O liturgicznych porażkach

Trochę przestraszyłem się myślą, że liturgia bywa miejscem eksperymentów. Dotyczy to głównie muzyki liturgicznej. Ale z drugiej strony, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że nie posiadamy w tym względzie ustalonego przez tradycję kanonu, to siłą rzeczy na eksperymenty jesteśmy skazani. Tradycyjna muzyka liturgiczna wprawdzie istnieje, ale… w księgach. A gdy przychodzi ją wykonać, to znowu tylko hipotezy i rekonstrukcje.

Myślę przy tej okazji o sytuacjach, które można nazwać liturgicznymi porażkami. Trzeba o tym wspomnieć, trzeba się przyznać. Bo rzecz w tym, że aby we właściwy sposób wskazać na treść, trzeba dość swobodnie operować formą. A te formy niejednokrotnie nas przerastały. Albo nie starczało czasu, żeby dobrze je przygotować, albo okazywały się nieadekwatne, przestrzelone i zamiast odsyłać dalej zatrzymywały na sobie całą uwagę, a czasem po prostu męczyły sztucznością. Wielu z tych eksperymentów bym nie powtórzył, ale żadnego z nich ani trochę nie żałuję.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Marek Rojszyk OP

Marek Rojszyk OP na Liturgia.pl

Dominikanin. Od ponad dziesięciu lat zajmuje się praktyką wykonywania chorału gregoriańskiego. Uczestniczył w nagraniu czterech płyt i brał udział w licznych przedsięwzięciach liturgiczno-muzycznych, szczególnie w zakresie rekonstrukcji dominikańskiej tradycji śpiewu. Pracuje nad popularyzacją chorału gregoriańskiego w środowisku akademickim. Obecnie prowadzi zajęcia z chorału gregoriańskiego odbywające się w ramach działalności Stowarzyszenia „Sztuka Żywota” w Warszawie. Prowadzi bloga pt. "Obyś miał ciało!" w serwisie Liturgia.pl.