„Ci, którzy nacinają sykomory”

Komentarz do czytań na XV Niedzielę zwykłą roku B

sykomorStrząśnięcie prochu, jaki osiadł na nogach i butach, był to zapomniany już dziś gest rytualny, poprzez który pobożny Żyd, zwłaszcza wchodząc do Jerozolimy i świątyni, dawał wyraz swemu pragnieniu oddzielenia się od wszystkiego, co mogło go moralnie lub duchowo uczynić nieczystym na ziemi pogańskiej.

sykmor1Prawdopodobnie poganie oceniali ten gest jako dziwaczny, ale dla Żydów był to sposób przypominania sobie samym, że należą do ludu wybranego, stawiającego sobie za cel naśladowanie Boga, który jest święty. A to już nie mało. To wręcz szczyt ludzkiej etyki.

W każdej religii istnieje pewne dążenie ku górze, ale stawianie sobie Boga jako początek i cel wszelkiej doskonałości jest pierwszą regułą ludzkiej religijności. Zrozumiałe jest więc, dlaczego Jezus poleca uczniom, by nie mieli innego programu życia, jak nieść innym tę regułę, nie przejmując się zbytnio pieniędzmi, ubraniami i bagażem, jaki każdy zabiera ze sobą, kiedy wyrusza w podróż.

Jest to ważna lekcja Ewangelii, którą każdy z nas powinien mieć stale na uwadze. Wiele niepowodzeń działań duszpasterskich czy też misji chrześcijańskich wynika z faktu, że towarzyszy im z wielką pompą tabun głosicieli i „techników”, jakby się miało zorganizować misję naukową za koło podbiegunowe.

Lekcja ta jest ważna również dla tego, kto wyrusza z pokorą i bez hałasu, ponieważ paradoksalnie wokół niego spontanicznie rodzi się solidarność dobrych ludzi, którzy od razu sadzają w siodle tego, kto wyruszył na nogach, i rozgłaszają na cztery strony świata jego imię, jakby był bohaterem.

Żaden jednak chrześcijanin, cokolwiek by robił, nie powinien czuć się bohaterem Ewangelii i z góry zakładać, że jego imię pojawi w czołówkach mass-mediów.

Prorok Amos mówi: Jestem pasterzem i tym, który nacina sykomory. Od trzody bowiem wziął mnie Pan i rzekł do mnie Pan: „Idź, prorokuj do narodu mego, izraelskiego” (Am 7,15). Jesteśmy tylko zwykłymi ludźmi, których Bóg poprosił o zrobienie czegoś dla Niego. Nie powinniśmy nigdy o tym zapomnieć. Święty Paweł dodaje, że Bóg wybrał nas przed założeniem świata i przeznaczył nas (to znaczy „skierował”) do wykonania zadania, w którym teraz się znajdujemy, dając nam wszystko, co nam do tego potrzebne (Ef 1,3-14).

W tym Bożym programie, który nas obejmuje, śmieszne stają się więc wszystkie przejawy naszej ludzkiej próżności. Ze względu na nasze wrodzone cechy, jak też te nabyte wraz z doświadczeniem i kulturą, jesteśmy tylko „tymi, którzy nacinają sykomory”, dzikie figi, jak pisze prorok Amos.

Zobacz także

Tomasz Dekert

Tomasz Dekert na Liturgia.pl

Urodzony w 1979 r., doktor religioznawstwa UJ, wykładowca w Instytucie Kulturoznawstwa Akademii Ignatianum w Krakowie. Główne zainteresowania: literatura judaizmu intertestamentalnego, historia i teologia wczesnego chrześcijaństwa, chrześcijańska literatura apokryficzna, antropologia kulturowa (a zwłaszcza możliwości jej zastosowania do poprzednio wymienionych dziedzin), języki starożytne. Autor książki „Teoria rekapitulacji Ireneusza z Lyonu w świetle starożytnych koncepcji na temat Adama” (WAM, Kraków 2007) i artykułów m.in. w „Teofilu”, „Studia Laurentiana” i „Studia Religiologica”. Mąż, ojciec czterech córek i dwóch synów.