Bajka

Zagadka:

O Bożym Narodzeniu dla dorosłych

Rozwiązanie:

a) budowla

Król „lepi Adama z gliny” i „buduje niewiastę z żebra”. „Adam” – człowiek w całym splendorze swego człowieczeństwa i „niewiasta” – duch człowieka. Czyni to tak, że Adam i jego duch trwają w jedności, którą symbolizuje seksualna bliskość ciał. Tak powstaje fundament pod pałac, w którym ma zamieszkać Syn.

A potem wznosi mury budowane z rodowodów. Dziedzictwo ducha, przekazywane z pokolenia na pokolenie. Uporczywe budowanie, a mury wbrew wszelkim perturbacjom i kłopotom rosną.

Królowie Judy – fragment budowli. Raz odstępcy, raz wierni Królowi. I jedni, i drudzy wmurowani w gmach: grzeszni i prawi, ufni jak Ezechiasz i cyniczni jak Achaz. Zgodnie z widzeniem umierającego Jakuba, bo Nie zostanie odjęte berło od Judy… aż przyjdzie ten, do którego ono należy.

Berło – kosztowna miniatura tego, co prawdziwie bezcenne, co ustanawiające dla judzkiego królestwa. Symbol nie władzy a związku z Królem. Tak jak zbuntowany poddany, poddany zdradziecki, poddany, który szemrze, nie przestaje być poddanym, tak też nieprawi i wiarołomni królowie Judy nie przestają być związani z Królem. Wmurowani w ściany budowli.

Z rodowodów wyrastają dwie strzeliste wieże: Maryja i Józef.

Spełnienie misji i posłannictwa rodu. Jej dotyczy radość praojca Abrahama Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień – ujrzał go i ucieszył się.

b) droga

Wysłana gestami miłości męża do brzemiennej żony, męstwem ciężarnej młodej kobiety w trakcie poniewierki, jaką była ta podróż do Betlejem. Bezsilna miłość mężczyzny, który nie ma jak pomóc, może tylko sercem towarzyszyć. Bezsilność tak przeżywana, że drogocenna. Powierzenie Bogu, jakie z niej wyrasta, buduje drogę dla Syna Króla. Podobnie jak oddanie się Opatrzności, gdy sił nie staje, a poród się nie kończy. Powierzenie siebie mocy, która wszystko założyła, niesie i ustanawia.

c) grupa poddanych uświetniająca moment przybycia Syna Króla

Ci oddający pokłon pasterze – ludzie Bożego upodobania. To znaczy jacy?

Nauczeni czuwania w świecie elementarnej troski o materialną pomyślność. Tyle o nich wiemy. Odpędzić drapieżnika polującego nocą, mieć baczenie na złodzieja, na tych, co potrafią uprowadzić nawet stado. I nie spać, kiedy spać się chce. Pogranicze snu i jawy.

Jedno z miejsc angelofanii.

Jak łatwo można przegapić anioła, a szczególnie te wyśpiewujące chwałę Boga! Nie dać wiary w ich istnienie, a anielski głos przypisać śniącemu umysłowi, który niezauważalnie dla siebie przechodzi od snu do czuwania i od czuwania do snu. Fragment słodkiego marzenia sennego, który rozwieje nadchodzący poranek.

Jasełka przyzwyczaiły nas do nieprawdziwego obrazu przemocy anielskiej cudowności. Śpiewy chóru, którego nie można nie usłyszeć, który budzi. A to przecież nie tak.

Cudowne Dziecko inaczej przychodzi. Innych też ma heroldów niż ci jasełkowi. Nie narusza swą cudownością wolności, lecz liczy na wiarę, liczy na otwarcie ducha, w którym rodzi się wiara w niezwykłe zbliżenie Boga do człowieka. Tyle nieprawdopodobne, co faktyczne.

Pasterze z okolic Betlejem – ludzie Bożego upodobania – ci, którzy nie przegapią przychodzących aniołów, którzy dadzą sobie powiedzieć nowinę wielką. I pójdą zobaczyć znak.

A cała reszta, jeśli nie jest nieważna, to na pewno jest drugorzędna. Mogą być naiwnymi pastuszkami, mogą być ludzkimi prymitywami, a nawet grzesznikami, których grzech odraża, bo narusza oddzielenie świata ludzi i zwierząt. Najważniejsze, by nie zamknęli się na anielskie przesłanie, by go w sobie nie zatarli, a za nim poszli.

Zobacz także

Marian Grabowski

Marian Grabowski na Liturgia.pl

Dr hab. fizyki teoretycznej, profesor zwyczajny nauk humanistycznych. Kierownik Zakładu Filozofii Chrześcijańskiej Wydziału Teologicznego UMK w Toruniu. Zajmuje się aksjologią nauki, etyką, antropologią filozoficzną. Autor m.in. książek: "Historia upadku", "Pomazaniec. Przyczynek do chrystologii filozoficznej", "Podziw i zdumienie w matematyce i fizyce".