Grimm, ten od baśni
Zrobię reklamę cudzemu blogowi... Albo nie, niech pozostanie anonimowy... bo nie o autora blogu tu chodzi, ale o komentatora.
Autor blogu pisał o łacińskich słowach caelum [niebo], celare [ukrywać] i cella [cela]. Niemal automatyczne skojarzenie filologa przy takiej konfiguracji: że łacińskie celare jest z tego samego rdzenia, co gockie halja czy angielskie hell. Piekło, świat podziemny – ukryty, niewidoczny dla ziemian. Nie mogłem się oprzeć – napisałem to w komentarzu.
Wczoraj zobaczyłem, że ktoś (i to bardzo „ktoś”, bo nie podpisał się nazwiskiem), skomentował moją wypowiedź tak: "’hell’ jest starogermańską personifikacją zaświatów, a 'celare’ ma korzenie helleńsko – fenickie i z tym pierwszym nie ma wiele wspólnego."
Zatkało mnie. Korzenie helleńsko-fenickie! Niesamowite! Pomyślcie państwo: łacińskie słowo ma korzenie helleńsko-fenickie! Od kilkudziestu lat zajmuję się filologią, a nie spotkałem się jeszcze z tą teorią!
Owszem, pewne greckie idee, zwłaszcza mitologiczne, mogą pochodzić z Bliskiego Wschodu, jak to mistrzowsko pokazuje Martin L. West, wybitny filolog oksfordzki. Znaleźć można i słowa w łacinie, które pochodzą z greki, jak chociażby tragoedia czy purpura, ale czasownik celare do nich zdecydowanie nie należy.
Ten sam rdzeń praindoeuropejski – *kel-. To znaczy, że i łacińskie celare (wymawiane klasycznie 'kelare’), i germańskie słowa, przytoczone powyżej, mają wspólnego przodka, bynajmniej nie helleńsko-fenickiego. Dlaczego zamiast *kell mamy hell? Zadziałało prawo Grimma – tak, tego od m.in. baśni – które wyjaśnia zmiany spółgłosek w językach germańskich (po polsku mówi się na to nieładnie „pierwsza przesuwka germańska”). Po prostu k > h w językach germańskich. Inny przykład: łacińskie canis czy greckie kuon, angielskie hund, pies. Greckie kardia, angielskie heart, serce (tu jeszcze d > t, też zgodnie z prawem Grimma).
Jak ja to mówię: Do not meddle in the affairs of philologists, for they are subtle and quick to anger…
PS Aha: helleński nie ma nic wspólnego z hell.
Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.
Zobacz także
-
Liturgia w soczewce: XXXI niedziela zwykła, rok...
„Liturgia w soczewce” to propozycja komentarzy do tekstów liturgii niedzielnej Mszy świętej, byśmy mogli jeszcze... więcej
-
Listopadowy numer „W drodze”: Bierzcie i jedzcie
Najnowszy numer miesięcznika „W drodze”: o komunii, która ma nam dawać duchową siłę, o tym,... więcej
-
Liturgia w soczewce: XXX niedziela zwykła, rok...
„Liturgia w soczewce” to propozycja komentarzy do tekstów liturgii niedzielnej Mszy świętej, byśmy mogli jeszcze... więcej
-
29 lis
Wrocław: Warsztaty Muzyczno-Liturgiczne + Rekolekcje na początku Adwentu
Dominikanie we Wrocławiu i Schola OP po raz kolejny organizują… więcej
Marcin L. Morawski
Filolog (ale nie lingwista) o mentalności Anglosasa z czasów Bedy. Szczególnie bliska jest mu teologia Wielkiej Soboty. Miłośnik Tolkiena, angielskiej herbaty, Loreeny McKennitt i psów wszelkich ras. Uczy greki, łaciny i gockiego. Czasami coś tłumaczy, zdarza mu się i wiersz napisać. Interesuje się greką biblijną oraz średniowieczną literaturą łacińską i angielską. Członek International Society of Anglo-Saxonists, Henry Bradshaw Society.