O chrześcijańskich skojarzeniach w „Stacji Nigdy w Życiu” Joanny Kulmowej
Wpis z gatunku, który co jakiś czas podejmuje tutaj Tomek Dekert, czyli nt. chrześcijańskich skojarzeń w literaturze całkowicie świeckiej, w tym przypadku dziecięcej. Przyszedł mi on do głowy po świątecznym pobycie u Rodziny, gdy wziąłem do ręki jedną z książek swego dzieciństwa.
„Stacja Nigdy w Życiu” Joanny Kulmowej to ogromnie sympatyczna, pełna ciepłego humoru powieść dla dzieci, wydana w 1967 r., a napisana jeszcze kilka lat wcześniej. To była jedna z książek mego dzieciństwa, a ponieważ z biegiem lat egzemplarz gdzieś zaginął, dwa lata temu kupiłem ją na allegro i podarowałem swemu 6-letniemu wówczas siostrzeńcowi. W czasie świątecznego pobytu u Rodziny parę tygodni temu sam chętnie znów wziąłem tę książkę do ręki.
Po ostatniej lekturze w święta cztery momenty tej przesympatycznej książki szczególnie siedzą mi w pamięci z konotacjami chrześcijańskimi.
Moment pierwszy to wierszyk „Nie szukaj przygody”, który otwiera pierwszy rozdział (przytaczam go z pamięci, mogę przekręcić jakąś frazę):
"Nie szukaj przygody,
Nie szukaj jej, bowiem
Sama cię znajdzie gdy przyjdzie czas.
Ona jest we mnie, ona jest w tobie,
Ona jest w nas a nie obok nas.
Czasem się męczysz i trudzisz nielicho,
A ona jest, tylko siedzi cicho.
I dokądkolwiek cię nogi powiodą,
Do jakichkolwiek krajów i ludzi,
Wiedz, że gdy tylko nie będziesz się nudził,
Wszystko będzie dla ciebie Przygodą”.
(moje „tu i teraz”, choćby zewnętrznie bardzo niepozorne, przeżywane w wierze, staje się Bożym arcydziełem – po prostu Przygodą; nie muszę jej szukać nie wiadomo gdzie na zewnątrz)
Moment drugi to scena, w której Pan Zawiadowca po raz pierwszy prowadzi Marka do Leśnej Stacji. Pan Zawiadowca przychodzi pod dom w środku nocy i budzi Marka gwizdem parowozu. Marek rozpoznaje, że to jest sygnał dla niego i że trzeba iść w drogę. Wyskakuje oknem i widzi od strony lasu zielone światło. Dalej Pan Zawiadowca prowadzi go nocą przez las, świecąc mu z dalszej odległości zieloną latarką, a raz każe mu się zatrzymać, zmieniając światło na czerwone. Marek nie ma pojęcia dokąd idzie, tylko się domyśla że te znaki są dla niego i że Pan Zawiadowca prowadzi go w dobrym kierunku. Jest posłuszny znakom i dlatego w końcu spotyka Pana Zawiadowcę na Nasypie Kolejowym i odkrywa Leśną Stację. Alek z Inką oraz Tata też się budzą od gwizdu lokomotywy i wyruszają do lasu, ale znaki nie są dla nich, więc ich dobrze nie rozpoznają. Dla mnie ta scena to obraz działania Pana Boga w ludzkim życiu – działania ukrytego i wyraźnego zarazem; znaki, które domagają się odczytania i ruszenia w drogę bez oczywistości; prowadzenie ale nie za rączkę.
Moment trzeci to scena, w której Inka, idąc do Marka, który czeka na nią na Leśnej Stacji, wdrapuje się na sosnę (niby dla rozejrzenia się po okolicy, a naprawdę dla samej przyjemności wdrapania się na drzewo) i w pewnym momencie spada jej z nogi sandałek. Boi się złazić z bosą stopą, ale nieoczekiwanie pojawia się Miły Starszy Pan (vel Pan Zawiadowca). Inka prosi z drzewa:
– Gdybyś zechciał mi podać sandałek…
– To bym podał. Ale ja nie chcę. Wolę ci podać Sposób na Schodzenie z Drzewa: nie myśl o drzewie, nie myśl o bosej stopie, myśl o ziemi, którą masz osiągnąć, no i złaź!
Powiedział „złaź” i Inka już jest na dole.
– Dziękuję ci za Sposób na Schodzenie z Drzewa!
– To jest Sposób na Wszystko – odrzekł Starszy Pan.
(dla mnie ta scena to rewelacja, a Sposób na Schodzenie z Drzewa – genialny, obym tylko chciał stosować go w życiu)
I czwarty moment to wierszyk „Nie znajmy dalszego ciągu”, zamykający całą książkę. Ostatnia zwrotka:
„Jedźmy torem, co wiedzie w nieznane,
Przesiadajmy się do coraz innych pociągów,
Omijajmy za przystankiem przystanek
I nie znajmy dalszego ciągu”.
(żeby dojść do nieba, którego nie znam, muszę wyruszyć w drogę, której nie znam…)
Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.
Zobacz także
-
Liturgia w soczewce: XXXI niedziela zwykła, rok...
„Liturgia w soczewce” to propozycja komentarzy do tekstów liturgii niedzielnej Mszy świętej, byśmy mogli jeszcze... więcej
-
Listopadowy numer „W drodze”: Bierzcie i jedzcie
Najnowszy numer miesięcznika „W drodze”: o komunii, która ma nam dawać duchową siłę, o tym,... więcej
-
Liturgia w soczewce: XXX niedziela zwykła, rok...
„Liturgia w soczewce” to propozycja komentarzy do tekstów liturgii niedzielnej Mszy świętej, byśmy mogli jeszcze... więcej
-
29 lis
Wrocław: Warsztaty Muzyczno-Liturgiczne + Rekolekcje na początku Adwentu
Dominikanie we Wrocławiu i Schola OP po raz kolejny organizują… więcej
Maciej Zachara MIC
Urodzony w 1966 r. w Warszawie. Marianin. Rocznik święceń 1992. Absolwent Papieskiego Instytutu Liturgicznego na rzymskim "Anselmianum". W latach 2000-2010 wykładał liturgikę w WSD Księży Marianów w Lublinie, gdzie pełnił również posługę ojca duchownego (2005-2017). W latach 2010-2017 wykładał teologię liturgii w Kolegium OO. Dominikanów w Krakowie. Obecnie pracuje duszpastersko w parafii Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Bazylianówka w Lublinie. Ponadto jest prezbiterem wspólnoty neokatechumenalnej na lubelskiej Poczekajce, a także odprawia Mszę św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego w rektoralnym kościele Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Staszica w Lublinie....