Nauczanie o Królestwie

Jak je przyswajać? Jak studiować, jak nad nim medytować – jak rozumieć?

Znowu zaczął nauczać nad jeziorem i bardzo wielki tłum ludzi zebrał się przy Nim. Dlatego wszedł do łodzi i usiadł w niej, na jeziorze, a cały tłum stał na brzegu jeziora. A gdy był sam, pytali Go ci, którzy przy Nim byli, razem z Dwunastoma, o przypowieść. On im odrzekł: „Wam dana jest tajemnica królestwa Bożego, dla tych zaś, którzy są poza wami, wszystko dzieje się w przypowieściach, aby patrzyli uważnie, a nie widzieli, słuchali uważnie, a nie rozumieli, żeby się nie nawrócili i nie była im odpuszczona [wina]”. Mówił im dalej: „Czy po to wnosi się światło, by je umieścić pod korcem lub pod łóżkiem? Czy nie po to, żeby je umieścić na świeczniku? Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!” I mówił im: „Baczcie na to, czego słuchacie. Taką miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą. Bo kto ma, temu będzie dodane; a kto nie ma, pozbawią go nawet tego, co ma”. (Mk 4.1, 10 – 12, 21 – 25) 

Jezus naucza tłumy. Każdy, kto próbował uczyć czegokolwiek tłum – grupę ludzi przypadkowo zebranych, którzy wcale nie przyszli po to, by się nauczyć, by zostać uczniami, doskonale wie jak bardzo jest to daremne. Tych, którzy nie chcą zostać Jego uczniami, Jezus naucza na próżno.
 
Uczy tłum tylko w przypowieściach. Treść nauczania dotyczy rzeczywistości, której słuchacze nie znają. W ich świecie jest ona w najlepszym razie „ziarnkiem gorczycy”, na które nikt nie zwraca uwagi, bo takie niedostrzegalnie małe. Ta treść jest wyłożona w sposób metaforyczny. Na mocy decyzji Nauczającego jest i ma pozostać symboliczna.
 
By dramaturgia nauczania tłumów w przypowieściach dotknęła osobiście, trzeba mieć odwagę spytać siebie, gdzie ja jestem w tym tłumie? Kim jestem: uczniem, gapiem, przypadkowym słuchaczem?  Poznaję rzeczywistość, do której Jezusowe porównania się odnoszą, czy tkwię w pozorze zrozumienia, pojmując samą dosłowność obrazów i tym się zadowalając? Jeśli nie należę do tych, którzy zostać uczniami Jezusa nie chcą, dla których wszystko dzieje się w przypowieściach, aby patrzyli uważnie, a nie widzieli, słuchali uważnie, a nie rozumieli, żeby się nie nawrócili i nie była im odpuszczona wina, to tajemnica królestwa Boga jest mi dana. Ale jak?
 
Należeć do grona uczniów, to należeć do społeczności, którą strukturalizuje stopień rozumienia tego, czego uczy nauczyciel. Są tu chętni, początkujący, zaawansowani, bardziej i mniej lotni, pracowici i gnuśni. Kim jestem? Co mogę zrobić, by na serio zostać uczniem? Chyba przede wszystkim muszę posłuchać Jezusa, gdy naucza o tym, jak przyjmować opowieści o Królestwie.
 
Gdy człowiek, istota wrażliwa na prawdę, staje wobec jakiejkolwiek narracji, to zadaje pytanie o jej prawdziwość. Gdy pytamy o prawdziwość Jezusowych opowieści o królestwie Boga, to Jego odpowiedź naprawdę zdumiewa.
 
W tym, co Jezus opowiada, nie ma nic ukrytego, co by nie miało zostać zrozumiane. Jezus w języku sobie właściwym, sądzę, stwierdza fakt, że używana przez Niego metaforyzacja jest całkowicie przeźroczysta. Niczego nie tai, niczego nie ukrywa, nie wprowadza w błąd. To zaś znaczy tyle, że kategoria prawdziwości w odniesieniu do treści przypowieści nie jest ani kategorią właściwą, ani niewłaściwą, ale jest kategorią zbędną!
 
Jeśli o Królestwie opowiada prawdomówny, opowiada ten, który je zna, jeśli twierdzi, że forma wyrazu nie deformuje treści, to w takiej sytuacji wszystko, ale to dosłownie wszystko zależy od słuchacza. Tylko od niego zależy, na ile w prawdzie zrozumie to, o czym naucza Jezus. Dlatego też dla słuchacza tych przypowieści nie ma nic donioślejszego nad pouczenie o tym, jak je pojmować.
 
Ten dowiaduje się, że cały wysiłek, jaki wkłada w rozumienie opowieści o Królestwie, ma sprowadzić się do uważnego słuchania. U Łukasza Jezus powie Uważajcie więc jak słuchacie, u Marka Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha. Jezus nie mówi: dyskutujcie, myślcie, nie mówi też: nie dyskutujcie, nie rozmyślajcie, ale mówi Baczcie na to, czego słuchacie. I dodaje –  parafrazuję –  taką samą miarą, jaką sami mierzycie moje słowa o królestwie Boga, taką wam odmierzą. A nawet więcej. Miarą tutaj nie jest przymiar, liniał, ale miarka. Zmierzysz płytką, to taką ci odmierzą, zmierzysz głęboką, to głęboką tobie odmierzą. Jak będziesz przyjmował, tak będziesz rozumiał. Wszystko zależy od ciebie.

Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Marian Grabowski

Marian Grabowski na Liturgia.pl

Dr hab. fizyki teoretycznej, profesor zwyczajny nauk humanistycznych. Kierownik Zakładu Filozofii Chrześcijańskiej Wydziału Teologicznego UMK w Toruniu. Zajmuje się aksjologią nauki, etyką, antropologią filozoficzną. Autor m.in. książek: "Historia upadku", "Pomazaniec. Przyczynek do chrystologii filozoficznej", "Podziw i zdumienie w matematyce i fizyce".