Królem bądź tych wszystkich…

W Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa w kościołach odmawia się tzw. Formułę poświęcenia rodzaju ludzkiego – Jesu dulcissime. Poświęcenie to miało być z rozkazu Leona XIII odnowione we wszystkich kościołach na całym świecie w dniu 21 czerwca 1899 roku.

Niestety nie doszła ta wiadomość do wszystkich, więc Święta Kongregacja Obrzędów poleciła wykonać ten nakaz w następnym roku. Papież Pius X dekretem Świętej Kongregacji Odpustów i Relikwii z dnia 22 sierpnia 1906 roku nakazał odmawiać tę modlitwę co roku w Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. Natomiast Pius XI encykliką Quas primas z 1925 roku polecił odmawiać ją co roku w ostatnią niedzielę października, czyli w niedzielę Chrystusa Króla.

Ta modlitwa popularna jest szczególnie w dzisiejszą uroczystość oraz w pierwsze piątki miesiąca. O poleceniu odmawiania jej w niedzielę Chrystusa Króla chyba w niewielu miejscach się już pamięta. Niestety sam tekst również się zmienił. Nie myślę tutaj o zmianie języka, która jest konieczna ze względu na jego ciągły rozwój. Chodzi mi o pominięcie całych zdań, które dawniej w tej modlitwie występowały.

„Królem bądź tych wszystkich, którzy jeszcze błąkają się w ciemnościach pogaństwa albo islamizmu i racz ich przywieść do światła i Królestwa Bożego. Wejrzyj wreszcie okiem miłosierdzia swego na synów tego narodu, który niegdyś był narodem szczególnie umiłowanym. Niechaj spłynie i na nich, jako zdrój odkupienia i życia, ta Krew, której oni niegdyś wzywali na siebie.”

Czyżbyśmy już nie musieli w myśl poprawności politycznej modlić się o to, aby wszyscy uznali z Jezusie Chrystusie Zbawiciela? Naprawdę nie wiem co jest takiego niewłaściwego w tych trzech zdaniach. Jest tylko jedna droga zbawienia, której bramą jest Chrystus. Ja jestem bramą owiec – mówi o sobie Jezus w ewangelii Jana. „Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie” (J 14.6) – myślę, że jaśniej Zbawiciel nie mógł się wyrazić. Nawet jeśli ktoś dostępuje zbawienia  poza Kościołem katolickim (bez swojej winy oczywiście) to nie jest to bez łączności z modlitwą Kościoła. Co zatem w sytuacji, gdy Kościół przestaje modlić się o nawrócenie, aby rychło nastała jedna owczarnia i jeden pasterz?

Ktoś powie, że to antysemityzm nazywać Izraela niegdyś szczególnie umiłowanym narodem. Jednak wydaje się, że tego wymaga zwykła teologiczna uczciwość. Fragment o Krwi Zbawiciela jest przywołaniem sceny z ewangelii (Mt 27.25). Nie ma to jednak nic wspólnego z wypominaniem komuś krzywd, ponieważ Kościół w modlitwie zaraz dodaje, że ta Krew  to źródło odkupienia i życia. I to nie jest wcale utrwalanie powtarzanego przez wielu Kościoła – twierdzy. Twierdza raczej nie jest otwarta i strażnik nie zaprasza nikogo do środka stojąc przed drzwiami.

Podsumowując nikt nie może mieć za złe Kościołowi, że modli się o czyjeś nawrócenie. Podobnie jak ja nie mogę mieć np. za złe muzułmanom, że mogą modlić się o nawrócenie „niewiernych”. Chrześcijaństwo jest religią misyjną. Nie jest jednak zwykłą propozycją  – jeśli chcesz. Cena naszego odkupienia była zbyt wielka.

Kult Serca Jezusowego może się wydawać współczesnemu człowiekowi zbyt tkliwy, uczuciowy. Jednakże nie czcimy narządu ciała Jezusa w sensie czysto biologicznym. Za obrazem Jego Serca widzimy bijące źródło łaski i życia, które dostępne są dla każdego człowieka, który uwierzy.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Paweł Beyga

Student Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu. Od kilku lat katolik chodzący na starą mszę, ale nie tradycjonalista ekstremalny. Pasjonat teologii liturgii.