maluje przed naszymi oczami prorok Ozeasz, obraz człowieka powracającego do Boga. Ten kto powróci do Niego zostanie umiłowany z serca, tego Bóg przytuli do swego SERCA. Ten, który jest Stwórcą świata tak bardzo tęskni za mną, że chce mi wybaczyć wszelkie zło, chce o tym zapomnieć i jak ojciec swoje dziecko chce ukochać i przygarnąć do siebie. On, który nas pierwszy umiłował, nim zaistnieliśmy, przed wiekami ukochał nas miłością, jaką nikt na świecie nie może nam dać. Warto więc wrócić, warto i warto wstać, choćby nawet z największego bagna i szamba naszych grzechów i niewierności-warto. Warto przyjść i dać się uleczyć Bogu, bo tylko On jest w stanie dać mi zdrowe serce. On tylko jest wstanie poskładać moje serce, które być może porozlatywało się jak puzzle, On tylko jest w stanie je pozszywać i zrzucić to co kamienne. Nie ma tak poranionego serca, którego Bóg nie dałby radę uzdrowić i wyleczyć. On ma specjalne lekarstwo na moją chorobę serca. Gdy serce jest popękane jak ziemia na pustyni, On staje się dla mnie rosą, która o poranku staje się balsamem na ranę, rosą, która zwilża to co najbardziej suche i twarde i ożywia to co umarło już w skutek grzechu. Bóg chce, by moje nieczułe i wyschnięte, popękane serce stało się ogrodem, w którym zakwitną lilie jako symbol czystości, a czymże jest czystość jak nie oglądaniem Boga twarzą w twarz. W ogrodzie pośród kwitnących lilii chce On zamieszkać. Chce też, by to serce, gdzie dawno już wszystko poumierało wyrosły piękne drzewa topolowe, z pięknymi i rozłożystymi korzeniami. Bóg chce zapuścić w moim sercu swe korzenie, chce opleść moje serce samym Sobą. Wtedy stanie się kolejny cud opisany obrazem latorośli i drzew oliwnych, które wydają najpiękniejszą woń. Grzech jak bagno śmierdzi i to strasznie, więc Bóg chce bym mógł pachnieć Jego obecnością, bym był Jego wonnością, którą delektują się wszyscy, a której nie zdołają wymyślić nawet najlepsi producenci przemysłu kosmetycznego. Każdy najlepszy perfum jest niczym przy wonności Bożej. Ta woń odstrasza diabła, a sprasza ludzi tak, że mam coraz więcej bliskich mi osób, osób których mogę poprowadzić do Boga.m Piękny jest ten obraz serca. Teraz wybór staje przede mną. Co wybiorę-pokaże życie. Ale nie chcę się non stop paprać w tej beznadziei i letargu. Mój wybór na dziś to wybór Boga.
wiecej: www.pascha2011.blogspot.com
Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.
Zobacz także
-
Liturgia w soczewce: XXXI niedziela zwykła, rok...
„Liturgia w soczewce” to propozycja komentarzy do tekstów liturgii niedzielnej Mszy świętej, byśmy mogli jeszcze... więcej
-
Listopadowy numer „W drodze”: Bierzcie i jedzcie
Najnowszy numer miesięcznika „W drodze”: o komunii, która ma nam dawać duchową siłę, o tym,... więcej
-
Liturgia w soczewce: XXX niedziela zwykła, rok...
„Liturgia w soczewce” to propozycja komentarzy do tekstów liturgii niedzielnej Mszy świętej, byśmy mogli jeszcze... więcej
-
29 lis
Wrocław: Warsztaty Muzyczno-Liturgiczne + Rekolekcje na początku Adwentu
Dominikanie we Wrocławiu i Schola OP po raz kolejny organizują… więcej
Marek Krzyżkowski CSsR
Prezbiter, redemptorysta. Obecnie posługuje w Szczecinie. Główne zainteresowania: liturgia (szczególnie liturgia Triduum Paschalnego), teologia liturgii. Blog: http://marekcssr.blog.deon.pl. Kanał na youtube: https://www.youtube.com/channel/UCbaktzKhbO-naAWhz7dQAGQ