Jezus, syn Józefa, czyli o rodowodzie Jezusa
W Ewangeliach spotykamy dwie genealogie Jezusa z Nazaretu. Aby zrozumieć sens i funkcje, które genealogie pełniły w dziejach ludu wybranego i kulturze starożytnego Bliskiego Wschodu trzeba sięgnąć do Starego Testamentu.
Zamiast nazwiska
Starożytni Izraelici, tak jak wszystkie sąsiednie narody, nie stosowali nazwisk. Aby na przykład sprecyzować, o którego Jezusa chodzi, potrzebne były dodatkowe informacje. Zwykle podawano imię ojca, które często funkcjonowało jako nazwisko patronimiczne (pochodzące od ojca; w języku rosyjskim tzw. otczestwo). Jednak w kontekście szerszym niż lokalny i to nie wystarczało. W Babilonii dla potrzeb prawa, a zwłaszcza prawa własności, trzeba było podawać dłuższą linię pokrewieństwa. W starożytnej Asyrii podanie linii przodków miało sankcjonować prawo władcy do tronu. Nieco inaczej było w Egipcie: skoro faraon był bogiem, nie stosowano nigdy określenia “Faraon X, syn Y”. Genealogiami posługiwali się natomiast egipscy kapłani, by uzasadnić swoje prawo do pełnienia funkcji.
Genealogie były potrzebne zwłaszcza w czasie kryzysu tożsamości danej społeczności. Izraelici powracający z niewoli babilońskiej uznawali się za jedynych prawowitych spadkobierców tradycji Izraela, zwłaszcza kultu JHWH. Potrzebowali więc racji dla uzasadnienia swojego prawa do uczestnictwa w kulcie w odbudowanej Świątyni oraz argumentu dla wykluczenia pokrewnych sobie plemion (por. Dn 23,3–4.8). Genealogie służyły również w tym czasie do ustalenia, kto należy do rodu kapłańskiego. Ci, którzy nie potrafili ich podać, tracili prawo do posługi kapłańskiej (por. Ez 2,61–63 i Neh 7,63–65).
Według boskiego planu
Ponieważ genealogie mówiły o przeszłości, były pierwszą formą czegoś, co nazwalibyśmy dziś kroniką historyczną. Hebrajskie wyrażenie sefer toledot, używane na ich określenie, znaczy tyle, co “księga zrodzeń”. W Księdze Rodzaju wers 2,4 wprowadza nas w historię początków świata: “takie są zrodzenia ziemi i nieba”; potem następują “zrodzenia Adama” w 5,1, “zrodzenia Noego” w 6,9 i 10,1, “zrodzenia Sema” 11,10 itd. Podawanie serii potomków służy jako punkt odniesienia dla opowiadanych wydarzeń albo mierzy upływ czasu. Ma jednak i inne, dużo ważniejsze znaczenie. Język relacji rodzinnych (brat, kuzyn, dziecko adoptowane, brat przyrodni) wyjaśnia świat współczesny autorowi genealogii. Drzewa genealogiczne tworzą jakby krajobraz, w którym łatwiej jest rozpoznać różne stopnie bliskości. Służą temu tzw. tablice narodów w Księdze Rodzaju w 10 rozdziale, w których przez genealogię wskazuje się na powiązania narodów. Historia w postaci relacji rodzinnych nie tylko opisuje świat, ale również chce tłumaczyć bieg wydarzeń jako sensowny, Bóg ma dla ludzkości pewien plan (zob. Rdz 12,3).
Starożytne genealogie, chociaż nie fałszują z zasady danych, z dużą swobodą traktują przodków mniej znaczących. Są bowiem ważnym świadectwem nie tyle szczegółów biologicznego pochodzenia, ile świadectwem tożsamości najmłodszych gałęzi drzewa zrodzeń. Podobne założenia ma genealogia Jezusa, która przede wszystkim chce opowiedzieć, kim jest ostatni z rodu, Jezus.
Genealogie Jezusa
W czasach Jezusa, poza kapłanami, mało kto zgłębiał w Izraelu szczegóły własnego pochodzenia. Zwykle wystarczała świadomość przynależności do któregoś z biblijnych pokoleń. Tym ciekawsze są dwie genealogie przedstawione przez Ewangelistów Mateusza i Łukasza. Głównym ich celem, tak jak wszystkich literackich genealogii, jest przedstawienie rodowodu najmłodszego członka rodziny. Obie mają charakter eschatologiczny, tzn. przedstawiają historię jako domkniętą całość dającą się objąć w jakiś liczbowy schemat: trzy razy po czternaście pokoleń u Mateusza i siedemdziesiąt siedem u Łukasza.
Łukasz prezentuje Mesjasza jako syna Adama, syna całej ludzkości i zarazem syna Boga. Po królu Dawidzie genealogia nie kontynuuje linii jego – w większości przeniewierczych – potomków, ale odbija od razu w bok i wymienia Natana. Ponieważ takie same imię nosił prorok z czasów Dawida, możemy sądzić, że Łukasz przez to sugeruje, iż Jezus to prorok dla całej ludzkości.
Według Mateusza Jezus, syn Dawida, syn Abrahama, wypełnia obietnice dane Dawidowi i całemu ludowi wybranemu. Mateusz pokazuje jednocześnie, że genealogia ludzka jest niewystarczająca. Jego genealogia kończy się na Józefie, który nie był ojcem Jezusa, co autor od razu spieszy wyjaśnić, opowiadając historię zrodzenia Mesjasza. Mateusz wyraźnie kontynuuje tę myśl, przytaczając później słowa Jezusa: Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi? I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką (Mt 12,48–50). Dla chrześcijan nie jest już ważne pochodzenie, a więc przynależność do rodu Abrahama według ciała, lecz indywidualna decyzja wiary.
Źródło: "Biblia krok po kroku", nr 6 (2009), www.list.media.pl
n/a
Zobacz także
-
Liturgia w soczewce: XXXI niedziela zwykła, rok...
„Liturgia w soczewce” to propozycja komentarzy do tekstów liturgii niedzielnej Mszy świętej, byśmy mogli jeszcze... więcej
-
Listopadowy numer „W drodze”: Bierzcie i jedzcie
Najnowszy numer miesięcznika „W drodze”: o komunii, która ma nam dawać duchową siłę, o tym,... więcej
-
Liturgia w soczewce: XXX niedziela zwykła, rok...
„Liturgia w soczewce” to propozycja komentarzy do tekstów liturgii niedzielnej Mszy świętej, byśmy mogli jeszcze... więcej
-
29 lis
Wrocław: Warsztaty Muzyczno-Liturgiczne + Rekolekcje na początku Adwentu
Dominikanie we Wrocławiu i Schola OP po raz kolejny organizują… więcej