Co mnie najbardziej
Co mnie najbardziej ujmuje we Mszy świętej, odprawianej "po dawnemu" (choć naprawdę nie umiałbym wskazać czegoś bardziej dzisiejszego): obfitość znaków, słów i gestów, wyrażających cześć i miłość względem Pana Boga. Gesty i czyny Chrystusa gestami i czynami Kościoła. Czy może być coś bardziej karmiącego duszę?
Co mnie najbardziej ujmuje we Mszy świętej, odprawianej "po dawnemu" (choć naprawdę nie umiałbym wskazać czegoś bardziej dzisiejszego): obfitość znaków, słów i gestów, wyrażających cześć i miłość względem Pana Boga. Gesty i czyny Chrystusa gestami i czynami Kościoła. Czy może być coś bardziej karmiącego duszę?
Wpisy blogowe i komentarze użytkowników wyrażają osobiste poglądy autorów. Ich opinii nie należy utożsamiać z poglądami redakcji serwisu Liturgia.pl ani Wydawcy serwisu, Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny.
Zobacz także
-
Książka „Serce Eucharystii”: ojcze Marku, to nie...
Jako współautor otrzymałem egzemplarze książki „Serce Eucharystii. Modlitwy eucharystyczne w życiu Kościoła” (Wydawnictwo WAM, Fundacja... więcej
-
O pułapce doskonałego prawa
Na kanwie epizodu z jednego z ćwierćfinałowych meczy z Euro 2024 nasuwa mi się ogólniejsza... więcej
-
Kraków: U dominikanów trwają Warsztaty Muzyki Niezwykłej...
Aż 450 osób bierze udział w Warsztatach Muzyki Niezwykłej, które po raz dziewiąty Fundacja Dominikański... więcej
Wojciech Gołaski OP
Dominikanin. Zainteresowany śpiewem kościelnym i teologią św. Tomasza z Akwinu. Współpracuje z dominikańskim Kolegium Filozoficzno-Teologicznym i Dominikańskim Studium Filozofii i Teologii w Krakowie. Wymieniany wśród przyjaciół Dominikańskiego Ośrodka Liturgicznego. Związany z międzynarodowym festiwalem muzyki dawnej „Pieśń naszych korzeni” w Jarosławiu. Zwalcza fałszywą tezę, jakoby był założycielem tego festiwalu, rozsiewaną przez faktycznych założycieli. Kiedyś krótko kantor klasztoru na Służewie w Warszawie i opiekun działającego tam wówczas nieformalnego bractwa śpiewaczego. Swego czasu opiekun serii koncertów muzyki dawnej „Gdy muzyka była...