Miłość rozstrzyga o wszystkim

5 stycznia, liturgia słowa: 1 J 3, 11–21; J 1, 43–51

Taka jest wola Boża, którą objawiono nam od początku, abyśmy się wzajemnie miłowali (1 J 3,11).

Przykazanie miłości jest nam dane „od początku”, czyli od samego stworzenia. Oznacza to, że nikt nie może powiedzieć, że nie zna tego przykazania. Święty Jan przytacza przykład Kaina i Abla, synów Adama, czyli mówi o osobach, które nie znały przykazań i całego Prawa, bo zostało dane o wiele później.

To przykazanie było zapisane w sercu człowieka od początku, od samego stworzenia. Jeżeli by go nie było, to zabójstwo Abla nie byłoby grzechem i Kain nie musiałby pokutować. Jeżeli jednak pokutował, to znaczy, że była to zbrodnia.

W tym kontekście warto spojrzeć na samo orędzie Ewangelii św. Jana i jego listu. Rozpoczynają się one hymnami o słowie. Oba otwiera określenie tego, co było „na początku”. W Ewangelii czytamy:

Na początku było Słowo…

W Liście natomiast:

[To wam oznajmiamy], co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia…

Otóż to Słowo życia, które było na początku, zawierało w sobie nakaz wzajemnej miłości. I trzeba powiedzieć, że Jan nieustannie w swoim Liście mówi jedynie o tym nakazie. Podobnie jest zresztą w odniesieniu do Pana Jezusa w Ewangelii. Właściwie jedyne przykazanie, jakie nam pozostawia, to przykazanie miłości. Przy czym mówi jednocześnie, że kto zachowuje to przykazanie, ten Go kocha. Miłość jest w Liście utożsamiana z życiem:

… przeszliśmy ze śmierci do życia, bo miłujemy braci, kto zaś nie miłuje, trwa w śmierci. Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie nosi w sobie życia wiecznego (1 J 3,14n).

Miłość, jak na to wskazuje św. Jan w innym miejscu, jest znakiem przynależności do Boga:

Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością (1 J 4,8n).

Właściwie miłość rozstrzyga o wszystkim. Jeżeli jeszcze przypomnimy sobie, że na sądzie ostatecznym będziemy sądzeni z miłości, z gestów miłosierdzia lub ich braku, to mamy pełny obraz: miłość jest tym, czego Bóg od nas oczekuje. Wszystkie przykazania właściwie rozpisują to przykazanie na różne wymiary naszego istnienia.

Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą! (1 J 3,18).

Żeby nie było żadnych wątpliwości, św. Jan pisze o miłości czynnej, obecnej w życiu, a nie o ideologii miłości, którą można głosić i samemu jej nie wypełniać. Przykazanie miłości jest tak jasno przedstawione na różne sposoby, że właściwie nie powinno być żadnych problemów. A przecież nieustannie przez całą historię człowieka, całą historię chrześcijan, ten problem istniał i nadal istnieje. Dlaczego nie umiemy tak jednoznacznych słów przyjąć i nimi się przejąć do głębi? Nie chodzi o refleksję odnoszącą się do innych, do całej społeczności, Kościoła, wierzących, ale do nas samych!

Na ile przykazanie miłości mieszka w nas, najlepiej widać w sytuacjach, które nas zaskakują. Czy potrafimy w nich zareagować z miłością? Również wtedy, gdy gest miłosierdzia dużo nas kosztuje? Czy go podejmujemy? Jeżeli nie, to widać, jak dużo jeszcze mamy do zrobienia, jak daleko jesteśmy od Jezusa. A już zupełnie tragicznie wygląda sytuacja, gdy nosimy w sobie nienawiść. A niestety, zdarzają się takie sytuacje nawet w klasztorach! Niezmiernie ważna jest umiejętność odczytywania swoich spontanicznych reakcji. One pozwalają nam rozpoznać prawdę naszego serca. Trzeba umieć ją przyjąć, dzięki temu bowiem można podjąć pracę duchową.

Włodzimierz Zatorski OSB

Fragment książki „Rozważania liturgiczne na każdy dzień”, t. 1, Tyniec 2010. Zapraszamy do zapoznania się z ofertą Wydawnictwa Benedyktynów Tyniec.

Zobacz także