Choinka czyli o godności

Mam sąsiada. Człowiek to ubogi duchem i ciałem, w rzeczywistości na skraju (albo i za skrajem) nędzy. Kawaler, od czterdziestu lat alkoholik, niedawno wyszedł z więzienia, gdzie trafił za to, co (i jak) krzyczał po pijaku, itd., itd... Patrząc z zewnątrz - dno totalne.

Zaszedłem do niego w wigilię Narodzenia Pańskiego. I zobaczyłem, że w pokoju ustawił sobie choinkę. Żywą, fachowo zasadzoną w dużej plastykowej donicy (umiejętności rolniczo-sadownicze są czymś, czym chętnie się chełpi, nie bez powodu zresztą). Na choince dwa stare pluszaki, różaniec, obrazek Jezusa Miłosiernego, medalik z Janem Pawłem II, który dostał od kapelana więzienia, kilka starych bombek, strzępek srebrnego łańcucha.

Coś mnie złapało za gardło, kiedy to zobaczyłem. Czy gdybym był w jego sytuacji przyszłoby mi w ogóle do głowy, żeby zajmować się czymś tak kompletnie niepraktycznym jak ubieranie choinki?

Drzewo – znak godności człowieka.

 

 

 


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Tomasz Dekert

Tomasz Dekert na Liturgia.pl

Urodzony w 1979 r., doktor religioznawstwa UJ, wykładowca w Instytucie Kulturoznawstwa Akademii Ignatianum w Krakowie. Główne zainteresowania: literatura judaizmu intertestamentalnego, historia i teologia wczesnego chrześcijaństwa, chrześcijańska literatura apokryficzna, antropologia kulturowa (a zwłaszcza możliwości jej zastosowania do poprzednio wymienionych dziedzin), języki starożytne. Autor książki „Teoria rekapitulacji Ireneusza z Lyonu w świetle starożytnych koncepcji na temat Adama” (WAM, Kraków 2007) i artykułów m.in. w „Teofilu”, „Studia Laurentiana” i „Studia Religiologica”. Mąż, ojciec czterech córek i dwóch synów.