Nie odbieram chwały od ludzi

Nie odbieram chwały od ludzi, ale poznałem was, że nie macie w sobie miłości Boga. Przyszedłem w imieniu Ojca mego, a nie przyjęliście Mnie. Gdyby jednak przybył ktoś inny we własnym imieniu, to byście go przyjęli. Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga? (J 5. 41 – 44)

Tekst trudny. Jego rozumienie istotnie wyznacza rozumienie terminu „odbierania chwały od”. Jezus przedstawia siebie jako kogoś, kto nie odbiera chwały od ludzi. Jego rozmówcy z kolei odbierają chwałę od siebie nawzajem, a nie odbierają chwały pochodzącej od Boga.

Zaryzykuję interpretację „chwały” jako znaczenia, jakie każdy z nas posiada w obrębie ludzkiej wspólnoty. Człowiek jest istotą, która umie to znaczenie rozpoznawać, zabiegać o nie, okazywać. Bierze w rachubę cudze rozpoznania, które go dotyczą – co też ludzie sobie o mnie pomyślą. Umie żyć ze znaczenia – żyć cudzym podziwem dla siebie, dla swoich umiejętności. Umie czerpać stąd poczucie własnej wartości. Lizusostwo i okazywanie autentycznego szacunku mają za swą wspólną podstawę tę zdolność odnoszenia się do cudzego znaczenia, komunikowania drugiej osobie swoich rozpoznań – odbierania od siebie wzajemnie chwały.
 
Na tle potęgi tych zachowań w ludzkim świecie, ich niesamowitego dynamizmu, żywiołowej tu sponatniczności i przemyślnych zabiegów, pragnienia zdobycia uznania i głębokich zawodów z tym związanych, całej tej gry o popularność, o uznanie, o bycie zauważonym, docenionym, wyróżnionym, pochwalonym, w świecie lęku przed hańbą, nienawiści do tych, przez których traci się twarz, staje Jezus i dokonuje opisu siebie Nie odbieram chwały od ludzi.
 
Nie żyje z poklasku, z podziwu, nie potrzebuje pochwał, w swoich decyzjach nie uwzględnia tego, co ludzie sobie pomyślą, nie rozważa jak wypadnie, czy się nie zblamuje. Nie odbiera ani szacunku, ani lizusostwa, jest poza całą tą potężną grą o znaczenie. Niewyobrażalny, nieziemski, czysty. Chyba zbyt jesteśmy uwikłani w tę grę, by umieć sobie ten wymiar czystości Jezusa przedstawić. A związana z nią wolność? Przecież ta gra wciąga, jak mało co niewoli. Zamyka na prawdziwą chwałę pochodzącą od Boga. 

Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Marian Grabowski

Marian Grabowski na Liturgia.pl

Dr hab. fizyki teoretycznej, profesor zwyczajny nauk humanistycznych. Kierownik Zakładu Filozofii Chrześcijańskiej Wydziału Teologicznego UMK w Toruniu. Zajmuje się aksjologią nauki, etyką, antropologią filozoficzną. Autor m.in. książek: "Historia upadku", "Pomazaniec. Przyczynek do chrystologii filozoficznej", "Podziw i zdumienie w matematyce i fizyce".