Chrystus zwyciężył świat

30 grudnia, liturgia słowa: 1 J 2, 12–17; Łk 2, 36–40

Wraz z przyjściem Boga na ziemię odsłoniła się zasadnicza nieprzyjaźń pomiędzy światem i Bogiem. Wcielając się w Człowieka, Bóg całkowicie stanął po stronie człowieka i to do tego stopnia, że oddał życie za niego. Nie ma większej determinacji i miłości: Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15, 13). Na krzyżu doszło do ostatecznego rozdarcia pomiędzy królestwem Bożym a królestwem Złego i do pokonania tego ostatniego.

Niemniej to zwycięstwo musi się dokonać w sercu każdego człowieka indywidualnie. Każdy jest wolny i może wybrać to, co chce. Dlatego świat pozostaje polem nieprzejednanej walki. Walka jest o tyle trudna, że rozgrywa się na terenie będącym pod władzą Szatana. Pan Jezus ironicznie nazywa go „władcą tego świata” (zob. J 12, 31; 14, 30; 16, 11). Natomiast wpływ świata na nasze życie jest ogromny, czasem wręcz zniewalający.

W tym miejscu warto sprecyzować, co św. Jan nazywa światem. W dzisiejszym pierwszym czytaniu mówi:

Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia, nie pochodzi od Ojca, lecz od świata (1 J 2,16).

Światem i jego życiem rządzą podstawowe namiętności: „pożądliwość ciała”, czyli wszelkie namiętności zmysłowe, dalej „pożądliwość oczu”, czyli żądza posiadania wszelkich dóbr ziemskich i „pycha tego życia”, co zwykle kojarzy się z żądzą władzy i znaczenia. Mówiąc o świecie, św. Jan myśli o tych układach pomiędzy ludźmi, którymi te namiętności rządzą. Nie można zatem utożsamiać świata z samym stworzeniem czy materialno-zmysłowym wymiarem życia. Świat bowiem stworzony został jako z natury dobry. Zło zaczyna dominować, gdy namiętność pragnie zawładnąć dla swojego zaspokojenia rzeczami, a także drugim człowiekiem. Właśnie ta chęć władania jest jądrem zła. Uwolnienie się od niej jest zwycięstwem nad światem i jego namiętnościami.

Chrystus zwyciężył świat przez swoje uniżenie, które było odpowiedzią na grzech człowieka i jego konsekwencje. Nie uznał swojej równości z Ojcem za coś, czego musi się bezwzględnie trzymać, ale ogołocił samego siebie, przyjmując postać człowieka (zob. Flp 2, 6). Jego uniżenie osiągnęło punkt kulminacyjny na krzyżu. Tam, całkowicie poddając się bez jakiejkolwiek nienawiści w sercu, pokonał namiętności tego świata i sam świat. Zmartwychwstanie było manifestacją życia w całkowicie innej dynamice, wolnej od światowych namiętności.

Małe dziecko w świątyni jest zapowiedzią tego wyzwolenia. Niestety, słuchacze zapewne inaczej rozumieli wyzwolenie. Wydawało się im, że dokona się ono przez oswobodzenie Jerozolimy i całkowite uwolnienie z niewoli rzymskiej. Jednak takie wyzwolenie zmienia tylko rządzące elity, nie zmieniając samego dynamizmu życia. Niezależnie od tego, czy władza jest w rękach Rzymian czy Żydów, czy jeszcze jakiegoś innego narodu lub grupy społecznej, jej mechanizmy i zasady życia pozostają niezmienne. Cały czas mamy do czynienia ze światem. Radykalnym wyzwoleniem jest jedynie uwolnienie się od namiętności tego świata. Na tym zasadniczo polega cały wysiłek ascetyczny uczniów Chrystusa. Jego fundamentem jest pokora. Bez niej asceza może prowadzić do zdobywania uznania w oczach innych, co jest innym przejawem namiętności tego świata.

Włodzimierz Zatorski OSB

Fragment książki „Rozważania liturgiczne na każdy dzień”, t. 1, Tyniec 2010. Zapraszamy do zapoznania się z ofertą Wydawnictwa Benedyktynów Tyniec.

Zobacz także