Ja w walce z systemem?

  Milczenie Brata Horhe stawało się już nieznośne. Bartolucci z nudów wertował jakieś czasopisma, książki etc, które akurat wpadły mu w ręce. A mając na myśli pewną konkretną osobę (nie siebie – tak! nie siebie!), zadumał się nad takim cytatem:

„Żeby głosić kłamstwo, trzeba systemu – profesorów, gazet, ideałów, promowanych bohaterów prasowych, itd. Ale żeby głosić prawdę, wystarczy jeden człowiek.”

Czy i Ty, Łaskawy Czytelniku, który nierzadko masz pozycję, urząd, tytuł naukowy, albo możnych przyjaciół, nie jesteś aby czasem lub w jakiejś mierze, częścią takiego właśnie „systemu”???

– Ty nie zadawaj takich pytań, tyko czytaj dalej – ozwał się niezastąpiony Lwie Ucho i nie czekając kontynuował cytat:

„Odwieczną, Bożą prawdę trzeba jednak głosić w umiejętny i roztropny sposób i na należytym poziomie. Nie dać się sprowokować do zacietrzewienia czy nienawiści, ale raczej posługiwać się mądrością humoru, dobrotliwą ironią, czy inteligencją.”

Gdyby Horhe kiedyś zemdlał od nadmiaru postów i umartwień, albo i umarł, to na te słowa niechybnie musiałby powstać. Tym razem po prostu zawył, a echo poniosło to w czeluście kazamatów jego biblioteki, a może i do legowiska samego Salvatore :

– Vanitas vanitatuuuuum!!! (http://www.youtube.com/watch?v=NggumYisJ4A )

Tak to mniej więcej brzmiało. Sam przyznasz, Łaskawy Czytelniku, że w takich warunkach trudno było kontynuować wartościową konwersacyę na odpowiednim poziomie.

***

Sprawa oporu jednostki wobec systemu kłamstwa, a może nawet systemu kłamstw nie dawała Bartolucciemu spokoju. Jakże z nim walczyć? I w tym przypadku Lwie Ucho okazał się niezastąpiony (czyż nie był to prezent od niego – dziękuję Przyjacielu!):

„Kiedy w dawnych czasach król kazał łamać poddanego kołem, lud mógł się zbuntować – albo nie. Nikt jednak nie twierdził, że koło to tylko część wielkiej machiny społecznej ani że samo się kręci. Jeżeli sułtan bułatem obciął komuś głowę, ludzie mogli, albo nie, winić sułtana za to, że posłużył się bułatem w taki właśnie sposób. Lecz w każdym razie nie winili bułata za to, że posłużył się sułtanem. (…) Jak walczyć z samym tylko systemem. Rozprawiając się z bandą rozbójników nie twierdzimy, że atakujemy tylko system. Atakujemy rozbójników – to jest, o ile mamy na to wystarczająco dużo odwagi.”

O dziwo (a może właśnie zgodnie z oczekiwaniami), „rozprawianie się z rozbójnikami” okazało się odtrutką na Horhe. Przestał wyć. A w ciszy myśl Bartolucciego powędrowała jeszcze gdzie indziej – przypomniał sobie słowa, które zanotował kiedyś w swoim młodzieńczym notatniku:

„Właściwym jest modlić się za dalekich, obcych, wrogich, za tych dla których ciężko nam o wyrozumiałość [za rozbójników też??? – przyp. Horche]. (…) Modlić się, by wybierali właściwie i by czynili właściwie. Nie dowiemy się na tym świecie, czy to nie oni są świętymi Pana, czy nie są wykonawcami Planu Bożego, narzędziami Bożego Porządku. Czy nie spodobało się Bogu przez nich dokonywać Swych Dzieł.

Niewątpliwie jesteśmy jednym z tych dzieł.

(…) Dłuto czy rylec są wszak ostre, czynią w kamieniu ubytki, rowki, zadrapania, szpary, kują, szlifują – to zapewne bolesne, ale Dzieło powstałe zgodnie z zamysłem Rzeźbiarza będzie piękne, mądre, doskonałe. Czy możemy zarzucać narzędziom, że boleśnie raniły kamień?

Bądźmy więc posłuszni jak kamień.

Bądźmy też posłuszni jak dłuto. Nie ma się co oszukiwać – i my ranimy, choćbyśmy nie wiem jak chcieli tego uniknąć.

Prośmy w modlitwie, by móc rozeznać, kiedy nasz czyn jest ciosem samego dłuta, a kiedy ciosem dłuta w ręku Rzeźbiarza. Byśmy nigdy nie stali się samym dłutem, ani ostrzem dla samego trzonka.

Po czymże to rozpoznać?

Czy po owocach, bo po kilku ciosach będzie, widać – prawdziwe dzieło, czy bezładne łupanie?

Czy po ożywczym dla dłuta uścisku Rzeźbiarza?

Nie wiem.

Wiem jednak, że nic się nie stanie, jeśli w dobroduszności nie osądzimy nieprawego, co by za to było, gdyby niebacznie rzucić kamieniem, ukrzyżować sprawiedliwego? (…)”

– O żesz ty, koncyliacyjny (a może chodzło mu o „koncyliarny”, kto wie) śpiewaku! – Brat Horhe jednak nie wytrwał w silentium sacrum… – Sp… aday!

***

Wypada jednak zakończyć ten wpis tytułowym „cytatem z Mądrzejszych” (to aluzja do ówczesnej nazwy mojego ówczesnego bloga – przyp. Bart), a nie ze siebie. Oto i on:

„Ludźmi dobrymi posługuje się Bóg, a ludzie źli posługują się Bogiem.”

– (co usłyszałem z ust ks. Jana Z.)

Kyrieleyson

Literatura:

Musimy dać wspólne świadectwo – z abp Józefem Michalikiem rozmawia S. Skiba, w: Polonia Christiana nr 17 2010, s. 3-8. http://www.poloniachristiana.pl/tresc,18,0,506,1,PCH,numer.html

.

G. K. Chesterton: Zbrodnie systemu, w: Obrona świata. Warszawa 2006, s. 229-231.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Bartosz Izbicki

Bartosz Izbicki na Liturgia.pl

Miłośnik wypowiedzi Msgr Domenico Bartolucciego, przyjaciel Jakóba (zwanego czasem Lwie Ucho) i Brata Horhe, z którymi przeżywa moc przygód