Jeszcze raz o rubrykach i nigrykach, a najmniej o soborach

Czy II Sobór Watykański odpowiedzialny jest za śmierć kultury zachodniej? Twierdzącej odpowiedzi na to pytanie bez wahania udzielił ks. Jan Jenkins z Bractwa Piusa X w odczycie, który odbył się 10 stycznia w Instytucie Religioznawstwa UJ.

Nie chciałbym się tu szczegółowo rozwodzić nad przedstawioną przez referenta argumentacją, odsądzającą Vaticanum II nie tylko od prawowierności, ale również od racjonalnej logiki. Chciałbym się skupić na jednej symptomatycznej kwestii, którą moim zdaniem można ukierunkować również ku liturgii.

Otóż ks. Jenkins postawił bardzo mocną tezę, że skoro teksty konstytucji soborowych wymagają wykładni, to nie można im przyznawać charakteru Magisterium. Zastosowana przez niego, wydawałoby się, prosta reguła służyłaby do odróżniania prawa od… no właśnie czego? To moje pierwsze pytanie. Jenkins ewidentnie przyznaje tu supermoce tekstom prawnym, które miałyby być nienaruszalnymi pojemnikami na intencję autorską, bezbłędnie trafiającymi do adresata. Czym jednak różnią się one, w omawianej materii, od innych tekstów? W dodatku Jenkins uznał, że papież Benedykt XVI, proponując „hermeneutykę ciągłości” jako jedną z optyk interpretacji, tym bardziej osłabił pozycję Soboru. Wszystkie inne dotychczasowe sobory „dogmatyczne” miałyby się natomiast objaśniać same przez się. Ale bomba.

Zanim jednak myśl pożegluje w stronę zagadnienia „V. II – pastoralny czy dogmatyczny?”, przeniósłbym temat na terytoria bardziej związane z liturgią. Znam wiele wypowiedzi, również bardzo czcigodnych i autorytatywnych, przeciwstawiających rubryki (utożsamiane z przepisami) nigrykom (tekst czarny, czyli „modlitwy”). Jednak czy nie można by zapytać o granice takiego roz–różnienia? Jak każda opozycja, również ta wymieniona faworyzuje jeden z binarnych członów (to, który, zależy od tego, kto mówi), sankcjonuje pewną rzeczywistość, zakrywa inną itp. Zastrzegam, że nie chodzi mi o redukcję tekstu (w szerokim sensie) liturgii do jednego sposobu komunikacji, ale o dostrzeżenie, że również nigryki normują, a rubryki „modlą”. To, że prawo wydaje nam się „znaczyć” silniej i jednoznaczniej, wynika zaś raczej z przeźroczystości naszych nawyków odbioru i bezrefleksyjności hermeneutyki. Tym bardziej znaczący jest gest Benedykta XVI, który wskazuje, że sposób recepcji nie jest obojętny i taki znowu samooczywisty.

Przyjrzyjmy się przykładom. Po pierwsze: słowa z Ostatniej Wieczerzy, które zawsze określały w Kościele „część niezmienną liturgii”. Czy oddziałały słabiej niż jakikolwiek dekret? Przykład z drugiej strony: gdy czytam…

„Po liturgii słowa rozpoczyna się śpiew na przygotowanie darów. W tym czasie ministranci umieszczają na ołtarzu korporał (palkę), puryfikaterz, kielich i mszał.Wypada, aby wierni zaznaczyli swój udział w ofierze, przynosząc albo chleb i wino potrzebne do sprawowania Eucharystii, albo inne dary na potrzeby kościoła i ubogich. Ofiary wiernych może przyjmować kapłan przy pomocy ministrantów. Składa się je w odpowiednim miejscu. Natomiast chleb i wino przeznaczone do sprawowania Eucharystii zanosi się na ołtarz…”

…to tutaj, podobnie jak w przypadku nigryk, „zrozumieć” (przyswoić) oznacza: „modlić się”. A może jednak, poddając się postulatowi bardziej „nigrykowego” rozumienia liturgii, mam raczej przymknąć oczy na ten tekst i skupić się na modlitwach?

Rybryki i nigryki różni z pewnością poetyka. Jednak jak nigryki mają swoją „symboliczną moc”, naginającą interpretatora do pewnego systemu znaczeń i performatywów, tak w rubrykach spotkamy wiele szczelin, metafor i miejsc nierozstrzygalnych. Osłabiana jest granica, którą często chętnie chcielibyśmy uważać za nienaruszalną i jednoznaczną. Uważna lektura, odbiór, skutecznie odraczają możliwość przesądzenia, prowokując jednocześnie naszą skłonność klasyfikowania i hierarchizowania. A może się mylę i na tym właśnie polega „oddanie sprawiedliwości tekstowi”? Pytam pasterzy, dogmatyków i tych spoza tej opozycji.

Michał Koza


Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.

Zobacz także