Komentarz do Ewangelii 5. niedzieli Wielkanocnej

Kiedy po umyciu nóg apostołom Judasz opuścił Wieczernik, by iść do arcykapłanów i wydać im Jezusa, Ten w długiej mowie przekazuje uczniom to, co istotne dla nich, idących za Nim.

Choć wyjście Judasza z Wieczernika jest znakiem rozpoczęcia męki Jezusa, to jednak nie o czekającym Go cierpieniu zaczyna On mówić, lecz mówi o chwale, jaką ta męka przyniesie i Jemu, i jego Ojcu. Mówiąc o swojej śmierci jako o zwycięstwie już odniesionym, pragnie On dodać odwagi apostołom, aby nie zachwiali się w wierze, kiedy zobaczą Go sponiewieranego męką. Przez mękę i śmierć zostanie uwielbiona ludzka natura Jezusa, a Bóg będzie w Nim uwielbiony przez to, że tak wypełni się w pełni wola Ojca w Jego Synu. A Ojciec uwielbi Jezusa poprzez wskrzeszenie Go z martwych do chwalebnego życia. Ze względu na tę prawdę ta ewangelia z wieczernika przez Męką dana nam jest przez Kościół w niedzielę okresu wielkanocnego.

Jezus mówi dalej apostołom o swoim darze, którym jest Jego nowe przykazanie, a jest nim miłość wzajemna. Dlaczego nazywa Jezus „nowym” owo przykazanie, które przecież brzmi podobnie, jak to znane nam, by miłować bliźniego swego jak siebie samego? Miłość bliźniego wzorowana na miłości do siebie samego nie zawiera tak wielkich oczekiwań, jak miłość wzorowana na miłości Jezusa do człowieka a do takiej miłości tu zaprasza apostołów. Jezus tak umiłował człowieka, że oddał za niego życie. Jezus umiłował Judasza, który Go zdradzi, i Piotra, który się Go zaprze, i w swej miłości jest gotowy do przebaczenia każdemu z nich. Tyle, że Judasz w to nie uwierzył, a Piotr się tego doczekał.

Jezus naucza jasno swoich uczniów, że ich znakiem rozpoznawczym nie jest taki czy inny strój, taki czy inny znak zewnętrzny, lecz jest nim miłość, jaką się wzajemnie obdarzają. I dziś Jego nauczanie jest aktualne w tej kwestii. Po stroju czy jakimś symbolu religijnym można rozpoznać przynależność do takiej czy innej grupy społecznej, ale jest to tylko poziom socjologicznej przynależności. Prawdziwego ucznia Jezusowego wyróżnia Jego postawa miłości, jaką darzy napotykanych ludzi, i do tego nie jest potrzebna ani sutanna, ani habit, ani „gołąbek” w klapie garnituru czy na bluzce. Kiedy Piotr z Janem stanęli przed Sanhedrynem po uzdrowieniu dokonanym w Jerozolimie po Zesłaniu Ducha Świętego, to mimo, że nie mieli żadnego zewnętrznego znaku, który by ich wyróżniał od innych Żydów, przedstawiciele Wysokiej Rady „rozpoznawali w nich towarzyszy Jezusa” [Dz 4,13].

Po czym ludzie rozpoznają naszą przynależność do uczniów Jezusa? Czy nasze postawy ukazują w naszym otoczeniu, że jesteśmy towarzyszami Jezusa? Jaka jest nasza wzajemna miłość w naszych rodzinach i naszych wspólnotach? Czy wzoruje się ona na miłości Jezusa do nas i jest zdolna dawać życie za innych? Czy potrafimy tracić swoje życie dla innych?

Powierzmy Jezusowi swoje życie prosząc Go, byśmy wpatrując się w Niego i Jego postawy nauczyli się kochać drugiego człowieka tak mocno i głęboko, by było to widocznym znakiem bycia uczniami Jezusowymi. Polećmy wpierw wszystkie nasze najbliższe relacje, te rodzinne i te przyjacielskie, by w nich wzajemna miłość była czytelna dla spotykających nas ludzi. I polećmy również te relacje, które są dla nas trudne, by miłość swoją mocą je uzdrawiała, uzdalniając do miłowania w wymiarze krzyża.

 

Tekst Ewangelii dostępny na brewiarz.pl.

Pozostałe komentarze do Ewangelii z tego dnia na brewiarz.pl.

Zobacz także