Uczniowi Jezusa nie wolno chodzić na pogrzeby

Może wydaje nam się, że użyte tu słowa Jezusa są taką metaforą, żeby coś podkreślić dla przykładu? Nic bardziej mylnego - On to powiedział na serio. A tak naprawdę, to Jezus znowu nam mówi, żeby być dziećmi.

Ewangelia (Łk 9,57-62)

Gdy Jezus z uczniami szedł drogą, ktoś powiedział do Niego: „Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”. Jezus mu odpowiedział: „Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć”. Do innego rzekł: „Pójdź za Mną”. Ten zaś odpowiedział: „Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca”. Odparł mu: „Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże”. Jeszcze inny rzekł: „Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu”. Jezus mu odpowiedział: „Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego”.

Warto pamiętać o tym, że w tamtym czasie to uczniowie wybierali sobie nauczycieli. Natomiast rolą nauczyciela było zniechęcić ucznia by sprawdzić, czy naprawdę się nadaje. Jezus nie potrzebuje sprawdzać – zna serca ludzi, którzy do Niego przychodzą.

Problem tutaj leży w tym, że On po prostu mówi prawdę. Tak dla podkreślenia tego, jak mocne były słowa Jezusa: pogrzeb krewnego u Żydów był świętym obowiązkiem. To jeden z najważniejszych  obowiązków religijnych, miał pierwszeństwo nawet przed studiowaniem Prawa (talmudyczny traktat Berachot 31a: „Ten, kto staje w obliczu śmierci krewnego, zwolniony zostaje od recytowania Shema, Osiemnastu Błogosławieństw, i od wszelkich nakazów stwierdzonych w Torze”; por. 1 Mż 50,5; Tb 6,15).

Gdy umierał ojciec, obowiązek pogrzebu spadał na najstarszego syna jako dziedzica. Nawet kapłanom, których na co dzień obowiązywał zakaz dotykania zmarłego ciała, zakaz ten zawieszano w przypadku śmierci krewnego ((3 Mż 21,1-2; por. jednak 3 Mż 21,10-11 i 4 Mż 6,2.6-7).

Czemu więc Jezus jest aż tak ostry i bezkompromisowy?

Bo w przypadku bycia w drodze do Jerozolimy (zaczęliśmy tą podróż wczorajszym czytaniem) nie ma kompromisów. W chrześcijaństwie nie ma wyboru między większym a mniejszym złem, czy innych tego typu. To naprawdę powinien być priorytet.

Dlaczego wspomniałem dzieci? Tylko one, kiedy zaczynają coś robić (na przykład się bawić) nie myślą o tym, że kiedyś trzeba będzie skończyć zabawę, że skończy się czas, bo zaraz trzeba umyć naczynia, albo nadchodzi gorszy problem.

Bo ten radykalizm Jezusa sprowadza się do jednego: bycia tu i teraz. Przeżycia tej chwili, która właśnie jest na 100% dobrze. Wykorzystując całe dobro, jakie się tylko da.


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także

Maciej Pikor

Maciej Pikor na Liturgia.pl

Maciej Pikor – student dziennikarstwa na AI i teologii na DSFT, członek DDA Beczka, publikuje w Deon.pl, animator oazowy, fascynuje się biblistyką, współpracuje z portalem Orygenes+. Prywatnie szczęśliwy chłopak pięknej dziewczyny, prowadzi bloga zorea.pl