Dasz się poznać, Panie, między dwoma zwierzętami (Ha 3:2 Itala)

Hmmm, akurat kiedy miałem zamiar napisać  coś o pewnym zwierzęciu,  zobaczyłem wpis o. Marka Rojszyka... Najpierw jednak napiszę to, co miałem napisać, a potem się ustosunkuję. Otóż: pomódlcie się, aby jedenastoletnia klacz nie trafiła do rzeźni.

Klacz Siwa, która przez lata pracowała dla ludzi, ma trafić do rzeźni. Jest specjalnie tuczona przez obecnego właściciela i faszerowana sterydami, żeby miała więcej "masy mięśniowej", a co za tym idzie, aby właściciel dostał więcej pieniędzy. Fundacja Centaurus stara się ją wykupić, mają czas do końca tygodnia.

Co zaś do zwierząt, drogi Ojcze Marku, i Bracie Tomaszu – nigdzie nie żądałem wypowiedzi na temat posiadania zwierząt przez zakonników. Chodziło mi raczej o to, że ze strony osób duchownych rzadko pojawia się jakakolwiek serdeczna troska o stworzenie, a w nim i o zwierzęta. I to mnie martwi, że przy moich wpisach o szacunku wobec stworzenia, o ekologii, o tym, jak ludzie traktują zwierzęta, nie było nigdy wypowiedzi nikogo w habicie czy też sutannie. Naprawdę, nie chodzi mi o to, żeby ktoś napisał, iż bardzo chciałby mieć psa, ale w klasztorze nie może. Bardziej o to, żeby i ze strony duchownych można było dostrzec (bo zakładam, że jest, chociaż niewidoczna) jakąś troskę i wrażliwość w stosunku do wszystkiego, co Bóg stworzył, nie tylko do człowieka.

Zastanawiam się jeszcze – może już nie pamiętam… ale wydaje mi się, że w sprawie habitów zaczęło się po prostu od zastanawiania się, czemu nie wszyscy go noszą, potem doszedł wątek CIC, i zainteresowani, jak sądzę, oczekiwali raczej odpowiedzi ogólnej, a nie osobistych wyznań każdego z braci. (I nieśmiało zwrócę też uwagę, że wpis oryginalny miał dosyć żartobliwy charakter, może lekko ironiczny. Cóż, uderzyłem w stół…) Jak widać, temat habitu, postrzeganego jako znak, ważniejszy jest niż inicjatywy wydawnicze. A może po prostu bliższy codzienności? I skromnie zauważę, że w ankiecie udział wziąłem, ale ankieta jakoś umarła śmiercią naturalną, nie było na nią żadnej reakcji stosownych władz…


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Marcin L. Morawski

Marcin L. Morawski na Liturgia.pl

Filolog (ale nie lingwista) o mentalności Anglosasa z czasów Bedy. Szczególnie bliska jest mu teologia Wielkiej Soboty. Miłośnik Tolkiena, angielskiej herbaty, Loreeny McKennitt i psów wszelkich ras. Uczy greki, łaciny i gockiego. Czasami coś tłumaczy, zdarza mu się i wiersz napisać. Interesuje się greką biblijną oraz średniowieczną literaturą łacińską i angielską. Członek International Society of Anglo-Saxonists, Henry Bradshaw Society.