Trzeci początek

Archiwum DOL podało nam pomocną garść a w niej śpiewniki z zesżłego roku. Dzięki temu ci, którzy zapomnieli (jak Kronikarz) zabrać z domu swój pobazgrany i pełny notatek egzemplarz, mogli pobazgrać w którymś ze wspólnych. Oczywiście poza tym, że z nich pośpiewali.

Rozpoczęliśmy hymnem, po czym odbył się sprint przez responsoria i antyfony, melodie psalmów zostawiliśmy sobie na gorszy dzień (zwykle, nie chwaląc się, idą nam dobrze). Melodie wydobyte za pomocą neum z warstw geologicznych naszej pamięci okazały się piękne i jedynie nieco przykurzone. No dobrze – miejscami przykurzone na tyle, że musieliśmy je kilka razy prześpiewać, żeby dźwięki wskoczyły na swoje wysokości. Jednak ta odrobina patyny minionej epoki, jak mawiają sprzedawcy prawie-zabytkowych-nieruchomości, nie odebrała im zbyt wiele. Nie ma to jak potęga prawdziwej sztuki, obroni się nawet przed nami.

Na próbie objawił się dawno niewidziany w scholi Dyżurny Trads oraz tabelka. Rzecz jasna – nowa tabelka. Nowością w jej przypadku było także to, że została wydrukowana przez Magdę, nie Panią Kierowniczkę. Brak toneru to chwilami wielki brak… Zwłaszcza z punktu widzenia scholi. W końcu wypełnianie tabelki to już w tej chwili jeden z naszych rytuałów a odszyfrowywanie naszych odręcznych zapisków (tu przoduje Wybitny Muzykolog) oraz nakłanianie do wypełniania wolnych miejsc to sport uprawiany wyczynowo przez wspomnianą wyżej Panią Kierowniczkę.

Prób przed wigilią niewiele, bo w międzyczasie będzie tydzień majówkowy z weekstartem (czyli jedynymi dwoma dniami z obowiązkiem pójścia do pracy), ale muzyka na tyle znana, że spotkamy się raczej dla przyjemności wspólnego śpiewania i pobycia w swoim towarzystwie.

Zaproszenie, by do nas dołączyć, nadal aktualne!