Od Zlewu wiecznego wybaw nas, Panie!

Z liturgią za zmarłych wiąże się cytat z Ewangelii według św. Jana (6:37), używany jako antyfona do Magnificat, który w Liturgii Godzin oddano tak: Wszyscy, których daje Mi Ojciec, do Mnie przyjdą, a tego, kto do Mnie przychodzi, nie oddalę od siebie.

A tak z kolei wygląda ta antyfona w wersji łacińskiej: Omne, quod dat mihi Pater, ad me veniet; et eum qui venit ad me, non eiciam foras. Tekst łaciński jest dokładnym przekładem z greki – przełóżmy zatem ten werset na polski: Wszystko, co daje Mi Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, nie wyrzucę na zewnątrz.

Pominę zmianę rodzaju i liczby – a tym samym i znaczenia – na początku tego zdania. Skupmy się na końcówce: ou me ekbalo ekso, czytamy w Ewangelii – na pewno nie wyrzucę na zewnątrz, nie wyrzucę precz, nie wyrzucę za drzwi (tym ostatnim tropem poszedł św. Hieronim), mówi nasz Pan.

Greckie ekso (nie wiem, czemu nie da się zapisać greckimi literami, poprzednio się udawało) zawsze kojarzy mi się z pewną historyjką, którą zwykłem byłem opowiadać, kiedy uczyłem greki. Historyjka pochodzi z jednej z książek Geralda Durrella. Otóż w okresie międzywojennym jego rodzina mieszkała na wyspie Korfu. Matka Durrella nie zdołała zbyt dobrze opanować języka greckiego (chodzi oczywiście o grekę nowożytną). Pewnego razu spędziła całe przedpołudnie w kuchni, przygotowując doskonałą zupę. Następnie przelała ją do wazy i dała greckiej służącej, która spojrzała na nią pytającym wzrokiem. Pani Durrell odpowiedziała, używając jednego z niewielu greckich słów, jakie zdołała sobie w tym momencie przypomnieć: Ekso, ekso! Zabrała się dalej za gotowanie, a kiedy odwróciła się po chwili, zobaczyła, jak służąca wylewa resztki zupy do zlewu. Ekso wciąż istnieje w języku greckim, i właściwie nie zmieniło swojego znaczenia: precz, na zewnątrz, poza domem.

Nasz Pan mówi, że tego, kto do Niego przychodzi, nie wyrzuci na zewnątrz, poza dom, w którym mieszkań jest wiele (cf. J 14:2).

Miejmy nadzieję, że nie skończymy w Zlewie. Quod ipse praestare etc.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Marcin L. Morawski

Marcin L. Morawski na Liturgia.pl

Filolog (ale nie lingwista) o mentalności Anglosasa z czasów Bedy. Szczególnie bliska jest mu teologia Wielkiej Soboty. Miłośnik Tolkiena, angielskiej herbaty, Loreeny McKennitt i psów wszelkich ras. Uczy greki, łaciny i gockiego. Czasami coś tłumaczy, zdarza mu się i wiersz napisać. Interesuje się greką biblijną oraz średniowieczną literaturą łacińską i angielską. Członek International Society of Anglo-Saxonists, Henry Bradshaw Society.