Komentarz do Ewangelii XVIII niedzieli zwykłej, rok C

Chrystus wykorzystuje okazję, by udzielić wskazówki, która nie tyle rozwiąże jeden konkretny problem „kogoś z tłumu”, ale która dotknie samego źródła ludzkiego niepokoju.

Wskazuje, że żadne zabezpieczenie, nic co jest na ziemi, nie zlikwiduje tego niepokoju, który jest obawą o życie, lękiem o to, czy na pewno jest ktoś, kto mnie kocha, kto się o mnie troszczy, kto jest większy ode mnie. Jezus przekonuje, że tylko Bóg może ukoić ten niepokój, bo tylko On jest dawcą życia i miłości.

Bo przecież już „umarliście (…) i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu” (Kol 3,3). Ty naprawdę umarłeś. To już się stało.

Nie ma już sensu zabiegać o sukces w życiu na ziemi, nie ma sensu niczego gromadzić na później. Co więcej – nie ma sensu niczego się bać, bo to czego się lękasz – śmierć – już cię spotkało! Życie już tu życiem po śmierci, czyli pełnią miłości, zależy od twojej decyzji, bo z Jego łaski już jest ci dane na zawsze. Ale On nigdy nie naruszy twojej wolności, dlatego teraz to ty musisz powiedzieć „tak”.

Jednak zdanie sobie sprawy, że wszelki ziemski trud jest marnością, może z kolei prowadzić do zniechęcenia w podejmowaniu jakiejkolwiek inicjatywy. Skoro to i tak nic mi to nie da, to po co w ogóle mam się starać?

Może jednak prowadzić także do mądrości serca, bo wyjaśnia, że prawdziwym zabezpieczeniem prawdziwego życia jest modlitwa „Bądź wola Twoja”. Jak powiedział Jezus św. Katarzynie ze Sieny: „Bądź kim BÓG CHCE byś był, a postawisz świat w ogniu”. Czyń co BÓG CHCE byś czynił, a będziesz szczęśliwy – pełnią szczęścia i inni znajdą zbawienie przy tobie.

Zobacz także